GTA V. Sandbox idealny.
Cóż, prawie jestem skłonny przyznać tej tezie rację. Mapa jest naprawdę duża, a Los Santos jest wprost absurdalnie szczegółowe ALE praktycznie puste. Modele samochodów są genialne ALE model jazdy jest kiepski. Fabuła niby nie jest krótka ALE jest niesamowicie płytka, a miała zadatki na naprawdę ciekawą. Historie bohaterów są płytkie. Postacie drugoplanowe są płytkie, nie mają jakiejkolwiek głębi i nie zapadają w pamięć na dłużej. Szumnie zapowiadane napady są płytkie. Po zakończeniu fabuły niby jest co robić, są jakieś tam zadania poboczne, zbierane znajdziek, jest giełda i kupowanie nieruchomości, aut, łodzi i samolotów ALE jest tego po prostu zbyt mało i w gruncie rzeczy jest to bezcelowe. Postaci niby można rozwinąć ALE opisuje je zaledwie 8 statystyk. Umiejętności specjalne to niby coś świeżego w serii ALE są raczej niepotrzebne i bez nich grałoby się dosłownie tak samo, jak z nimi. Tryb FPS jest całkiem w porządku ALE tylko na piechotę, a poza tym myślę, że większość graczy i tak gra w tradycyjnym widoku TPP.
Gdyby panowie z Rockstar zdecydowali się na zaimplementowanie zawartości GTA Online w singlu, to faktycznie GTA V byłoby sandboxem praktycznie idealnym. A tak single player sprawia wrażenie dodatku do multi, a według mnie powinno być dokładnie odwrotnie.
Jednak wbrew temu co powiedziałem, gra się w to naprawdę przyjemnie. Poza tym jestem pewien, że modderzy sprawią, iż GTA V w końcu będzie tym, czym być powinno od samego początku.
Sandboxem idealnym.