Bardzo lubię half life'a, przeszedłem go dwa razy, dodatki również. Kupiłem ostatnio dwójkę i... za każdym razem gram góra 30 minut bo gra jest po prostu nudna... Samo usadowienie fabuły w 1984 jest takie sobie, niepociągające i niepasujące do tego co było w HL1.

W HL1 byłem samotnym naukowcem w swoim roboczym kombinezonie szlajającym sie po tajnym laboratorium zrujnowanym przez nieudany eksperyment w którym pełno było od potworów i żołnierzy rządu. I to było dobre!

Tutaj (jak narazie, w końcu gry nie przeszedłem) jeżdżę autami żeby walczyć z żołnierzami kombinatu, płynę motorówką żeby walczyć z żołnierzami kombinatu, posyłam mrówkolwy (mrówko-lew <facepalm>) żeby walczyć z żołneirzami kombinatu, teraz stawiałem wieżyczki żeby walczyć z żołnierzami kombinatu a w między czasie jakaś laska (alex zwana) ciągle się wymądrza i nudzi jak to jest strasznie, nakazuje mi co chwilę czekać aż coś tam zrobi (metafora gier jako straty czasu nabrała dosłowności dzięki niej) a dupkowie poboczni liżą mi dupsko bo jestem tym wielkim Gordonem Freemanem... bleeeh... to nie to... na szczęscie w orange box jest także portal. To jest gra!