I jednak nie jestem w stanie zmienić mojej wczesnej oceny.
Postanowiłem dać drugą szansę Eldenowi, zakupiłem go powtórnie i spędziłem w nim prawie 100h.
I były to mimo wszystko najgorzej spędzone 100h w soulsliku :(
Jestem fanem soulsow grałem we wszystkie poza demonem i we wszystkim mega dobrze się bawiłem.
Niestety Elden Ring uważam za najgorszy souls jaki wyszedł spod skrzydeł FS.
Wg mnie gra nie zasługuje na miano gry roku, zdecydowanie nie !
I jeśli po zachłyśnięciu sukcesem Eldena każde przyszłe soulsy i bloodborny - jeśli wgl - będą właśnie tak wyglądać, jako sandbox na pier.dyliard godzin, to będzie to czas by pożegnać się z FS.
Ok, ale żeby nie być gołosłownym oto czego dokonałem przez te 90kilka godzin i co o tym sądzę.
Przez ten czas spędzony w grze przemierzyłem kilka krain, wytłukłem masę bossów i tak mnie ta gra znudziła, że już dalej nie mogę.
I właśnie TO jest największą bolączką gry - czas !
Elden jest tak długi, że po jakimś czasie czułem taki przesyt, że odstawiałem grę na kilka dni. Teraz jednak czuję wręcz przejedzenie tym tytułem i mam go serdecznie dość możliwe że na zawsze.
I nie jest to tylko moja subiektywna opinia, ale z tego co czytałem i słyszałem wielu graczy właśnie tak to odczuwa.
Elden Ring to taki tort czekoladowy z wisienką.
Zjesz połowę, połkniesz wisienkę i się zastanawiasz czy jeść (grać) dalej aż do por.zygu i zniesmaczyć się co do produktu, czy już w tym momencie odpuścić to w cho.lerę.
W czasie jaki poświęciłem Eldenowi, to ja 3x przeszedłbym DS3 z dodatkami.
Długość tej gry to największa bolączka.
I to momentami mocno sztuczna długość, gdyż przemierzamy puste połacie terenu byle tylko dostać się z punku A do B, a na przemierzanych terenach nic się nie dzieje.
Sa po prostu po to by były. I ładnie wyglądały.
Co mnie jednak zaczęło w grze wnerwiać ? Ano:
* Skały/urwiska/klify jak zwał tak zwał - zwłaszcza na płaskowyże Aleas.
Wiele gier mających tego typu wielkie skały, urwiska itp zaczyna być przychylna graczom, mamy przykłady na takich grach jak Assasiny od Originsa, po Valhallę, gdzie praktycznie wchodzenie po skałach było bezproblemowe, można było wspinać się praktycznie po każdej powierzchni skalnej. Inny przykład to Zelda na Switcha gdzie ponownie Link jest wstanie wspinać się po skałach, oraz chociażby Ghost of Tsushima, gdzie może nie tyle Jin jest w stanie wspinać się po każdej powierzchni, ale co rusz są występy skalne dające możliwość wspinaczki czy haki do uczepienia liny.
Jak jest w Eldenie ? Ano tak iż FS postanowiło jednak nie iść w kierunku jaki developerka umila graczom życie, tylko zrobić to na odwrót - uprzykrzać.
Zapier.dalam kilometrami po wąwozach szukając je.banych wirów po których można skakać. Jak to mnie wkur.wiało niemiłosiernie.
Jeżdze z lewa do prawa szukając miejsca gdzie można sobie hopsnąć w niebiosa, albo jakiś ścieżek prowadzących na wzniesienia.
Albo na odwrót - będąc na gorze szukam wystających poziomych nagrobków po których mogę sobie jak po schodach zleźć na dół.
To byłoby zjadliwe, gdyby nie było w tak obszernej grze, która usiana jest klifami, górami wielkimi jak monte casino itp !
* Golemy i manewrowanie atakami.
W pewnym momencie dostajemy 3 golemy, które nacierają na nas. W tle trzeci strzela.
Jakie to było przyjemne jak sobie manewrowaliśmy ich atakami by zadawali sobie sami obrażenia.
Ot strzelec strzelał w kolegów, drugi trafiał mieczem pierwszego. No fajne.
Niestety, dużo później gdzieś na obrzeżach Alteas mamy ponownie taką sytuację.
Tylko teraz jest dwóch. Strzelec z tyłu i golem z mieczem.
I jakie było moje zdziwienie jak teraz już strzały nie strzelają w kolegę.
No przecież kur.wa stoję na lini strzału i widzę jak kolega mierzy mu w dup.sko, ale strzały teraz nagle magicznie mnie trafiają nie raniąc kolegi z mieczem...
Czyli raz można było to - wyreżyserować !!! - ale potem to już nie łaska.
Nieee, potem to już golemy są niewrażliwe na własne ataki.
Testowałem to dwukrotnie w obrębie płaskowyżu Aleas i już to nie działało.
Niby nic, bo nie jest to nam do niczego potrzebne, ale hola hola, skoro raz dają taką możliwość, to co potem...
* Upier.dliwe questy poboczne - np quest Ranni. Blaid przenosi się do studni, ale nie wie co zrobić więc idź pogadać z Selvuriusem. Idziesz do niego ten nie chce gadać zanieś komus flaszkę a i wgl weź ten list idż do Selleny.
Sellena weźmie list ale nic nie powie bo coś tam coś tam, Selvurius również nic nie gada, Blaid również nie wie co robić , a ty skaczesz po całej mapie jak poje.bany byle tylko popchnąć quest...
