PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=629024}

Dragon Age: Inkwizycja

Dragon Age: Inquisition
7,6 6 208
ocen
7,6 10 1 6208
Dragon Age: Inkwizycja
powrót do forum gry Dragon Age: Inkwizycja

5/10

ocenił(a) grę na 5

Z każdą częścią coraz gorzej. Dragon Age Inkwizycja to jakaś karykatura słabego MMO. Grind, słabe questy (szczególnie poboczne!!!) i dialogi, główny wątek nieciekawy i krótki. Jedyne co jakoś ratuje tą grę, to świetnie kawałki bardów. Napisałem o tym ścianę tekstu, ale filmweb postanowił się wysypać i przepadła, więc zostawiam tą krótką notkę :| .

ocenił(a) grę na 6
What_are_you_casual

Widze, że mimo wysokiej oceny samej gry, z opinią opinią ludzie głównie się zgadzają (żadnego veta i łapki w dół). Choć sam tak krytycznie tytułu nie oceniam, to faktycznie gra mnie zawiodła. Wymęczyłem te 40-godzin, choć czasem gra nabijała godziny, gdy była w tle, a ja byłem zajęty czymś innym. BioWare nie osiągnie już nigdy poziomu DA:Origin. Co się dziwić, jak nawet głupie sterowanie jest wybitnie pod konsolowców... choć sam gram na konsoli, to jednak rpg powinny być ogrywane na pececie. I powinny mieć pod nań sterowanie przygotowane.

