Proszę mnie od razu nie besztać za niedocenienie kultowej gry. Nie miałem w DN3D okazji grać, choćby jakiś dłuższy czas po premierze, przeszedłem całość dopiero teraz, więc ocena nie jest przekłamana przez uczucie nostalgii czy niedoskonały mechanizm pamięci. Z tej perspektywy Książę wygląda jak dobry tytuł indie. Największym plusem jest interakcja z otoczeniem, lepiej dopracowana niż w niejednym współczesnym hicie. Inne mocne strony to humor i sekrety. Poza tym. grafika, audio i fabuła (czepiam się, kogo ona obchodzi w FPP?) leżą.
5+/10
"come get some"
Ja w DN3D zagrałem niemal 11 lat po premierze i niby fajnie, ale żeby się zachwycać... I nie chodzi o grafikę, bo nie to jest dla mnie najważniejsze, po prostu jakoś tak wracać do tego mi się nie chciało. W "Maxa Payne'a" grałem po raz pierwszy już w 2001 roku i wracałem do niego co 2-3 lata, a DN3D skończyłem, ale nie ciągnęło mnie by jeszcze raz to przejść. Też jestem zdania, że DN3D to średniak, daję 6/10.
Mylisz się. DN3D to klasyka gier komputerowych i jedna z najlepszych gier fpp wydanych w 1996. Oceniając tą grę trzeba mieć na uwadze że jest to gra stara i nie można jej pod wieloma względami porównywać do współczesnych gier. Choćby fabuła, prawie wszystkie gry fpp wydane do roku 1999 miały słabe fabuły. Wtedy strzelanki ograniczały się na ogół do biegania po korytarzach, strzelania, zbierania broni apteczek, pancerzy, amunicji, power-upów, kluczy i naciskaniu guzików w ścianach. Więc nie ma co się czepiać fabuły w tamtych strzelankach. Co do grafiki to fakt powalająca nie jest, nawet w tamtych taka nie była, ale moim zdaniem ważniejsza jest grywalność a tą DN3D ma. DN3D był jedną z ostatnich liczących się gier fpp w 2,5D później jeszcze liczyły się Blood, Shadow warrior, Redneck Rampage, Outlaws, i od jeszcze Nam, ale generalnie gry robione tą techniką odchodziły do lamusa. Gadanie że DN3D to średniak to herezja tak samo jak nazywanie średniakami pozostałych gier które wymieniłem. Te gry są niesamowicie grywalne, mają klimat jakiego nie znajdziecie w żadnym dzisiejszym fps'ie. Wielka szkoda że na nowych systemach nie da się ich odpalić bez męczenia się z emulatorami bo chętnie bym sobie do tych gier wrócił.
Ależ napisałem z jakiej perspektywy oceniam Duke'a. Nie cofnę się w czasie i nie ocenię z tamtych czasów tytułu. Z drugiej strony są produkcje nieśmiertelne, ponadczasowe jak np. Fallout, Chrono Trigger, The Loom...
Ale właśnie Duke też jest grą nie śmiertelną tak samo jak wspomniane prze zemnie Blood, Shadow warrior, Redneck Rampage, Outlaws i Nam to są ostatnie gry robione techniką 2,5 D W dobrym stylu zamknęły pewną epokę w historii gier komputerowych i mimo iż w dniu własnych premier były przestarzałe to jednak wciąż ludzie pamiętają o tych tytułach i chętnie po nie sięgają. I proszę cię nie porównuj Fallouta do Duke'a bo to dwa rożne gatunki gier i nie ma między nimi porównania.
Nieśmiertelną chyba z sentymentu. Gdybyś nie miał okazji zgrać w wypisane przez Cię tytuły, to grając w nie dziś pierwszy raz inaczej byś mówił.
Dlaczego niby mam nie porównywać w kontekście replayability? To jest tylko przykład, że się da zrobić grę z taką zawartością, żeby mimo upływu lat potrafiła przyciągnąć mimo archaicznej oprawy graficznej. Chcesz bliżej gatunku i porównania bliżej Twej interpretacji moich słów... System Shock 1 i 2, Deus Ex. W dalszej przyszłości pewnie nikt nie będzie mógł na nie patrzeć, ale teraz jeszcze wytrzymują próbę czasu. A DN3D czym się wyróżnia oprócz przerysowanego humoru i interakcji z otoczeniem (na tamte czasy)? Książę w starym stylu nawet z nową oprawą graficzną (vide Forever) to przeżytek, 12 muza poszła daleko do przodu od 96r.