No ubaw po pachy.
* Więzienia. To było akurat dosyć niezłe, całe to odnajdywanie i wybijanie mini bossów. Niestety ze względu na tę pier.doloną długość gry tych więzień jest od groma a po "oczyszczeniu" niestety na naszej mapie nie pojawia się żadna informacja które zostało już spenetrowane, a które nie.
Przez ten malutki pstryczek w nos potem znowu jesteśmy zmuszeni skakać po mapie i sprawdzać czy to aby już odwiedziliśmy czy nie !
Do gry powinien być dodawany notatnik, żebyśmy prowadzili w nim pieprz.one notatki co ,gdzie, z kim i dlaczego.
No Boże drogi, to już nie można było dodać jakiejś formy oznaczenia odwiedzonych byśmy potem nie błądzili jak poje.bani po mapie...
* Duchy.
Ohohohoho. Jak mnie te nasze duszki do przyzwania drażniły.
Fajna sprawa, że mamy takie nasze podręczne mini npc do przyzwania.
Tylko upier.dliwe jest to, że możemy je przyzywać w określonych momentach.
Jadę sobie po równinie i nie mogę przyzwać, ale niech ja tylko się zbliżę do jakiegoś obozowiska i nagle magicznie mam taką możliwość.
W jednym z zamków to wgl była taka sytuacja, że stojąc na dziedzińcu mogłem przyzwać duchy, ale wystarczyło postawić krok na schodach prowadzących z tego dziedzińca a już umiejętność się wyłączała.
No ja pier.dole, przecież to ma podwaliny na jakiegoś crapa !
Albo kur.wa jest taka możliwość albo nie !
Jeszcze gdyby to działało na zasadzie jak nasza Struga, że znika na wejściu do jaskiń itp. Ale tam przynajmniej widać jakąś barierę magiczną czy coś.
Ale z duchami nieee, tutaj nie wiadomo dlaczego stawiając stopę na schodach duchy już strajkują i nie chcą się pojawić.
Tak samo to, dlaczego mając na tyle many by móc przyzwać - po śmierci - inne duchy, np plumkającą meduzę, nie mogę.
W każdej innej grze jeśli mamy takie możliwości, to możemy przyzywać cosia dopóki nie padnie nam mana.
I zrozumiałbym sytuację jeśli - przyzywam np wilki, giną po jakimś czasie i dopóki nie odnowię ich puli przy posążku to nie mogę ich przyzwać, to byłoby logiczne.
Ale dlaczego po śmierci wilków ja nie mogę przyzwać plumkającej galaretki czy innego dziadygi skoro manowo mnie na niego stać.
Co kur.na baterie w dzwonku się wyczerpały ?
I następne - do każdego bossa czy mini bossa mogłem przyzwać duchy, ale już np do Rennali nie. Dlaczego ? H to wie ! Bo tak !
* No i może na koniec przyzywanie graczy.
Spędziłem w tej grze 90parę godzin i ani razu nie spotkałem znaku gracza do przyzwania do pomocy.
Jest to taka ciekawostka bo w takim DS3, czy Bloodborne nie było nigdy problemu z przyzwaniem innego gracza do pomocy przy bossie albo chociaż do pohasania po krainie.
Baa nawet w DS2 scholar nie było takiego problemu.
A tutaj spędzając 90h, zjadając tony remedium po których moja postać zapewne sr.ała na żółto nie widziałem ani jednego znacznika.
Możliwe że mam wyjątkowego pecha, możliwe że nikt nie stawia znaków ,ale możliwe że trudno tutaj znaleźć jakiekolwiek znaki przez ten wyje.bany poza skalę świat, przez co nie wiadomo kto gdzie postawił znak.
I właśnie tak spędziłem te 90h. z czego właściwego gameplayu w którym coś zrobiłem było może z 30h.
Pozostałe to bezsensownie utracone godziny na błądzeniu i szukaniu sensu tej gry.
Nie raz nie dwa zasiadałem na 2/3h i po nich stwierdzałem, że niczego nie dokonałem.
Bo np oczyszczałem czterokrotnie jakiś fort z nagromadzonych wrogów, często wywabiając jednego po drugim, by po wyrżnięciu wszystkich i spenetrowaniu fortu okazało się iż gó.wno w nim było i cała praca na marne.
Gdybym miał drugi raz podchodzić do tej gry - co raczej miejsca mieć nie będzie - to jedynym rozwiązaniem jest olać wszystko co widzimy dookoła nas bo na 90% i tak będzie tam jedno wielkie gó.wno.
Gó.wno do tego stopnia, że od początku gry jak znalazłem jakąś przerobioną zbroję rycerza z niezłymi statami to nie znalazłem żadnej lepszej.
A kiecek w plecaku mam od groma, tylko że wszystko gorsze od aktualnej...
Wymęczyła mnie ta gra swoją głupotą, miernotą i niskolotnością.
Zniesmaczyła do tego stopnia, że pozostałą cz. gry najchętniej przeszedłbym na trainerze, byle tylko odhaczyć, zobaczyć jedno z zakończeń i nara.
Najgorsze soulsy w jakie grałem.
Nadal podtrzymuję swoje zdanie , że otwarty świat pogrzebał markę.
Co jednak mnie się podobało ?
Mapa.
Mapa jest naprawdę ładna.
Szkoda , że nie dodali jej w takiej formie na płótnie w kolekcjonerce.
Chętnie bym kupił i oprawił w ramę.