ocenił(a) grę na 5
hiddenlord

Może po prostu nikomu się nie chce komentować :P. Wystarczy wejść na forum bioware, żeby znaleźć multum wątków o tym jaka gra jest zła i drugie razy tyle obrońców, którzy nie przyjmują żadnej krytyki dla swojej ukochanej gierki, gdyby to jeszcze było z sentymentu, ale to nowa gra więc raczej ciężko się tu go doszukać. Sterowanie akurat najmniej mi przeszkadza z tego brzydkiego olbrzyma, bo już nie raz łamałem sobie palce w grach do których ludzie ostrzegali, żeby bez pada nie podchodzić. Siódemka to dla mnie na prawdę zaskakująco ocena, bo za co ta gra miałaby na taką wysoką ocenę zasłużyć, a co dopiero na miano gry roku, to dopiero śmiech na sali. Ciebie, można przynajmniej usprawiedliwić, że to twoje własne subiektywne odczucie, ale wielkich recenzentów, panów obiektywnych to czym? Ta gra to przy żadnej poprzedniej grze bioware'u nie stała, kiedyś nawet potrafili zrobić ciekawe dlc, które gdzieś tam się przewijały między nową fikuśną zbroją za 10 dolców a teraz nawet tego nie potrafią i dostajemy jakieś szwędanie się i zabijanie potworów, jakby nie było tego wystarczająco w podstawce!!! Gdzie nie dość, że walki było nieskończenie wiele, to przeciwnicy jeszcze się respawnowali, żeby zasilić jakiś wariatów, którym chciałoby się na nich grindować, a może dać złudne poczucie żyjącego świata? Tą 5tke dałem tylko za kawałki bardów, oczoje*ną grafikę, brak poważnych błędów uniemożliwiających rozgrywkę i niezgorszą optymalizację, (przynajmniej na mojej niezbyt nowoczesnej maszynie i to już pare dni po premierze) i za to, że wgl się włączyła. Z tej gry zabrali nawet takie małe rzeczy które sprawiały sporo frajdy jak finishery czy kombinacje magii, którą z kolei zachwycano się tak np. w divinity orginal sin, gdzie można podpalić plame oleju albo wywołać inne ciekawe kombinację, zamiast rozwinąć taki piękny system to nie, z wszystkich magicznych kombinacji zostały może dwie i to te mniej interesujące, chyba że czegoś nie zauważyłem. Krótko podsumowując:
- gra jest PROSTA, na poziomie koszmar, na którym zacząłem grać od samego początku, jedyny boss jaki sprawił mi trudność to golem przy ataku Korego na naszą pierwszą baze wypadową i tylko dlatego że zbyt mocno szarpałem dźwignię i naleciało się multum mob'ów . W origins bałem się nawet na ten poziom ustawiać grę.
- główny arcy-zły to kretyn, nic mu w życiu nie wychodzi, przekomiczna postać, przerysowany jak z bajki dla dzieci, nie wiem kto wpadł na taki genialny pomysł, żeby wziąć gościa z marnego dlc jako tak znaczącą postać w kolejnej części, tak jak na początku wypadł na prawdę nieźle, to po tem NIC a nic nie było o nim słychać a jak już było to ktoś go tłukł i wszystko mu psuł, pod koniec gry na prawdę było mi go szkoda, a na początku nawet mi się podobał, szczególnie te teksty, że był w czarnym mieście i nie było tam stwórcy, potem diametralnie było z nim gorzej. Jest tak żałosny, że nawet w końcowej walce, zwykłe żołdaki się go nie boją a po jego "ciosie" padają jak w teatrze, definitywnie najlepsza scena w grze.
- Mało w niej sekretów i tematów do dywagacji. Na prawdę wcześniej było o czym porozmawiać, było pełno wskazówek i niewyjaśnionych rzeczy, teraz sporo tych niewiadomych wyjaśniono, ale w żałosny i naciągany sposób a było na ich temat multum ciekawych teorii, oczywiście bioware musiało iść jak zwykle po najprostszej i najnudniejszej linii. Jedyne nad czym można pogłówkować to zakończenie gry.
- Fabuła jest denna, bliżej jej do powieści disney'a niż do epickiej przygody. W origins w niektórych momentach przechodził mi dreszcz po plecach z zachwytu klimatem rodem z takich filmów jak braveheart czy gladiator , gdzie patos wylewał się z ekranu. Tutaj zagrożenie jest może nawet większe niż plaga, a wcale tego nie czuć, nie pomagają też głupie misje poboczne w stylu pozbieraj jagódki, czy bezużyteczne wojsko. Co oni robią cały dzień, ja się pytam? Wielki inkwizytor a każdą pierdołę robi sam. Cała ta farsa w moim odczuciu jest jak jakieś szkolne przedstawienie.
- Świat z dojrzałego, stał się cukierkowy, wcześniej nie unikali ciężkich tematów, a teraz największym zmartwieniem ludzkości jest jakaś kobieta podająca się za mężczyznę i każdemu musi się to spodobać, bo innej opcji nie ma, ale to już swoją drogą. Jak ktoś będzie chciał tu znaleźć jakieś mhroczne rzeczy to znajdzie je najwyżej w jakiś notkach, jeśli uda mu się je znaleźć i tylę, nic nie wstrząsa nie robi wrażenia, może ktoś by zamrugał przy tej misji z przeniesiem się w przyszłość, nawet przez chyba coś mnie ruszyło, no ale tak to wszystko co ta gra ma do zaoferowania, potem już tylko plonsy po trawce i jazda na kucyku.
- Twierdza, na co komu ta twierdza!? Zamiast ulepszania fortyfikacji i szkoleniu wojska co możemy tam zmienić? Kolor pościeli w łóżku, na którym nie możemy się nawet położyć, chyba że stukamy się z jakąś towarzyską/towarzyszem i wygląd kolumn ;___; . Misji z twierdzy też są przygłupie i nie da się ich zepsuć, co byśmy nie wybrali, zawsze jakoś tam im wyjdzie, a nagroda praktycznie ta sama, można klikać na oślep i tak będzie dobrze a w 3/4 misji nie uczestniczymy tylko dostajemy raport

Mógłbym tak pisać i pisać i może kiedyś napiszę, ale jak ktoś jeszcze nie ma dość to zapraszam na forum bioware, tam jest tego sporo.

ocenił(a) grę na 5
What_are_you_casual

Jako że nie mogę znaleźć opcji edytuj... dodam jeszcze jedną rzecz co do ostatniego punktu. W dodatku do pierwszego dragon age'a, "Przebudzenie" również była twierdza i jeśli ją zaniedbaliśmy to w kulimnacyjnym punkcie mogliśmy się przejechać, a tu zostaje kompletnie olana, równie dobrze mogliby siedzieć w drewnianym domku na zadupiu, dobra kwatera dowodzenia jak inna, potrzebny byłby tylko fotel żeby osądzać tych biedaków

