Przechodząc z jedynki i dwójki od razu do trójki możemy odczuć niechęć i radykalne zmiany ,jednak grając parę dni ,da się polubić i poczuć nowy klimat gothica ,który równie dobrze czaruje jak dawne serie . Olbrzymi świat ,piękna grafika ,genialna muzyka ,nowe tryby walki ,inaczej wyglądająca fabuła oraz bardzo wiele możliwości na ułożenie przebiegu gry .
Dźwięki i muzyka - 10/10
.................Grafika - 10/10
..............Klimat gry - 9/10
................... Fabuła - 7/10
.......Ogólna ocena - 9/10
Ja bym rzekł że to raczej nowe i gorsze oblicze Gothica. Ta nieszczęsna gra to przykłąd tego że w świecie gier liczy się pieniądz a nie zadowolenie graczy. Gothic 3 to tez powolna droga tej kultowej serii ku agonii której zwieńczeniem był chyba najbardziej zabugowany produkt w dziejach gier (chodzi mi o "Zmierzch Bogów") oraz psudogothic jakim jest Arcania. Słabo, ale to wina wydawcy a nie twórców.
Grałem dłużej, niż kilka dni, dając tej grze kolejne szanse, ale nic z tego - rzekomego klimatu nie odczułem, a z biegiem czasu było wręcz coraz gorzej. Absurdy w rozgrywce towarzyszyły mi od samego początku, a moja tolerancja nań malała coraz bardziej. Mój egzemplarz G3 od miesięcy zbiera kurz na półce i wciąż nie mam ochoty sięgać po niego ponownie.
"da się polubić i poczuć nowy klimat gothica"
Którego ja się nie dopatrzyłem, głównie dlatego, że zamordowano wrażenie swobody z poprzednich dwóch części.
"Olbrzymi świat"
Który zwiedza się jak po sznurku, od miasteczka do miasteczka, tylko tak, jak przewidzieli twórcy.
"nowe tryby walki"
Które to "nowe tryby walki" obejmują możność machania albo jednym, albo dwoma mieczami (no i możnością celowania z łuku, który nareszcie trafia zawsze, jeśli strzała jest odpowiednio ulokowana), i w każdym przypadku zasadza się to na jednostajnym klikaniu LPM. O, i jest jeszcze to nieporadne pchnięcie - wielkie mecyje. I jeszcze bardziej nieporadny (a przez to bezużyteczny) blok - za to podziękuję.
"inaczej wyglądająca fabuła"
Który to tekst brzmi, delikatnie mówiąc, kuriozalnie... co to znaczy "inaczej wyglądająca fabuła", ktoś mi wytłumaczy? Że nie skopiowano fabuły z dwójki, tylko wymyślono ciąg dalszy? :/
"bardzo wiele możliwości na ułożenie przebiegu gry"
Z których każdy zasadza się na skakaniu od miasta do miasta, w kolejności ściśle przewidzianej przez twórców. A swobodnego łażenia po świecie i wypełniania masy questów pobocznych nie ma - chyba wszyscy w studiu upadli na głowę (z bardzo wysoka), pozbywając się jednego z największych walorów dwóch poprzednich części.
Oj, nie przesadzaj tak z tą liniowością. Świat był nieograniczony, już po pierwszej walce z Orkami mogłeś nawet kraulem dostać się do Varantu.
DerSpeeder, nie zgodzę się do końca.
Mi, po zainstalowaniu G3 brakowało tak naprawdę tylko tego klimatu, który w Gothicu I i II, no i w NK, były po prostu nieocenione. PB wiedziało, że nie może budować gry bazując tylko na tym, co mieli wcześniej. Trzeba się rozwijać, a nie tworzyć te same gry w nowych pudełkach. I moim zdaniem, mimo że klimat trochę na tym utracił, udało im się osiągnąć cel- zyskać zmodernizowanego Gothica, ale nadal Gothica.
Ja liniowości nie odczułem. Bardziej martwiło mnie, że gra nie daje zbyt wielu możliwości na wykonanie zadań. W poprzednich Gothicach różne zadania można było wykonywać w różny sposób, i postacie z którymi mieliśmy styczność reagowały na te metody. Reagowali na Twój strój itd. W Gothicu III, raczej tego nie było.
