Nie umiesz jeszcze jeździć, ciągle brudzisz prześcieradło, to dobrze trafiłeś. GTA V jest
wymarzona grą dla takich, jak ty. Jak raz wsiądziesz do samochodu, tak nie wysiądziesz z niego
do końca gry. Gra powinna się nazywać Grand Auto, a nie Grand Theft Auto. Nigdy nie
rozumiałem fenomenu serii. GTA V to jedyna z całej serii, na którą się skusiłem i .. pożałowałem.
Po zagraniu w Red Dead Redemption sądziłem, że rozwój intelektualny programistów z
Rockstar Games stał się faktem i teraz czas spróbować GTA V. Miała to być gra nad wyraz
dojrzała, angażująca w poważne problemy, z rozmachem i inna od poprzednich części.
Przeżyłem srogi zawód. Czas gry został sztucznie wydłużony o jazdę samochodami. Gdyby z Red
Dead Redemption usunąć połowę koni, pewnie bym tego nie zauważył. Mimo że to western,
konie nie stały na każdym rogu i za każdym drzewem. Gdyby usunąć z GTA V połowę
samochodów i zaimplementować do fabuły więcej napadów, kradzieży, hackerstwa, gra tylko by
zyskała. Kiedy skończyłem główny wątek, stwierdziłem, że nie ma już nic do roboty i grę
odłożyłem na półkę. Bo niby po co wracać? Żeby pojeździć sobie Franklinem i jego nowymi
brykami? A może pojechać do centrum i zastrzelić stu przechodniów zanim zabije mnie policja,
który wyskoczy z każdej dziury?
Cała lokacja jest strasznie pusta. Tyle domów, fabryki, a nigdzie nie można wejść. Jednak RDR
było grą bardziej dopracowaną.
GTA V jest grą dla młodzieży i to tej najmłodszej. Ba, nawet dla dzieci. Tylko dziecko będzie
zasuwać w nieskończoność ferrari po całej mapie.
Chciałbym, aby Rockstar Games zrobiło drugą część RDR. Na GTA VI nie będę czekał, ponieważ
i tak dostałbym to samo.
Cała lokacja jest strasznie pusta. Tyle domów, fabryki, a nigdzie nie można wejść. Jednak RDR
było grą bardziej dopracowaną.
GTA V jest grą dla młodzieży i to tej najmłodszej. Ba, nawet dla dzieci. Tylko dziecko będzie
zasuwać w nieskończoność ferrari po całej mapie.
Chciałbym, aby Rockstar Games zrobiło drugą część RDR. Na GTA VI nie będę czekał, ponieważ
i tak dostałbym to samo.
Przecież nie napisałem tu nic takiego, co nadawałoby się do usunięcia? Co za idiota to zgłaszał i co za idiota to usuwał?
Niestety ale fabuła w tej grze to tragedia ..
Cała ideologia w grze opiera się tylko i wyłącznie na $$$$$$$ ..
"Cała lokacja jest strasznie pusta. Tyle domów, fabryki, a nigdzie nie można wejść. Jednak RDR
było grą bardziej dopracowaną.'
Gdyby z gr usunięto połowę samochodów, to dopiero byłoby pusto. A co do pomieszczeń, to gry jeszcze nie dotarły do takiego miejsca kiedy każdy budynek byłby dostępny dla gracza. To dopiero 7 generacja konsol, może za 10 lat do tego dojdzie....
"GTA V jest grą dla młodzieży i to tej najmłodszej. Ba, nawet dla dzieci. Tylko dziecko będzie
zasuwać w nieskończoność ferrari po całej mapie. "
Nie musisz zasuwać autkiem po całej mapie. Są jeszcze rowery! samoloty! skutery! motory! Możesz nawet piechotą. ;)
Powiadasz, że gra jest sztucznie wydłużona samochodami, a jak chciałbyś się przemieszać z punktu A, do B?
"Nigdy nie rozumiałem fenomenu serii."
Racja, Nie rozumiesz, więc chyba nie ma o czym gadać. ;)
W ostatnim zdaniu napisałeś to, co mogłeś napisać w pierwszym i na tym zakończyć.
