Z CoD'em zaczyna się dziać taka sama sytuacja, jak w przypadku Metalliki - wielu ogłasza, że to najlepszy CoD od dawna. Czy to prawda?
Tak. Moim zdaniem najlepszy od 3 edycji, dorównujący pierwszemu MW. Pwró do formy po zeszłorocznej wpadce.
oklepane schematy,liniowość do bólu,krótka kampania może grafika lepsza niż w poprzednikach ale mechanika gry wciąż taka sama
nic specjalnego 4\10 kolejny odgrzany kotlet
Cóż - takiej wtopy jak "projekt" Metallici z Lou Reedem Lulu - czytaj zawodzenie pijanego dziada spod monopolowego na tle monotonnej gitary i sekcji rytmicznej to panowie od serii Call of duty jednak nigdy nie zaliczyli...
P.S. 1 nowy CoD Ameryki nie odkrywa - jest to jakby wciąż ta sama liniowa gra z nową fabułą i ciut lepszą grafiką - jak ktoś lubiał Modern Warfare - polubi i Advanced Warfare - mnie osobiście gra się fajnie, choć po genialnym Far Cry 3, ktory mnie osobicie powalil na kolana, czekam z niecierpliwością na Far Cry 4 (w międzyczasie koncząc kampanię CoD'a)
P.S. 2 jak dla mnie zarówno Saint anger, jak i Death magnetic to rewelacyjne i już klasyczne albumy Mety - uważam je za znakomitą "odtrutkę" po badziewnych (jako ALBUMY/jako CAŁOŚĆ - bo na każdym z nich kilka znakomitych utworów jednak się znalazło) płytach Load i Reload. Pamiętam że w dniach ich premier mocno je "odchorowałem", podobnie jak ówczesny image panów z Metallici - kolczyki, makijaże itp...
"uważam je za znakomitą "odtrutkę" po badziewnych [...] płytach Load i Reload."
Jak wszyscy na te Loady narzekają...
"Cóż - takiej wtopy jak "projekt" Metallici z Lou Reedem Lulu [...] to panowie od serii Call of duty jednak nigdy nie zaliczyli..."
Tu akurat chodziło mi o DM'a.
Co do narzekania na Loady - po prostu mogę powiedzieć że dorastałem słuchając kolejno pojawiających sie płyt Matallici - identyfikowałem się wraz z przyjaciółmi z tą właśnie muzyką - to było po prostu coś innego niż to czego słuchali inni - po latach wałkowania ich utworów na samochdowym kaseciaku znałem na pamięć i kochałem każdy riff - wyobraź sobie moją rozpacz, gdy po pięciu latach czekania po Black albumie (no w międzyczasie był jeszcze Live Shit, ale nie wszyscy go mieli bo box kosztował wtedy straszną kasę - przywiozłem z Anglii i skopiowali go wszyscy moi kumple) usłyszałem radosne plumkanie na Load i ujrzałem chłopców z krótkimi włoskami, kolczykami i cieniami wokół powiek...
PS. Death magnetic w żadnym wypadku nie uważam za wtopę - to znakomity album, ktory spokojnie można postawić obok And justice for all...
Chyba tylko ja lubię Load'y...
Jeśli chodzi o wizerunek, patrzę na niego tylko wtedy, gdy to Black Metal (Venom, Bathory, Mayhem itp.), bądź jakiś boysband (Avenged Sevenfold). Jeśli o Mecie mowa... To tylko Kirk "spedział". Jasonowi lepiej w krótkich, Jamesowi też, a Lars... w sumie i tak wyłysiał. xD
Nie powiedziałbym natomiast, że na Load jest "radosne plumkanie" - warto spojrzeć na teksty, no i np. takie Until It Sleeps czy The Outlaw Torn nie brzmią radośnie...
Cóż ja po latach też mniej krytycznie patrzę na te albumy - co więcej uważam że jest na nich sporo naprawdę genialnych utworów, jak choćby prawie nie grany na koncertach Bleeding me - po pierwsze myślę że lepiej by zrobili wydając jedną płytę z najlepszymi utworami, bez zapychaczy, czyli utworów generalnie słabszych i odstających od ich wieloletniego dorobku, po drugie dla mojego ucha przyzwyczajonego do dźwięków z pierwszych czterech albumów przyswojenie ballad country i potworków typu Hero of the day było bardzo trudne, wręcz niemożliwe - to po prostu nie była MOJA ukochana Metallica...
Co do Mama Said... W końcu Hetfield jest fanem country, a jak sądzisz - czy bardziej komercyjne jest wydanie utworu, który ci się podoba, czy nie wydanie jej, bo może nie spodobać się fanom metalu?
Cóż Metallica jest ikoną metalu - niejako zdefiniowała ten gatunek, przechodząc o pułap wyżej (jeśli chodzi o ciężkość/szybkość MELODYJNEGO grania) po takich tuzach jak Iron Maiden, Judas Priest, Accept i inne zespoły grające wówczas cięższą muzę - dzięki graniu tego właśnie gatunku muzycznego zdobyła międzynarodową sławę i miliony fanów na całym świecie - nie mam nic przeciwko country - zdaję sobie sprawę że chłopcy ze swoim warsztatem muzycznym potrafią nagrać również utwór disco lub rapowy - ale tak jak od Erica Claptona oczekuję solidnego bluesa, od Leonarda Cohena klimatycznych spokojnych ballad - tak od Metallici oczekuję solidnego, ambitnego, melodyjnego METALOWEGO łojenia...niech każdy robi to co potrafi najlepiej i czego oczekują od niego fani, bo w końcu dzięki fanom mają kupę kasy i wspaniałe życie (jak to kiedyś na jednym z koncertów U2 powiedział Bono, ktorego zresztą, podobnie jak wymienionych poprzednio artystów uwielbiam)