Ale właśnie o to chodziło twórcom by się wyróżnia humorem i interakcją, bo to jest pierwsza strzelanka która się tym wyróżniała. System Shock 1 i 2, Deus Ex. to też są zupełnie inne gry które swatają bardziej na elementy RPG niż na strzelanie. DN3D należy porównywać z takimi tytułami jak Quake, Doom, Chasm: The Rift, Kingpin itp. To są klasyczne gry FPS. dła czego nie powinno się porównywać gier tak jak ty to robisz? bo to bez sensu. Każda gra ma zalicza się do jakiegoś określonego gatunku i musi się trzymać jego reguł W FPS'ie chcę sobie postrzelać w grze samochodowej pojeździć a w RPG'u chcę mieć rozbudowaną zapuchłe zadania poboczne rozwijanie postaci itp. No chyba że mówimy o grach które łączą w sobie rożne gatunki ale to już inna sprawa.
Strzelania w SS i DE jest całkiem sporo, ale nieważne.
Uczepiłeś się jednej rzeczy, której nie zrobiłem. Nie porównałem bezpośrednio tych wszystkich gier. Miałem na myśli fakt, iż po prostu da się zrobić grę ponadczasową (wyrzuć na chwilę ze słownika pojęcie gatunek).
Tak jak już napisałem grę oceniłem na tu i teraz i nie widzę w tym nic zdrożnego. Dlatego się mylę, bo wybrałem takie kryteria oceny? Według Ciebie, żeby ocenić tę grę "obiektywnie" tzn. podnieść jej ocenę muszę patrzeć oczami gracza z lat dziewięćdziesiątych. Moja opinia jest o tyle ciekawa, bo do tej pory nie grałem w Duke'a. Możliwe, że końcową notę wystawiłbym jeszcze niższą, gdybym tak nie próbował analizować każdego aspektu rozgrywki. Nie musisz się zgadzać z moim zdaniem, którego podstawy jasno wyłożyłem już na wstępie.
Pozdrawiam
Ja W Duke'a też nie grałem zaraz po premierze, zagrałem w niego jak dali go do gazety CDA w 2002 więc wówczas już ta gra miała jakieś 5-6 lat. Ale nawet w tedy bawiłem się przy tej grze znakomicie (z drugiej strony fakt że lubię starocie:D) ^/10 które dałem to tylko efekt tego że zawsze bardziej wolałem Blood, Shadow warrior, Redneck Rampage, Outlaws, Nam, Doom, Heretica i Hexena niż Duke'a Duka zawsze stawiałem po środku rankingu ulubione FPSy 2,5 D. Jasne że nie musisz patrzeć "oczami gracza z lat dziewięćdziesiątych" ale chciałem ci pokazać że DN3D wprowadził wiele rzeczy po raz pierwszy i za to należy go docenić.
Redneck Rampage to dla mnie dziadostwo, grałem w demo bardzo dawno temu, jeszcze na 486, ale to co mi przychodziło na myśl to "chała". Po pierwsze, to co czuć, to jakby zrzynka z Duke'a tylko bardziej ordynarna i prze-tania.
Duke przynajmniej miał klasę. Była nagość, były "lekkie" przekleństwa, flaki latały na całego, ale wszystko to było z humorem i po prostu dobrze zrealizowane. Różnorodne postacie, nie najgorsze animacje, do tego dobre udźwiękowienie.
A Redneck Rampage? Tania zrzynka - to mi przychodzi na myśl, aah i jeszcze nuda.
Shadow Warrior - też grałem tylko w demo, ale było sto razy lepsze od Rednecka.
Blooda nie bardzo pamiętam, grałem później, ale tylko przez chwilę.
Doom, Heretic, Hexen. Te gry przeszedłem już dawno po premierze, chyba na GF2MX, ale już wtedy była to stara karta. Wtedy królowały Radeony 9700/9800. W każdym razie, gry jak najbardziej dobre, choć jak mówiłem, było dawno po premierze jak je ukończyłem.
