Dla mnie staje obok takich wybitnych produkcji jak hollow knight i ori. Sterujemy małą dziewczynką przemierzającą zniszczony świat pełen różnego plugastwa, szukając sposobu na odczynienie zepsucia. Towarzyszy jej duch rycerza i inne dusze które mogą dołączyć do naszego zespołu. Gra gwarantuje ogromną swobodę w doborze zespołu do sytuacji, gdyż każda postać ma inną umiejętność a po ulepszeniu dostają dodatkowe atrybuty które sprawiają że nawet z pozoru bezużyteczna rzecz może zaważyć na zwycięstwie. Ender Lillies to wymagająca gra, dziewczynka jest krucha i może tylko unikać ataków i się leczyć, wszystko robią za nią te dusze które działają jeden na raz. Worldbuilding składa się na skrawki informacji i mapę która jest różnorodna ale o ile pamiętam nie jest tak gigantyczna jak w hollow knightcie. Od razu można doznać skojarzeń z dark souls 3 jak chodzi o estetykę. Muzyka jest piękna, melancholijna, wielu porównuje ją do niera automaty i w sumie chyba mają rację. Oczywiście nie może zabraknąć różnej maści sekretów do których trzeba będzie wracać gdy się zdobedzie wymaganą zdolność. W skrócie żadna inna gra nie oferuje takiej swobody działania, chcesz kogoś wziać na dystans śmiało, chcesz nawalać wszystkich na blisko, weż gosćia z młotem, chcesz udusić tabuny ludu w truciźnie też można. Wielka szkoda że nie ma żadnego dlc bo z chęcią wróciłbym do tego świata ale niestety nie dostało sporego rozgłosu pomimo wielkiego kunsztu wykonania. Jak lubisz tego typu produkcje to nie przegap tego ukrytego klejnotu.
Staje ale im nie dorównuje. Dobór ekipy faktycznie zrobiono dobrze i da się większość przeciwników i bossów załatwić utworzoną/wymarzoną drużyną ale reszta tego co piszesz nieco naciągana. Muzyka gatunkowo imituje to co jest w N:A. Nie ma tu kompozycji a jest motyw, a wręcz rekurencyjny temat który nie może powracać w nieskończoność ze względu na swoją prostotę np. ten w Twin Spires. To nie jest coś pokroju Bolera Ravela.Nie ma tu powrotu do sekretów w takiej ilości i jakości jak chcemy. Czasami jakaś jedna istotniejsza znajdźka, pomieszczenie lub droga do kolejnej lokacji i nic więcej. Od połowy jest nieznośnie liniowa co widać najlepiej po przyjrzeniu się mapie. W zrujnowanym zamku możesz strzelać do rycerzy cały dzień i nic nie wskórać, tarcza robi swoje. Naprowadzanie też zrobione na kolanie. Z tym kunsztem nie przesadzajmy bo tła to przesuwające się co najwyżej kilka warstw a "fizyka" wody to żart. Wodospady którymi płyniesz w górę utworzone z jakiejś maski? Najbardziej absurdalnym przykładem są pomieszczenia gdzie nie wylewa się ona pomimo otworu w podłodze. Wiele rzeczy nie zostało tu przemyślanych. Mamy odznaki na kształt tych z HK ale nie łączą się one w jakieś spektakularne buildy. Niezły tytuł który tylko flirtuje z estetyką klasycznej Castlevanii i jest oceniany pobłażliwiej ze względu na słabszy 2022. Warta uwagi dla fanów metroidvanii, reszta może odpuścić.