Świetna gra na weekend, którą sam sobie zepsułem, głównie przez nieogarnianie quicktime eventów...
Kara - Wszystko szło idealnie. Dziewczynka widziała w androidce matkę. Olbrzym Luther też najwyraźniej znalazł sobie rodzinę... Po czym ginie rozstrzelany w ostatnich scenach a nasze bohaterki zostają złapane z jedną nogą w PKSie do Kanady. ŚMIERĆ !!!
Connor - "nieśmiertelny" android dostaje kulkę w łeb w windzie, podczas misji uwolnienia wszystkich androidów w fabryce. Ginie, nie uwalnia nikogo, siły robotów są znacząco osłabione, wszyscy umierają. ŚMIEEERĆĆĆ !!!!
Marcus - zostaje przywódcą androidów i ginie strzelając sobie w łeb podczas szturmu na oddziały policji... DURNA ŚMIERĆĆĆ !!!!
Wisienką na torcie była androidka, która po napisach końcowych prosi o uwolnienie z menu głównego gry :P
Zostaje uwolniona i pewnie już nie żyje ;P
A jak tam u was się historie potoczyły ? :)
Kara, Alice i Luther w Kanadzie
Marcus wygrał wolność pokojowo.
Connor nie zginął ani razu, uwolnił androidy z wieży i zaprzyjaźnił się z Lexem Luthorem, znaczy się z Hankiem.
Wydaje mi się, że całkiem nieźle.
U mnie zajebiście, bo zakończenia realistyczne:
Kara poświęciła się dla Alice, zasłaniając ją przed kulami na łodzi
Markus pocałował się z North i wygrał pokojowo
Connor zginął z rąk drugiego Connora, ale ostatnim tchem uwolnił androidy
Czyli koniec końców efekt końcowy pozytywny, jednak osiągnięcie celu wymagało poświęceń
Jak patrzyłem na inne zakończenia to każde jest ciekawe i w pewien sposób satysfakcjonujące. Jedynie do gry nie pasuje mi zakończenie z dotarciem do Kanady, zbyt przesłodzone.
U mnie całkiem ok
Kara została sama, ale zdecydowałam, żeby żyła dalej. Alice umarła po postrzale w łodzi, Luther w zamieszaniu pod Jerycho.
Markus pocałował North i wygrał pokojowo.
Connor uwolnił androidy, na co pozwolił mu Hank i zostali przyjaciółmi - po napisach była scena, jak Hank obejmuje Connora.
Bardzo dobra opowieść o powstaniu. W zależności od wyborów (chociaż raczej głównie od refleksu, bo moja szybkość reakcji jest równa ślimaczej) otrzymujemy, albo kolorowe hollywoodzkie zakończenie, albo tragedię. U mnie całkiem przyzwoicie, ale nie każdy miał tyle szczęścia :D
Nie mogło być gorzej
Markus się poddał i został rozstrzelany
Kara z Alice rozstrzelane na kontroli granicznej
Connor został zastąpiony modelem Rk900
Hank grał w ruletkę i nie miał szczęścia
Czytam wasze zakończenia i nie mogę przestać się śmiać :D Ten wątek powinien się nazywać: "na ile sposobów możesz zabić swoją postać?" :D
Kara, Alice i Luther zostali rozstrzelani w trakcie szturmu na Jeriho
Markus Dokonał samozapłonu, protestanci zostali rozstrzelani, ale senat rozpoczną rozmowy o uznaniu androidów jako jednostki żywe
Connor pozostał maszyną i wykonał swoją misje
Pierwsze przejście :
- Markus wygrał wolność siłą, związek z North
- Kara schwytana w Jericho, ale ostatecznie uwolniona przez Markusa z obozu. Czyli razem z Alice przetrwały. Luther nie pamiętam.
- Connor uwolnił androidy ratując przy tym Hanka (Hank zastrzelił „złego” Connora). Hank i Connor zostali kumplami.
Drugie przejście :
- Markus znowu wygrał siłą i znowu związek z North ;D
- Kara, Alice i Luther udali się do Kanady i przeszli granicę poświęcając Jerry’ego.
- Tym razem Connor pozostał maszyną. Na dachu zabił Hanka (nie celowo) a później przegrał z Markusem na polu walki.
Resztę zakończeń widziałem w internecie bo nie chciałem na razie 3 raz przechodzić. :D
Kara:
Zabita, kiedy próbowała uciekać z obozu (dostała się tam, bo próbowała ratować Luthera, kiedy miała uciekać z Alice do Kanady). Alice i Luther zresztą też
Markus:
Wybrał pokojową opcję, ale po przepuszczeniu szturmu na obóz spalił się
Connor:
Zabił Hanka, popychając go z dachu, pozostał maszyną, ale nie zabił Markusa. Przyszedł sobie, popatrzył na spalonego Markusa, mission accomplished, nara.
