Jestem właśnie po zdobyciu ostatniego samochodu w ostatnim wyzwaniu (u mnie ułożyło się na DB5 ;) ). Gra jest niesamowita, dawno mnie tak nic nie wciągnęło, jedyny porównywalny do niego tytuł do Burnout Paradise, żaden NeedforSpeed - Nie chce tu pisać tego co fajne w tej grze bo o tym piszą, napiszę więc co mi zapadło w pamięć z tej gry: pościgi autostradowe!! - wreszcie miałem się gdzie wyszaleć, w żadnym nfs nie ma takich długich ciągłych, w gta zawsze się w coś walnie, a tutaj, wreszcie 340 mclaren na opór i tak przez całe san francisco po tym jak opanowałem to auto, no magia. Kolejna rzecz podczas skoków i driftów Tanner daje fajne teksty, tak samo można na ciekawe trafić przy sziftach - a więc, niesamowity efekt shift bardzo dynamiczne przełączanie pojazdów, przy misjach ochrony wozu opancerzonego można to wytrenować i wtedy to sama przyjemność z używania tego trybu. Co jeszcze - oczywiście, "jedyna i niepowtarzalna" misja z deloreanem! :D <każdy kto grał w driver i taką inną kultową grę to wie o co chodzi, no boskie!> . Co jeszcze? zapamiętam muzykę której ost mam już na dysku, i niesamowitą frajdę po prostu z gry, nie z przechodzenia gry jak to bywa w nfs, tylko z samej gry, co poprzednio i jedynie miało miejsce tylko w tym fantastycznym Burnout Paradise. Obie gry na 10. NfS niech się uczy ;) Kto nie grał obowiązkowe.