What_are_you_casual

W pełni się zgadzam. Rozczarowałem się także tym tytułem. Słabe questy, beznadziejne lokacje, brak ludzi i miast, wszechogarniająca sztuczność, walka ani zręcznościowa ani taktyczna, dziwny świat - jakieś szczeliny, duchy nie wiadomo co jakiś newage. Nie rozumiem po co tyle tęczowych wątków po co zrażać ludzi, którym te tematy nie leżą.

użytkownik usunięty
What_are_you_casual

Co prawda dałem tej grze odrobinę wyższą ocenę, to zgadzam się. Gra mnie rozczarowała. Z zapowiedzianych głośno 100h rozgrywki jakimś sposobem udało mi się wymęczyć niecałe 45h. Zadania poboczne polegają tylko na zanoszeniu nic nie znaczących bzdetów z miejsca na miejsce. Główna fabuła w wielu miejscach całkiem dobrze zagrana wg mnie, ale nadal zbudowana na oklepanym schemacie, który już dawno mi się znudził. Zakończenie wyciągnięte z DA:O - zabijamy wroga, Morrigan/Solas tajemniczo znika, krótka chwila na wymianę zdań z towarzyszami na imprezie, podsumowanie. Silnik gry jak na jej jakość jest zdecydowanie za ciężki. Wiedźmin 3 z o wiele lepszą grafiką ma lżejszy silnik i szybsze czasy ładowania. Rozgrywka MMO nie powala tylko oślepia wodotryskami i fajerwerkami. Towarzysze wiele razy nie chcieli słuchać moich poleceń ani nawet za mną iść. Czas ładowania gry strasznie długi, co najczęściej i tak kończyło się wczytaniem tylko wnętrza Skyhold i czekania kilkanaście sekund na to aż się doczyta zewnętrzny teren - mam kompa który powinien pociągnąć tą grę w lepszej jakości, ale oporny silnik gry mu na to nie pozwolił. Spotkał mnie jeden poważny freez gry i w efekcie systemu podczas ładowania terenu, który skończył się przymusowym wyłączeniem komputera. Wiele elementów gry służy tylko do sztucznego przedłużenia rozgrywki. Wielkie obszary świecą pustką i po czwartym z kolei nie oferują już niczego nowego. Tereny są wielkie a i tak są sztucznie projektowane pod tendencje sandboxowe, co tylko utrudnia eksplorację. Z jednej strony twórcy próbowali stworzyć własny indywidualny świat ale z drugiej strony zapożyczyli tyle znanych elementów, że wszystko jest ze sobą niekompatybilne. Kodeks jest nudny i oporny. Cała gra jest zbyt kolorowo niepoważna i zajeżdża światem Disneya. Sprowadzenie upadłego boga do postaci cherlawego łysego elfa odebrało Thedas jego urok tajemnicy. Pomimo 45h nie pamiętam, żebym zrobił w tej grze cokolwiek, co miałoby dla mnie znaczenie. Postać Inkwizytora jest mdła i pozbawiona charyzmy. Nie ma on ani znaczącej przeszłości, ani rodziny, ani prywatnych zadań i prywatnego życia. Jego prywata ogranicza się do romansu i dekorowania Skyhold. Dialogi kreują ograniczony obraz Inkwizytora, jest to prosty schemat: rozmówca popiera, ty jesteś obojętny, rozmówca nie popiera. Jestem zawiedziony przede wszystkim dlatego, że Bioware znów nie wykorzystało swojej szansy. Ta gra mogła być o wiele lepsza, ale ich wymagania względem własnych gier z serii DA po prostu nie sięgają już wybitności. Zadowala ich tylko średnia jakość.