Druga sprawa to właśnie klimat. Idea uczestniczenia w misji skazanej na porażkę, pracując dla otoczonej przez orków ekspedycji, która utrzymuje kilka drużyn kopaczy, stale tracących ludzi, ze zbierającą się armią Beliara pod przywództwem smoków w dolinie, wpływami dworu Irdorath, z tajemniczym Nekromentą jako drogowskazem dla naszych działań, próbując zdobyć i naprawić Oko Innosa, a wszystko w obliczu straconej wojny z Orkami na kontynencie i w przededniu wojny domowej między farmerami i rojalistami, poruszając się w mieście w której zadzierając z różnymi ludźmi możemy się wplątać w kłopoty z odmową handlu albo spotkaniem z zabójcami- to był ten "klimacik" Gothica. A mowa tylko o Drugiej części, i to bez rozszerzenia NK.
W Gothicu III tego nie czułem. Dialogi też były jakieś słabsze. Bezi w Gothicu II reagował jakoś na widok starego przyjaciela, w miejscu w którym mógłby się go nie spodziewać. I z wzajemnością. W Gothicu III, gdzie to prawdopodobieństwo spotkania jest dalece mniejsze, jakoś nie czuć emocji związanych ze spotkaniem dawnych współskazańców. Jakby się spotkali na sąsiedztwie. Również mały udział Diega, Miltena itd. w kampanii mnie trochę zniesmaczył. Wykonać dla nich questa i na tym koniec. Również ich wygląd, a zwłaszcza Diega, mnie odstraszył.
Naszczęście odrobinę z tego klimatu ratują odpowiednie dodatki.
A teraz dobre strony i dobre zmiany.
Pierwsze, to rozwój postaci. Przyznasz, że znacznie go rozszerzono. Nie trzeba już być super-strzelcem, żeby dobrze kraść, albo otwierać zamki (choć szkoda, że zrezygnowano z zabawy z szukaniem kolejności otwarcia). A dodano nowe opcje, jak tłumaczenie się, czy morderstwo. Również ilość możliwych do zdobycia poziomów jest znacznie większa, niż wcześniej. Toteż droga rozwoju rozszerza się.
Bardzo podobało mi się dodanie reputacji. Pomysł wymaga trochę dopracowania, bo trochę głupio to wygląda, jak po wyzwoleniu połowy Myrtany buntownicy nadal nie mogą mi w pełni zaufać. Dobrze natomiast wypadła reputacja miastowa. Krótko mówiąc: reputacja w miastach- zaliczone. Reputacja u frakcji- dobre, ale do poprawki. (choć oczywiście nowych, prawdziwych Gothiców, już nigdy nie będzie)
Cieszę się też, że teraz NPC włączają się trochę bardziej do walki. Strasznie mnie to irytowało, jak przybiliśmy do dworu Irdorath, było nas tam z parunastu silnych facetów, a oni nawet nie ruszą się do walki z pierwszymi orkami. Klimat na tym cierpiał.
No i w końcu nieliniowe zakończenie. Wcześniej, wybierałeś na początku do kogo chcesz dołączyć i potem już fabuła szła liniowo. Tutaj może zdarzyć się znacznie więcej. Możemy uwolnić Myrtanę, lub wybić buntowników, możemy też zwrócić pustynię koczownikom, albo i pomagać Asasynom. Możemy słuchać Beliara, możemy iść drogą Adanosa, możemy wielbić Innosa, albo nawet olać wszystkich i bawić się we "Freeplay" samemu ustalając cele (choć oczywiście w tym ostatnim wypadku zakończenie nie może być oficjalne). Szkoda tylko, że bohater nie należy i nie może należeć do żadnej gildii (w tym wypadku frakcji). W Gothicu I, koleś ze Starego Obozu wiedział, żeś z Nowego Obozu. W Gothicu II Paladyni wiedzieli, żeś najemnik. Tutaj za każym razem jesteś... nikim. Więc to do poprawki.
System walki mogliby trochę urozmaicić. Ulepszyli strzelanie, choć z drugiej strony trochę ucierpiała broń biała. Cieszę się, że dodali tarcze i możliwość walki na dwie bronie, ale szkoda że umiejętność posługiwania się mieczem nie odbija się na machaniu nim. W poprzednich Gothicach, jak trenowałeś walkę mieczem to widziałeś że Bezi macha nim lepiej i sprawniej niż wcześniej. Tu zawsze macha tak samo, a umiejętności z walką mieczem odnoszą się tylko do możliwości używania coraz to lepszych typów. Więc znowu- dobre kierunki i urozmaicenia, tylko trzeba kilka rzeczy wziąć do korekty.