Outlaws znam, ale nigdy w to nie grałem. A o NAMie pierwszy raz słyszę :)
W 1996 roku posiadałem 486/100 Mhz i grałem w FPSy i stwierdzam, że Duke(obok Dooma i Quake'a) rządził w tych czasach. Naprawdę grafika robiła duże wrażenie w tych czasach, zwłaszcza, że w odróżnieniu od np Dooma można ją było uruchomić w oszałamiającej rozdzielczości 640*480.;-) Chociaż ta rozdzielczość to było troszkę za wysoko dla mojego 486 i gra cięła.;-) W swoim czasie nie miał zbyt wielu godnych konkurentów i wystawianie ocen typu 5 czy 6 jest w mojej opinii nieporozumieniem.
Przecież napisałem, w którym momencie przeszedłem grę i uargumentowałem ocenę. Nawet tytuł wskazuje skąd się wzięła. W przyszłości przeczytaj temat zanim go skomentujesz ;)
Przeczytałem temat i Twoja argumentacja do mnie nie trafia.. Gdybyś w tę grę zagrał niedługo po premierze a nie po 15 latach inaczej byś ją ocenił, ponieważ w wśród FPS-ów Duke wówczas rządził. W każdym piśmie otrzymywał oceny bardzo wysokie i jeszcze przez wiele lat zajmował czołowe miejsca w rankingach gier. Twierdzisz, że grafika, audio leżą, ale to totalny bezsens oceniać te aspekty po tylu latach od wejścia gry na rynek.To jak ocenisz Doom, Blood i Quake? Też dasz im 5 lub 6 bo grafika lipna?
Takie było założenie. "Nie cofnę się w czasie i nie ocenię z tamtych czasów tytułu. Z drugiej strony są produkcje nieśmiertelne, ponadczasowe jak np. Fallout, Chrono Trigger, The Loom..." Tytuły, których pewne elementy (jak fabuła, komiksowa grafika itd.) zapewniają im ciągłą świeżość.
Jest sporo ludzi, wyobraź sobie, którzy nie grali nawet w trzy lata po premierze w DN3D...
Może jest tak, że w grach RPG grafika nie jest tak ważna jak w FPS-ach, tak sądzę. W sumie to chyba żaden FPS z lat 90-tych nie jest ponadczasowy, i niewielu w nie gra, ponieważ grafika zniechęca i odrzuca. Dlatego nie oceniałbym Quake czy Doom gdybym w te gry nie grał w latach 90-tych.
Ależ ja nie neguję Twojej oceny i podkreślałem to już, iż gra w swoich czasach mogła robić wrażenie, jednak dlaczego Ty podważasz moją notę, tego już pojąć nie potrafię.
Chrono Trigger też ma swoje wady, które w tamtych czasach nie byłyby postrzegane jako wady, nie jest to gra nieśmiertelna pod każdym względem. Chociażby postaci towarzyszące Chrono jak i zamieszkujące świat, z dzisiejszego punktu widzenia są bądź co bądź żenujące. Wszystkie co do jednej płaściutkie jak deski, (może poza tym ostatnim gościem, który jednak dołącza do nas po ukończeniu 80% gry, ale on też nie powala). No ale tak jak mówię, tych 15 lat temu nikt nie nazwałby tego wadą, bo to był standard a nawet dobra jakość!
Jesteś za młody by zrozumieć czemu ta gra była taka zajebista. Takich gier nie ocenia się z dzisiejszej perspektywy, ani dzisiejszymi standardami. Nie przykłada się do nich miarki jaką dzisiaj ocenia się nowoczesne gry.
Otóż ocenia się, co też zrobiłem. Za młody nie jestem, lecz po prostu mnie produkcje z tamtych czasów ominęły.
Spróbuj jeszcze gry na multiplayer, może bardziej Ci się spodoba.
Akurat ja pamiętam, że grałem swojego czasu sporo 1v1 z bratem i był to jeden z lepszych multiplayer, jakie grałem. W sumie wszystko dzięki tym ciekawym broniom, a także dzięki kilku innym smaczkom. Jednym z nich, z tego co pamiętam były teleportujące się rakiety - strzelałeś w portal i rakieta teleportowała się przez niego, tak jakby była graczem. Albo holoduke, dzięki któremu można było łatwo zastawiać pułapki na innego gracza.
A ja nie mam do ciebie zadnych pretensji. Sam naprzyklad po wielu latach wracam do wielu filmow z dziecinstwa i wygladaja one koszmarnie. Poprostu teraz prezentuje zupelnie inne wartosci i percepcje.
A co do dukea to powiem wprost. Kiedy teraz jestesmy otoczeni grami ktore maja mega extra grafike i efekty. Gdzie zajmuja po kilkanascie GB itp to nie dziwota ze stare hity dla niektorych ludzi to kity i shity.
