gry, lokacje tez ciekawe tak jak postacie. Ale kiepskie bronie i mała ich ilość; ja przyznam że lubię broń palną, a więc nie żadne łuki czy noże, czy czarodziejskie moce. Nie jest to też strzelanina choć rozwałki nie brakuje; mocno się dłuży momentami.
Świetny klimat, wyraziste postacie, przytłaczająca sceneria to główne atuty tej gry. Broni palnej mało gdyż to gra skradankowa i nie powinno się robić zbyt wiele hałasu przy eliminacji lub unieszkodliwianiu wrogów. Moce magiczne ułatwiają rozgrywkę, moim zdaniem w dalszych etapach gry zbyt bardzo czyniąc ją coraz łatwiejszą. Mocne 8.5 z mojej strony.
Zgodzę się do klimatu, który był po prostu fenomenalny, ale faktycznie powinno być więcej broni palnej. W końcu można wybrać ścieżkę, którą chce się podążać - cicho i niezauważenie, oszczędzając każdego czy z hukiem, pozostawiając za sobą drogę wyściełaną trupami. Jeśli wybierze się sianie chaosu, po pewnym czasie wrogowie wyczują Corvo bez najmniejszych problemów; wtedy stealth nie wchodzi w grę, a można przynajmniej, w miarę z daleka, kogoś zastrzelić i tym samym ułatwić sobie walkę mieczem z wieloma przeciwnikami (przy której można się nieźle namęczyć). Osobiście jestem fanką skradania się (więcej strategii i brak wyrzutów sumienia, że kogoś zabiłam;)) ponad używanie brutalnej siły, ale grałam parę razy, by dotrzeć do każdego zakończenia i sama stwierdzam, że na drodze chaosu (może nawet tylko na drodze chaosu), powinna być większa możliwość wyboru broni palnej.
Za pierwszym razem dishonored też mi się nudziło, znudzony odłożyłem go na miesiąc. Po miesiącu wróciłem i zagrałem od nowa, tym razem dishonored nieco mnie wciągnęło. Potem postanowiłem zagrać 3 raz, znałem już lokacje i misje robiłem bardzo szybko, Campbella naznaczyłem piętnem heretyka w mniej niz 15-20 minut. Wtedy się wciągnąłem w świat gry bardzo. Przeszedłem dishonored do dzisiaj 5 razy