Generalnie cała gra tak się prezentuje- dobre pomysły, dobre kierunki, dobrze że gra postanowiła się rozwinąć- tylko te zmiany trzeba było teraz poprawić w praktyce. Niestety PB nie miało na to możliwości. Współpraca z JoWooD zakończyła się. JoWooD ma prawa do tytułu i fabuły, więc PB ma związane ręce. Nie będzie już Gothiców. Są za to Riseny i mimo że nie grałem, to polecam sprawdzić Risen 2 na swojej półce, ze względu na pozytywne rekomendacje.
Gothicowi III, bo ściągnięciu kilku modów (drobnych, jak zmiana paru tekstur i modeli, np. zmiana wyglądu Diego) dałem tej grze mocną "ósemkę" jako uhonorowanie serii.
Jeżeli chodzi o wszystko, co wyszło po tej grze i nosi nazwę "Gothic"- omijać z daleka. Ja nie tknę już nic od JoWooD. Najpierw sprawę spieprzyli Hindusi, ze Zmierzchem Bugów (jaki zmierzch? Toż to był cholerny ŚWIT bugów, albo nawet samo POŁUDNIE...). Potem ta cała Arcania... Zmierzch Bugów to jeszcze kupiłem, ale tak naprawdę na ślepo, bo wtedy jeszcze nie wiedziałem o zakończeniu współpracy PB i JoWooD. Dowiedziałem się po odpaleniu gry... Chyba mogę sobie darować opis jej beznadziejności? Gry nie dało się nawet przejść. Już pierwsze zadania (dosłownie pierwsze! Nie znalazłem nawet jednego, co by nie było zabugowane. O otoczeniu, ekwipunku, dialogach i samym Bezim nie wspominając) nie były możliwe do wykonania. Za pomocą kodów mogłem jeszcze na siłę popychać fabułę naprzód, do momentu aż wykonałem zadania Inoga (czyli niemal sam początek gry). Wtedy nawet kody już nie pomogły. ŻENADA. Jak można wydać grę, której się nie da przejść, to ja nie wiem. A później nawet odpowiednich patchów nie porobić. Zainstalowałem najnowszy i dalej lipa. Nic się nie poprawiło. Po 3 godzinach męczarni odstawiłem gierkę grzecznie na półkę. Nie łudziłem się nawet, że ktoś będzie chciał to odkupić na Allegro. Chyba sam musiałbym zapłacić za wzięcie tego gówna.
Ale powiedzmy, że jestem przyzwyczajony do takich numerów. Już wcześniej, polscy wydawcy o nazwie Nicholas Games wypuścili pewną grę- Space Empires V. Co było z nią nie tak? Oh, nic wielkiego. Po prostu gra NIE POSIADAŁA SZTUCZNEJ INTELIGENCJI. Działał tylko tryb multiplayer. Uznałem od tego momentu, że już żaden bug mnie nie zaskoczy. Tak samo żadna bezczelność wydawców gry. Bo oczywiście, mimo obiecywanek, patchów nie wydano. Tak samo jak w przypadku tego tu Zmierzchu.
Jeżeli chodzi o Arcanię, to w sklepie oddaliłem się od tej gry na bezpieczną odległość 3 kilometrów w trybie natychmiastowym. Zagrałem u kolegi, i moje załamanie było podobne jak w przypadku Zmierzchu (świtu/południa) Bugów- czyli narastające wraz z każdą chwilą gry.
Nie polecam tykać CZEGOKOLWIEK z nazwą Gothica, czego nie robiło PB. To marnowanie pieniędzy, czasu i nerwów.
Miałem nadzieję, że Gothic III to właśnie taki "pierwszy krok na modernizację Gothiców" i że kolejna część będzie już grą nie bardzo dobrą, a rewelacyjną tak jak poprzednie części. Niestety- nadzieje te nie ziściły się. Jakoś im się tak nie poscyściło. A szkoda, naprawdę wielka szkoda. Jeszcze większa szkoda, że tacy kretyni jak TGS albo Spellbound, już o JoWooD nawet nie wspominając, biorą się za robienie kontynuacji.
To nie pierwszy przypadek, w którym wydawcy próbują zarobić, sprzedając jakąś tandetę o tytule innej, wielkiej gry. Ten przypadek jest analogicznie podobny to zależności między Bohemia Interactive a Codemasters. Gwoli ścisłości- chodzi mi tu o tytuł Operation Flashpoint, który po dziś dzień, jest moją ulubioną grą. A jego tytuł został splamiony, właśnie przez Codemasters.
A to tylko następny przykład, z całej masy innych. Obawiam się, że z tym procederem, my gracze, będziemy się musieli po prostu pogodzić.