Jak to ladnie ktos wyzej napisal. Patrzysz oczami lat 2000 a nie 90.
Ja obecnie przechodze 3ci epizod Dukea i mam niezly ubaw. I gram dalej. Gra mnie przyciaga!!!!
Niedawno kupiłem DN3D:Megaton Edition na steam. Przeszedłem całą grę po raz koloejny i po latach nie zamierzam zmienić swojej oceny. 10/10.
I to jest właśnie siła sentymentu. Skoro mimo upływu lat ciągle lubisz gry tego typu polecam nowe bądź stare Rise of the Triad. W nowym w paczce dostajemy również pierwowzór.
Swoją drogą ciekawe jak wiele gier cierpi na jakości wraz z wiekiem. W moim przypadku RPG starzeją się wolniej. Pewnie wszystko zależy głównie od mieszanki dwóch czynników: elementu, w którym gra szczególnie błyszczy (czy starzeje się bardziej z czasem, czy mniej) oraz nostalgii/sentymentu do tytułu.
Musiałbym ponownie przejść pierwsze Diablo, żeby stwierdzić na ile ta gra się dla mnie zestarzała. Nie byłem zbyt dużym fanem RPG w latach '90. Dopiero niedawno zacząłem ciorać w CRPG i zagrywałem się w Fallout 3 (który przez fanów serii jest uważany za popłuczyny pierwowzoru), FNV i dwa pierwsze Mass Effecty. Anyway - najmniej na aktualności w moich oczach tracą stare, dobre point & click. Seria Monkey Island czy Gobliins (niektóre niedawno odświeżane) to wciąż grywalne tytuły. Nostalgia? Nie zaprzeczam. Ale jest też sporo "dzisiejszych" tytułów, które sobie cenię.
Edit: Sprawdziłem ROTT. Grałem w starą wersję. Możliwe, że nawet w niej widziałem screeny z DN3D, który miał z początku wyglądać nieco inaczej.
Akurat z Diablo 1 mam podobną sytuację do DN3d tj. zagrałem w nią długo po premierze i tylko dlatego, że miałem z kim grać. Do tego pierwszy kontakt z tą serią miałem przy okazji drugiej odsłony, która przez niektórych jest uważana za gorszą, a dla mnie wciąż jest najgodniejszym reprezentantem cyklu.
F3 ma strasznie płytki główny wątek i zadania poboczne, dlatego takie głosy. Gra jest dobra, ale brak w niej tego czym stały poprzednie części. FNV jest już świetny i wręcz ogromny w porównaniu do dzisiejszych standardów. Można w nim nabić 100-150 h gry bez nudy (szczególnie po modach poprawiających mechanikę doświadczenia). Przygodówki nawet lubię. I masz rację, ale też są tytuły, które z legendą w którą urosły nie wygrywają np. Full Throttle.
Nowa ma być odmłodzeniem starej, więc jeśli tamta się podobała, to są duże szanse, że i z tą będzie podobnie.
Jeszcze coś równie pokręconego jak Książę tj. Shadow Warrior:
- klasyk za darmo http://store.steampowered.com/app/238070/?l=polish
- i odświeżona wersja http://store.steampowered.com/app/225160/?l=polish
Gra jest totalnie świetna. Klimat i ciągłe urozmaicenia. Rozgrywka jest wyśrubowana i hardkorowa tony zagaadek i zróżnicowanych przemyślanych lokacji. Ja zagrałem w to po raz pierwszy około 2005 roku.
Rozumiem perspektywę, ale ja i tak wstrzymałbym się z ocenianiem grafiki. Na tamte czasy nie można jej było niczego zarzucić. Ludzie dźwigają ocenę przez sentyment do tej gry, przykro mi, że odkryłeś ją tak późno.
Akurat kwestia grafiki w większości przypadkach nie ma dla mnie dużego wpływu na ocenę. Z sentymentem oczywiście masz rację, dlatego warto rozprawiać się z ocenami przez niego zaślepionymi, bo jeszcze ktoś uwierzy, że branża nie poszła do przodu.
A ja nie żałuję, że miałem za szybko komputera (ale i tak za wcześnie chyba :P). Pewnie w tym czasie, jak gra wychodziła, wolałem wyjść na dwór pokopać w piłkę lub pograć w kosza.