Tak mogłem, ale musiałem coś napisać, bo Twoje zdania są absurdalne. :)
Gra gangsterska bez samochodów, oh wait zapomniałem, że wszyscy gangsterzy zamiast samochodów wolą sobie kupić białego kucyka.... A na pytanie jakbyś szybko przemieszczał się od punktu A do B to nadal mi nie odpowiedziałeś. :)
Kwestia interakcji ze wszystkimi budynkami. Nie wiem czego się spodziewałeś po 7 generacji konsol, cuda na kiju? Coś z tego, że nie da się nigdzie wejść? trzeba od razu skreślać grę? Jak na możliwości dzisiejszych konsol to i tak według mnie GTA V urywa dupę, a że nie da się wejść do wszystkich budynków to zwisa mi to. Proszę Cię podaj mi przykład sandboksa, gdzie da się wejść dosłownie wszędzie, no słucham :D
Z punktu A do punktu B? Szanowny rozmówca jakoś nie raczył załapać, że odnoszę się negatywnie do całej wizji gry. Grę oceniam jak oceniam właśnie ze względu na całokształt. za samochody, za podlizywanie się pryszczatym onanistom bez prawa jazdy, za rozległe lokacje z niczym, za pomysł na grę. Wszędzie? Proszę bardzo: "Battlefield: Bad Company". Nie mylić Battlefield, do od drugiej części to porażka.
"za samochody, za podlizywanie się pryszczatym onanistom bez prawa jazdy, za rozległe lokacje z niczym, za pomysł na grę."
A co zamiast samochodów byś wstawił? Miasto bez samochodów? Oh wait, przecież akcja gry dzieje się na innej planecie, gdzie cywilizacja nie uznaje samochodów, bo są szkodliwe dla otoczenia i wycofano je z produkcji :D
Nie rozumiem co jest złego w tych samochodach, przecież twórcy nie każą ci nimi jeździć (wyjątkami jest kilka misji fabularnych).
"za rozległe lokacje z niczym"
O jakie Ci lokacje chodzi? o pustynie, stepy, góry? Zawiodłeś się, bo nie spotkasz tam żadnych budynków, dróg? czy co? Rozwiń tę myśl.
"Proszę bardzo: "Battlefield: Bad Company". Nie mylić Battlefield, do od drugiej części to porażka."
Make me day :D Co za świetny argument, jasne, gdyby też BF: BC był sandboksem, a nie liniową naparzanką z arenami...
Znowu podałeś argument z dupy :)
"Nie zawracaj fujary. Idź grać w GTA. Oglądam mecz."
Ja to nazywam brakiem argumentów, no cóż :)
Posłuchaj, jeśli liczysz na to, że podam argumenty, które cię przekonają, to jesteś w błędzie. Ty jesteś pozytywnie nastawiony wobec GTA V, ja przeciwnie. Dla mnie to komiks dla koniowałów z dużą lokacją. Porównałem do RDR i nie wystarczyło. Czego ty ode mnie chcesz? Żebym przyjął twój punkt widzenia? Klepnij się!
Ja rozumiem jak ktoś oceni grę negatywnie, podając przy tym konkretne argumenty, ale jeśli Twój argument jest taki, że "nie da się wejść do wszystkich budynków", "w grze jest za dużo samochodów" "lokacje są puste", to sorry jak się spodziewałeś po 7 generacji cuda na kiju, to chyba czas się obudzić ;)
1) "Jak raz wsiądziesz do samochodu, tak nie wysiądziesz z niego do końca gry" - Właśnie to mi się nie podoba.
2) "Miała to być gra nad wyraz dojrzała, angażująca w poważne problemy, z rozmachem i inna od poprzednich części. Przeżyłem srogi zawód" - to odnośnie do zapowiedzi twórców sprzed dwóch lat.
3) "Gdyby z Red Dead Redemption usunąć połowę koni, pewnie bym tego nie zauważył. Mimo że to western,
konie nie stały na każdym rogu i za każdym drzewem. Gdyby usunąć z GTA V połowę samochodów i zaimplementować do fabuły więcej napadów, kradzieży, hackerstwa, gra tylko by zyskała" - W tej grze czegoś ciągle brakuje. Samochód możesz ukraść - najczęściej, bo jak kupisz, to zniknie ci z garażu, zwłaszcza taki za milion $ i się nie respawnuje (tak to chyba młodzież komputerowa nazywa). Duże miasto, a nie ma co robić. Misje poboczne są tak ciekawe, jak centrum Radomia lub Kielc.
4) Kiedy skończyłem główny wątek, stwierdziłem, że nie ma już nic do roboty i grę odłożyłem na półkę. Bo niby po co wracać? Żeby pojeździć sobie Franklinem i jego nowymi brykami? A może pojechać do centrum i zastrzelić stu przechodniów zanim zabije mnie policja, który wyskoczy z każdej dziury? - to także ważny argument, przynajmniej dla mnie.
5) RDR było grą bardziej dopracowaną - bo chyba było. Więcej questów i to fajnych questów, które mnie nie nudziły. Tu możesz co najwyżej złapać dla jakiejś pani ulicznego kieszonkowca lub ... rozjechać go samochodem.
