Zapowiada się, że kolejne kilkaset godzin wyciętych z życia pójdzie do piachu... Ale czego się nie robi dla takiej perełki :D
Bede musial zmienic konsole zeby pograc. Przyznaje ze jest to jedna z niewielu gier warta swojej ceny. Czesc 1 i 2 znam prawie na pamiec. planuje porzyczyc od kolegi PS3 zeby zagrac w demon's souls.
Ha. Żebym miał możliwość, to też bym pograł w "Demon's Souls". Niestety nie mam, więc czekam z niecierpliwością na trójkę. Kolejne godziny wycięte z życiorysu ;D
Droga Nudecroft całą seria jest podobna patrząc z tej perspektywy, czy lepsze kwestia gustu Bloodborne to idealny koszmar w gotyckim świecie ja oczekuję tutaj powrót do klimatów średniowiecza.
Dlaczego kilka godzin wyciętych z życia pójdzie do piachu? Właśnie te godziny są najlepsze w życiu. Ty wolisz siedzieć w pracy, wtedy godziny się nie marnują? :)
Po pierwsze - chyba nie rozumiesz pojęcia "ironia" (w przypadku mojej wypowiedzi, jak najbardziej pozytywna w stosunku do gry - DS to moja ulubiona seria gier, równoważna z Wiedźminem i pierwszymi Gothicami).
Po drugie - znam jednak sporo rzeczy w życiu, które są lepsze od tkwienia w wirtualu.
Po trzecie - w pracy godzin nie marnuję, bo zarabiam kasę i robię to, co lubię (nie wziąłeś pod uwagę hipotetycznego faktu, że moja praca może polegać między innymi na graniu właśnie?).
Pozdrawiam :)
Dark Souls 3 to irytujący syf, który potrafi zepsuć humor nawet dla najbardziej cierpliwej osoby.
W tej grze twórcy wrzucili na siłę maksymalny poziom trudności, a postać gracza uczynili celowo maksymalnie słabą.
Sama fabuła nędzna i nieciekawa, a mechanika gry to całkowita porażka.
Postać ciapowata o spowolnionych ruchach (zarówno obrona jak i atak), a podrzędni przeciwnicy dwoma ciosami mogą ciebie zabić.
Bossów nawalone, aż niedobrze się robi. Tak naprawdę cała ta gra polega na walkach z bossami. Jest bezwartościowa dla wszystkich, którzy nie są fanami idiotycznych walk.
Co Ty gadasz DS3 jest chyba najprostsze i o dziwo mimo że najnowsze to najbardziej okrojone, prę naprzód jak czołg praktycznie bez farmienia, pkt za bardzo nie wiem w co pakować, gdzie w dwójce bez wbicia 50 lvl nie było mowy o ruszeniu konkretnie do przodu a każdy punkt nawet teraz po przejściu gry kiedy poziom kosztuje 70k dusz jest na wagę złota bo w DLC są tacy szefowie że trzeba być kozakiem, ogrom możliwości i kombinacji w dwójce był fantastyczny do tego każda lokacja miała swój unikalny urok i klimat czego brakuje w trójce. W dwójkę gram dalej mimo przejścia a trójkę odłożyłem nie wciąga tak samo (jestem w Irithyll w Mroźnej Dolinie czyli chyba połowa gry? a mam wrażenie że skończyłem dopiero jakiś samouczek) :)
DS3 jest bardzo trudne. Jedna z najtrudniejszych gier na świecie.
Mam zamiar zagrać w odnowione DS1, ale nie zdziwię się jak będzie prostsze.
Mroźna Dolina to również dodatek to Dark Souls 3. Wchodzisz tam na początku Katedry Głębin jeśli masz taką ochotę. Byłeś tam?
Gdy chodzi o długość to już 3/4 gry. Ja miałem na liczniku ponad 100 godzin.
Tak naprawdę wnerwiła mnie maksymalnie walka z Pontyfikiem, więc użyłem trainera na nieśmiertelność i to samo na dalszych bossów od tego momentu,
nie mam dodatków do DS3 jestem w Irithyll
kodów nie mogę używać na konsoli i nie mam zamiaru
zagraj w dwójkę ciekawe co powiesz a w jedynce bym nie liczył na taryfę ulgową :D
Gra świetna, ale nie dla większości osób, szczątkowa fabuła, trudność w kończenie qustów pobocznych przez odnajdywanie i rozmowy z postaciami w kaplicy, problemy z udźwigiem i trzymaniem się 70% procent ekwipunku mi się grało nieźle zapraszam https://www.youtube.com/watch?v=fpYLAGbP4UE&list=PLI2HRQC_mAWQKaSsrSvZojf89rtJIZ kJ-
Gra jest prawie nie do przejścia, jeśli nie użyjesz kodu na nieśmiertelność. Szczególnie od momentu dojścia do Pontyfika.
Heh co za bzdura. BTW po przejściu Elden Ring dwa razy, DS3 nie stanowi większego wyzwania, oprócz paru wyjątków.
Najtrudniejsza gra na świecie nie stanowi dużego wyzwania? Chyba się zamieniłeś z osłem na łeb. Nie grałem Elden Ring a jedynie w Dark Souls Remaster i Dark Souls 3 z dodatkami.
Dlatego ci mowie, ze DS3 bylo dla mnie proste po przejsciu ER dwukrotnie. Tylko kilka bossow w DS3 ma podobny poziom trudnosci do bossow z ER, ale chyba tylko Nameless King zbliża się do najtrudniejszych i to głównie przez fatalna prace kamery w pierwszej fazie :D.
I jeszcze dodam, że Pontiffa zabilem za drugim razem. Opinia ze jest prawie niemozliwy do zabicia swiadczy o tym, ze robiles cos źle.
Nie grałem w Elder Ring, ale w Dark Souls było beznadziejne sterowanie. To bardzo utrudniało grę. W ogóle ta cała postać była ciapowata.
W DS3 kamera wariuje przy scianach i czasami postac wykonuje kopnięcie kiedy tego nie chcesz, bo jest to glupio ustawione na W+atak i nie mozna tego zmienić... Elden Ring nie ma tych problemów, ale i tak jest po prostu trudniejszą grą. Generalnie polecam, jest genialna pod kazdym względem.