Mnie rozwaliło.
No co łapiesz za ogon i naparzasz łbem :)
Nie ma się co śmiać. Kiedyś na rybach podszedł do nas dresiarz. Nachlany, a może i naćpany. A że mieliśmy parę rybek w siatce, to wziąłem jedną i plask... w dresa. No ale to już chyba podchodzi pod broń miotaną ;)