Wydaje mi się, że czepiasz się cudzego zdania dlatego, bo ono cię nie przekonuje. To przecież nonsens. Jakie konkretne argumenty? Czy jak podam te "konkretne argumenty", to na podstawie mojej opinii obniżysz ocenę tej grze?
""Jak raz wsiądziesz do samochodu, tak nie wysiądziesz z niego do końca gry"
"Miała to być gra nad wyraz dojrzała, angażująca w poważne problemy, z rozmachem i inna od poprzednich części. Przeżyłem srogi zawód" - to odnośnie do zapowiedzi twórców sprzed dwóch lat."
Nope. Poważne GTA to GTA IV i co z tego wyszło? Gniot. GTA V jest 2 razy dojrzalsze od poprzednich części, sceny tortur, czarny humor, autotematyzm, krytyka amerykańskiego społeczeństwa, tego nie było w poprzednich częściach. GTA V jest jeszcze bardziej jajcarskie, cyniczne z nutką ironii, ale to nie znaczy, że niedojrzałe, tak ja ty napisałeś :)
Kiedy skończyłem główny wątek, stwierdziłem, że nie ma już nic do roboty i grę odłożyłem na półkę. Bo niby po co wracać? Żeby pojeździć sobie Franklinem i jego nowymi brykami? A może pojechać do centrum i zastrzelić stu przechodniów zanim zabije mnie policja, który wyskoczy z każdej dziury?
Stwierdzenie, że nie ma co robić po ukończeniu fabuły, jest zbyt przesadne. Są misje poboczne, i wbrew Twoim przekonaniom nie polegają one tylko na rozbijaniu się po mieście drogimi furami. Np. misje nieznajomych, zbieractwo (jeśli posiadasz w sobie duszę łowcy trofików), skoki kaskaderskie, losowe zdarzenie (nie tylko łapanie bandytów :)
"RDR było grą bardziej dopracowaną - bo chyba było. Więcej questów i to fajnych questów, które mnie nie nudziły. Tu możesz co najwyżej złapać dla jakiejś pani ulicznego kieszonkowca lub ... rozjechać go samochodem."
Tak jak wcześniej napisałem. Dodam tylko, że w RDR losowe zdarzenie mnie tym razem nudziły ;)
"Wydaje mi się, że czepiasz się cudzego zdania dlatego, bo ono cię nie przekonuje. To przecież nonsens. Jakie konkretne argumenty? Czy jak podam te "konkretne argumenty", to na podstawie mojej opinii obniżysz ocenę tej grze?"
Nie czepiam się, chce tylko wiedzieć dlaczego GTA V Tobie się nie podoba. Nadal jednak nie zgadzam się z niektórymi Twoimi argumentami :)
Zaraz, zaraz. Coś tu mnie klepnęło... Nie zgadzasz się z moimi argumentami, ale nadal chcesz wiedzieć, dlaczego mnie się GA V nie podoba? Przecież piszę to, qurwa, od kilku wątków.
Spadam na spadochronie... ojej, zaraz trafię, ale nie, bo Trevor spadł pomiędzy wagony. Trevor rozwalił trzydziestu Salwadorczyków, ale Trevor zginął, bo przewrócił się i spadł ze skarpy. Wczytujemy debilny quest jeszcze raz. ale zaraz, zaraz, najpierw trzeba wyjść ze szpitala i spuścić 5000$.
W ogóle trzeba być odporny psychicznie, aby nie trafić na spadochronie w je.bany pociąg, by po chwili stwierdzić, że quest się jednak nie załaduje. Wspiąć nie da rady, tylko trzeba objechać pół mapy, aby dotrzeć na miejsc, do którego ma się 50 metrów. Nie daj Boże jak nie trafisz kilka razy pod rząd. Czasami nie wytrzymywałem na pustkowie u i po prostu detonowałem bohatera tylko po to, aby sobie ulżyć. Bo przecież nie po to, aby tracić kolejnych 5000$ i próbować piąty raz. Gra szła na półkę i odpalałem PES 2014 albo Ground Zeroes.
Na takie powtórki to miałem cierpliwość w Red Dead Redemption i to wyłącznie w misji, w której trzeba zabić nożem niedźwiedzia. Robiło się to na szczęście tylko raz.
Bo twoim zdaniem to ma jakiś sens, jeśli próbuję wracać przez góry do chaty Trevora, a kolejka górska akurat odjechała. Albo próbuję wracać, i kurcze uparłem się, żeby ze szczytu na motorze do Trevora do domu, ale q..wa nie. Człowiek albo spadnie, albo zacznie mu ubliżać jakiś współpasażer. Trevor więc odpyskuje i zjawia się policja. Mam do wyboru: strzelać i niech zabiją (-5000$) lub się poddać i stracić cała amunicję do broni. Ja q...wa tylu złośliwych i bezmyślnych debilizmów nie widziałem w żadnej grze, a bywałe kiedyś gry naprawdę denerwujące.