ocenił(a) grę na 6

Widzę, że nie jedyny mam podobne odczucia co do gry. Grałem około 70h ale podejrzewam, że jakbym nie tracił czasu na "poboczne" zadania (na ich temat napiszę za chwilę) to czas gry byłby o połowę jak nie lepiej krótszy. Sama historia całkiem fajnie napisana. Nie jest ona jakoś specjalnie górnolotna ale nie bolą oczy i nie pieką uszy jak się ją śledzi. W wątku głównym za wielu misji niestety nie ma ale są one różnorodne. Perełką jak dla mnie były zadania w zimowym pałacu. Widać, że ktoś się do tego przyłożył. Lokacje poboczne i zadania na nich to zupełnie inna kwestia. Są one nudne, monotonne i po prostu bez sensowne. Nie wprowadzają nic, co więcej większość z nich nie powoduje żadnej interakcji. Ot znajdź list, zostaw kwiaty pod grobem. Najgorsze jednak były te, które co chwile wymagały bez sensownego siepania kolejnych zastępów wrogów. Tej grze bliżej jest do hack'n slasha niż rpg. Odpychają również puste do granic lokacje, co prawda bardzo pięknie zaprojektowane ale za wielu osób poza tymi do zlikwidowania nie spotkamy. A szkoda bo miało to wszystko potencjał. Niestety ale pod względem długości rozgrywki powielono błąd z 2, otóż sam wątek główny jest dość krótki. Sztuczne wydłużanie go szwędaniem się po pustych mapach i wybijaniem lub wykonywaniem bezsensownych oraz identycznych zadań nie jest dobrym rozwiązaniem. Na plus oczywiście po raz kolejny relacje z drużyną. Bioware umie pisać ciekawe postaci. Po raz kolejny dostajemy bohaterów z krwi i kości, których intencje są dobrze zaargumentowane. Natomiast nie można już niestety tego powiedzieć o naszym protagonoście. W zasadzie nic o nim nie wiadomo, skąd się wziął na konklawe, skąd przybył i dlaczego -nic. Również opcje dialogowe nie są nazbyt bogate. Możemy stać się od sarkastycznego dupka z chęcią władzy do bogobojnego świra, który chce tylko czynić dobro. Niezależnie od tego ludzie nas kochają i fabuła prowadzi nas od zera do bohatera, który pokonuje tego złego i wynosi Inkwizycję na piedestał. Nie ma żadnego znaczenia kim jesteśmy. Całkiem zgrabnie natomiast wypadł symulator zarządzania królestwem i operacjami przy stole narad. Jednak niezależnie od tego kto został oddelegowany do jego wykonania to zawsze kończyło się powodzeniem i w zasadzie efekt nie miał większego znaczenia dla fabuły. Co ciekawe te zadania były o wiele ciekawsze niż te, do których musieliśmy się fatygować osobiście. Trochę brzmi to absurdalnie gdy władca do wydawałoby się ważnych zadań oddelegowuje ludzi, a sam w tym czasie ugania się za kwiatkami czy liścikami. Naszą twierdzę możemy rozwijać ale i tak niezależnie od tego czy to zrobimy i którą opcję wybierzemy nie ma to większego znaczenia. Podobnie jest w kwestii wyborów - niezależnie od tego co wybierzemy i tak historia pcha nas do szczęśliwego finału. W zasadzie (poza wyborem między templariuszami, a magami) nie są odczuwalne konsekwencje wyborów. Wydaję mi się że jak na tak wielki i otwarty świat po prostu o tym zapomniano lub scenarzyści nie chcieli sobie komplikować życia. Minusem jak dla mnie była również sztuczna inteligencja. Jak tylko przez chwilę przestawałem kontrolować magów czy łuczników to ci bezmyślnie pchali się na pierwszą linię. Z systemu taktycznego skorzystałem może raz bo okazał się on wg mnie zupełnie nieprzemyślany i niepraktyczny. Nie można zakolejkować zadań i przez to grę trzeba by zatrzymywać co chwilę. Co kłóci się z systemem walki, który jest dość szybki. Twórcy chyba do końca nie wiedzieli w którą stronę pójść - czy zaimplementować znany ze starszych rpg czy skupić się na akcji. I tak chyba w skrócie można podsumować cały tytuł - niespójny. Twórcy chyba nie do końca wiedzieli co chcą zrobić i jak. W efekcie otrzymaliśmy na prawdę dużo opcji i rzeczy do roboty, z których jednak większość zrobiona jest na odwal. Ten tytuł po prostu mi nie zagrał tak jak mógł. Być może błędem było również to, że do DA przysiadłem świeżo po skończeniu Wiedźmina przez co moje oczekiwania względem gry były dużo większe.

