PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=777125}
5,1 7  ocen
5,1 10 1 7
Dungeon Rats
powrót do forum gry Dungeon Rats

Dungeon Rats to dobra gra, ale nie jest to poziom Blackguards. Produkcja sprowadza się wyłącznie do walki i przebijania się przez zastępy wrogów, aby w końcu zasmakować wolności. Audiowizualnie prezentuje się przeciętnie, ale grafika w tego produkcjach nie jest aż tak ważna. Po kolei:

NA PLUS:
+ Wymagająca walka. Niektóre potyczki powtarzałem nawet z 20 razy. Każda z nich była swoistą nauka na przyszłość, choć niestety zdarzało się, że zwyczajnie miałem pecha i moje ciosy nie dosięgały przeciwnika.
+ Taktyka walki. Trzeba dobrze ustawić postaci z drużyny, odpowiednio wyposażyć i przemyśleć każdy cios.
+ Rozwój postaci. Musi być przemyślany. Tutaj nie wystarczy punktów na wszystkie zdolności i nie stworzy się uniwersalnej postaci. Takie coś lubię i tak powinno być zawsze w każdym erpegu.
+ Wyposażenie i Uzbrojenie. Jest tego mnóstwo i każdy znajdzie coś dla siebie.
+ Rzemiosło. Możliwość rozłożenia przedmiotów na podstawowy materiał, z którego można stworzyć coś innego (tutaj akurat potrzebna jest kuźnia). Jest to dość istotny element jeśli chcemy tworzyć wyposażenie o lepszych parametrach od tych jakimi dysponują nasi przeciwnicy. Każda broń ma schemat, którego możemy się „nauczyć” i stworzyć ją od podstaw i na dodatek ulepszyć.
+ Możliwość przejścia ponownie inną kombinacją drużyny.

NA MINUS:
- Trudna. O ile dla mnie nierzadko jest to plus, tak tutaj pod koniec gry, grając z jednym towarzyszem, było zdecydowanie za trudno. Myślałem, że z Marcusem pocisnę do końca, ale musiał polec podczas walki z Cesarzem, gdyż zwyczajnie nie dałem rady inaczej wygrać. Potem wziąłem sobie maszynę i jakoś szło. Ostatnia walka a raczej seria potyczek to niestety frustrujące przeżycie. Jeśli ktoś nie chce często powtarzać walk oraz co chwilę wkurzać się, to proponuję najniższy poziom trudności (grałem na Twardzielu, czyli chyba normalny) i odpowiednio wysoką charyzmę, aby zagrać czteroosobową drużyną - podobno wtedy jest łatwiej.
- Mała ilość składników pod alchemię. Gdybym wiedział, że będą rzadko to na początku nie wytraciłbym części bomb i materiału zapalającego.
- Losowość podczas walki. Wspomniałem o niej wcześniej. Powtarzając walki zauważyłem, że naprawdę dużo od niej też zależy.
- Muzyka. Powtarzalna i nudna.
- Fabularnie leży i kwiczy. Dialogów mało a gadka najczęściej kończy się walką.
- Nudni towarzysze. Tylko są i walczą. Nie komentują. Szkoda.