"Drogi Wielbicielu GTA V"!!!
Kolejny kwiatuszek. Jedna z misji Trevora: bombardowanie Azteków. Trzeba w 2:30 zbombardować pociąg, a potem lecieć w to jedno miejsce za mostem. ani razu nie zdążyłem. Co prawda ociągałem się jak cholera, bo za drugim razem leciałem prosto do celu. Pociąg trafiony za pierwszym podejściem. Jednak ani razu nie starczyło czasu, aby dolecieć do oceanu. Czarę gorycz przelał mission failed kilkadziesiąt metrów od celu. Debile programiści z Rockstar Games jednak nie tylko tym mnie wkurzyli. Po anulowaniu misji w powietrzu musiałem i tak wrócić na lotnisko. Do tej pory Trevorem latało mi się nawet fajnie, ale kiedy trafiłem na ten sprint wolnym samolotem, który trzeba pewnie wykonać co do sekundy bezbłędnie, wymiękłem.
To już były zadania spoza fabuły. Trevor wsiada do samolotu i ma zbombardować jadący pociąg i łodzie w zatoce za wiaduktem. Jest na to tyle czasu, że nawet na styk nie daje się rady. Szukałem na YT, ale chyba nikt tego nie zamieścił. Inne zadania szmuglerskie nie są nie do przejścia. Próbowałem najpierw lecieć nad zatokę. W tym czasie pociąg zbliżał się do górskiej przełęczy. Jednak to wszystko na nic. Nie zdążyłem. Zabrakło kilku sekund. Lecę najszybciej jak tylko mogę.
co ty myslisz ze takie napady i rabunki to łatwo zrobić twórcy i tak na to kupe czasu i szmalu wydali
Zgadzam się. Misje fabularne, głównie napady, to wielkie przedsięwzięcia, ale wyreżyserowane i tak naprawdę to filmy zapełniają część naszej wyobraźni. reszta to strzelaniny i ucieczki samochodami. Byłem pewien, że po całym wątku fabularnym sam wybiorę jeden z opcjonalnych punktów do obrabowania, zbiorę zespół, wybiorę jedną z możliwości i zaatakuję. A tak można jedynie załadowywać stare misje, a dokładnie ich poszczególne części.
no fajnie by było gdybyśmy mogli sami organizować napady w pare wyznaczonych miejsc no cóż może w gta VI lub zrobią jakieś DLC do V
W DLC nie wierzę. Co do GTA VI, to boję się, że będzie trzeba przełączać pomiędzy sześcioma różnymi postaciami. Dadzą transwestytę i chińskiego imigranta. O pe....łach boję się już myśleć.
Popieram w 100%. Błędem z mej strony było to, że przed GTA V zagrywałem w MGS V Ground Zeroes, które niby krótkie, lecz nieliniowe i z naprawdę mocnym zakończeniem. Jeśli ktoś ceni sobie fabułę i zróżnicowanie w grach niech GTA V sobie odpuści. Cała ewolucja serii Grand Theft Auto skończyła się na trójce. Potem tylko San Andreas przewyższyło trójkę klimatem.
gra to wtopa, sztucznie wywindowane oceny potwierdzają jedynie zakompleksienie konsolowych graczy(głównie dzieci), a nie rzeczywistą jakość gry.
Faktycznie bardzo dziwne jest że w Los Santos wzorowanym na LA samochody są praktycznie wszędzie przecież to tylko jedno z największych miast świata xd
Człowieku, czego się wyzłośliwiasz? Pisałem o klimacie i pomyśle na grę. Nie czepiam się, że w morzu jest woda. Poczytaj i szanuj czyjeś wypowiedzi, a nie jak jakiś nastoletni knypek... Powiedz mi, co można robić po ukończeniu całej gry, a powiem ci, co do zrobienia było na tym etapie w "Red Dead Redemption".
Jak knypek powiadasz? Tylko że to nie ja walnąłem nagłówek rodem z podstawówki próbując wmówić wszystkim że jako jedyny mam racje.
Jeszcze to wieczne uciekanie przed policją, ginięcie i respawn. Ile jak ku..rew posypałem. Kilka razy gra wylądowała na śmietniku. Jadę spokojnie od A co B kradzionym autem aż tu nagle strzela do mnie banda latynosów. W wyniku strzelniany (wszak chcąc grać dalej, muszę ich zabić) pojawia się kilka radiowozów i ginę.
Nie mogę... Jak ci nie pasuje GTA to je odstaw albo sprzedaj takie bóle du.p.y w niczym nie pomogą.