Napiszę bez spojlerów: moment, w którym zaczyna grać muzyka Garego Julesa. Poważnie, pierwsza gra, po której naszły mnie refleksje o bezsensie wojen i ogarnął mnie smutek po śmierci postaci. Dotychczas udawało się to tylko filmom.
Dodam, że książki z uniwersum potęgują uczucie. Czytałem na razie tylko "Pola Aspho" oraz komiks, a pierwsza jest z punktu widzenia postaci, która ginie co pogłębia smutek. Żałuję, że ikoniczna postać umarła (oraz *spoiler* Gearsy 3 zablokowały drogę sequelom poprzez destrukcję wszystkich Locustów i Lambentów *koniec spoilera). Trochę dziwna wydała mi się wojna z Lambentami, ale gra jest niemal doskonała.
Człowieku, zawsze mogą kontynuować. Np. były plany by w GoW3 wystąpił.... Master Chief. Czyli były plany że universum halo i gow będą tym samym, co oznacza że nowym wrogiem mogli by być starzy znajomi z Halo, covenanci.
Zresztą co z tego że niby zablokowali?? Jak to powiedział jeden z twórców, będą odgrywać Petera Jacksona z Władcą Pierścieni poprzez Hobbita, poprostu zrobią Prequel.
Oj mam nadzieję, że jednak nie stworzą żadnych prequeli, czy nie dajcie bogowie 4 GoW, fakt troszkę mi smutno było, że to już koniec, nawet trochę ten koniec pozostawił jakiś niedosmak, ze tak się wyrażę. A jużmieszanie GoW z Halo ( nei wiem czy dobrze zrozumiałam) oj, no nie wiem.Master Chef w GoW , cholera nie wiedziałabym na kim się skupić czy na Marcusie czy na Chiefie, nie bez sensu zupełnie.