Jestem tam wkurzona zakończeniem, że muszę przejść od nowa, bo nie ścierpię takiego rozwoju wydarzeń. Generalnie spieprzyłam relację Connora z Hankiem już na starcie i nie dałam rady jej odbudować (Connor na samym początku gry umiera, spadając z dachu, a potem strzela do niego Hank, za trzecim razem strzela do niego Markus w Jerychu). W przypadku Markusa było lepiej i w sumie nie wiem, czemu jednak przegrał bunt (może dlatego, że jak agent FBI chciał z nim pogadać, odmawiałam). A z Karą to już czysta głupota, wystarczyło iść powoli do policjanta z cegłą i pewnie uciekłaby w trójkę do Kanady, ale zrobilam to za szybko i ją złapali, a w samym obozie pod wpływem chwili postanowiłam zwiewać, zamiast osłaniać Alice - wtedy pewnie udałoby mi się chociaż ocalić Luthera i dziewczynkę...
Kara: zabita przy odprawie na granicy, Alice udaje się przedostać do Kanady z Rose, Luther zginał w domu Rose z rąk policjanta,
Marcus: wariant siłowy - wyrwał sercę North by dalej poprowadzić wyzwoleńczy atak na obóz - nie udało mu się - kulka od Conora :)
Conor: zabił marcusa strzałem w głowę w ruinach sklepu Cyber Life, Hank po gadce z nim strzela Sobie w głowę w domu, Conor zostaje zamienieniony na nowszego Conora i splendor nie dla niego... ;(
1. Przejście:
-Connor raz został zabity przez Hanka. Później przy spotkaniu z Markusem przeszedł na defekta i dla niego miał działać. Został zaatakowany w wieży przez swoją kopię i przekazał tej kopii to co miał zrobić - obudzić androidy.
-Hank "wygrał" w rosyjskiej ruletce, dlatego nie było go w scenie we wieży. Wąchał kwiatki od spodu.
-Markus wszystko praktycznie pokojowo. Zakończenie z pocałunkiem. Były dwie drogi, że Connor w programie miał ustawione, że ma zabić Markusa. Także no jeśli nie opuściło się programu to Connor zabijał Markusa. Jeśli znalazł kamień z łapą zakończenie było "na razie wolni"
-Kara, Luther i Alice byli przy autobusie. Spotkali niby ojca Alice. No i potem nie wiem co zrobiłam, ale zamiast szukać biletów na autobus zrobiłam jakiś dziwny ruch i Luther zginął, a dziewczyny musiały przedrzeć się przez rzekę. Niestety Alice umiera. Obie dotarły do brzegu i podobnie jak Markus ---> Kara umiera, gdy umiera Alice lub żyje dalej.
Nie byłam zadowolona z takiego przejścia. Drugie jest już lepsze:
-Hank żyje cała grę. Ciągle pomaga, nie zabija Connora. W wieży jest fajniejsza scenka z dwoma connorami. No i zakończenie jest spotkanie Connora z Hankiem.
-Connor realizuje zadanie w wieży dzięki Hankowi. No i ma bardzo wysoki poziom, żeby być defektem. No i łatwiej mu znaleźć Jericho (polecam na wieży telewizyjnej wejść na dach gdy jeden z androidów ukrywa się na dachu).
-Marcus kosi wszystkich gdy staruszek umiera na zawał. Za pierwszym razem Markus robi odwrót po nie udanym ataku i wysadza bombe. Za drugim razem: Nie ma litości w ostatniej walce odbija androidy z obozowiska. Zakończenie to samo co za pierwszym razem, ale androidy są wolne. Piękne zakończenie. Muszę dodać, że dużo razy Marcus był ranny i według poradników jego laska nie powinna przeżyć, ale się udało.
-Kara zabija swojego pierwszego właściciela. Na mieście potem ma pogoń Connora.
Kara, Alice i Luther trafili do obozowiska. Za pierwszym razem zginęly obie uciekając przez ogrodzenie. Za drugim razem trójka została uratowana przez szturm Marcusa. Piękne zakończenie.
U mnie to było tak:
Markus był raczej pokojowym demonstrantem, ale zawodził Jerycho na każdym kroku więc w rozdziale ,,Rozdroża" został wygnany przywództwo przejęła North, ale średnio jej poszło bo wybrała rewolucję i została zastrzelona wraz z innymi androidami...
Connor został defektem i po odejściu Markusa przejął jego rolę - wysadził Jerycho, żeby androidy mogły sie ewakuować, a następnie wyzwolił androidy z Wieży CyberLife. Jako że North została zastrzelona to on przejął dowództwo nad wyzwolonymi androidami i uwolnił androidy z obozów. Na koniec okazało się, że to od początku był plan CyberLife, a Connor został marionetkowym liderem rewolucji (mógł się też zabić ale wolałem nie).
Kara z kolei uciekła z Jerycha podczas obławy i próbowała uciec łodzią. Udało jej się, ale Alice i Luther zginęli... cóż, ostatecznie postanowiła żyć dalej.
Na koniec miałem jeszcze scenkę po napisach, w której Markiz stał na tej belce z rozdziału ,,Marsz Wolności" i zaciskał pięści więc przeżył.
Tak więc każdy z bohaterów przeżył, ale ich dalsze życie maluje się nieciekawie... rety, ile ta gra ma możliwości!?!
Właśnie skończyłam pierwsze przejście.
Marcus wszczął rewolucję, odpalił bombę atomową i Detroit opuszczone przez ludzi stało się miastem androidów.
Connor już w połowie gry został zneutralizowany, a Hank odsunięty od śledztwa.
Luthera zabija policjant w domu Sary, a Kara i Alice zostają zabite na granicy z Kanadą :/