ocenił(a) grę na 4
What_are_you_casual

Zgadzam się. Dragon Age Origins z dodatkami to była świetna gra, Dragon Age II już gorzej, powtarzalność lokacji itp., ale mimo to grało mi się bardzo przyjemnie, w drużynie były wciąż ciekawe postacie(nie aż tyle co w DA:O ale kilka było), bardzo fajne nawiązania do pierwszej części gry no i fabuła też super. Wiele osób narzekało na DA II, ale prawda jest taka że II przy Inkwizycji to arcydzieło.
Z Mass Effectami mam tak, że każda kolejna część lepsza, a w DA regres i to ogromny. Męczę DA:I od kilku tygodni i nie wiem czy dotrwam do końca.

minusy
-wielkość lokacji i ich ilość - serio już te korytarze tak jak w poprzednich RPG Bioware byłyby lepsze, tu niby ogromne tereny, ale wszędzie niewidzialne ściany, które irytują i zniechęcają, a ilość questów na nich dodatkowo przytłaczająca
-co do questów do porażka, ''przyprowadź krowe'' ''zerwij 10 kwiatów'', ''zabij 3 bandytów'' i koniec, żadnego dialogu, historii , nic. Po Wiedźminie 3 nie mogę patrzeć na takie ''questy'' rzygam, o wiele lepiej jakby ich nie było
-postacie są kompletnie nieciekawe ( Cullen, Morrigan, Leliana, Varrik, Kassandra, Józefina, Solas są jedynie spoko, ale większość z nich to stare postacie, nie ma nikogo nowego interesującego), drużyna to jakaś porażka, same emo i osoby z problemami psychicznymi albo przedstawiciele środowiksa LGBT fuuj, a opcje romansu dla zdrowego mężczyzny też masakra, dlatego nie korzystam, nawet gadać mi się nie chce z każdym
-nawiązań do poprzednich części praktycznie nie ma, nawiązania w postaci tekstu przy stole operacyjnym...super. Jedynie spoko quest z Alistairem i Hawke
-fabuła denna(chociaż zadania wątku glównego to jedyne grywalne misje w grze), główny przeciwnik nieciekawy, wieje nudą
-jeszcze te punkty władzy...gdyby nie one to wykonałbym ostanie 2 zadania wątku głównego i podziękował, a tak to jeszcze się będę męczył i nie wiem czy dam radę
-walka też gorsza niż w Origins, w II też mi się lepiej walczyło
-zakończenie w DLC- haha co najwyżej na YT obejrzę, nie mam zamiaru już zapłacić za DA:I choćby grosza
-zero przywiązania do głównej postaci

plusy
+grafika(chociaż dla mnie nie jest to tak ważne)
+Morrgian, Varrik, Leliana, Kassandra, Alistair, Hawke - postacie, które przypominają mi że to nadal jedna z moich ulubionych serii i które jeszcze utrzymują mnie przy tej grze


Serio mam dość. Nawet nie czekam na kolejną część, mam nadzieję, że jak już ją wypuszczą to dopracują. Wiele pracy przed nimi.
Nie rozumiem tylko pozytywnych recenzji,one mogą spowodować to że zrobią jeszcze wiecej głupot z Inkwizycji w kolejnej odsłonie.

What_are_you_casual

Gdybym zagrał w DA przed Wiedźminem 3 może by coś z tego było ale po wielu godzinach w universum wiedźmina ta gra wydaje mi się bezbarwna. Questy nudne, walka niewymagająca niczego poza 2 klawiszami, szukanie krów i kóz, postaci bezbarwne... szkoda czas marnować i grać

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones