Od razu napiszę, nie jestem fanem serii, ale pierwszą, drugą i trzecią część skończyłem. Nie oceniłem tych gier na rewelacyjne, ale grało mi się dobrze i dostały solidne w mojej skali noty. Czwórka zaś to jakieś nieporozumienie, abreracja.
Przechodząc od razu do rzeczy, wypiszę wady tego dziadostwa:
- poziom trudności
Zacząłem kampanię Lysandera. Ponieważ nie jestem zwolennikiem zbyt trudnych, ani zbyt łatwych gier - wybrałem poziom "środkowy". Ot, w sam raz. Pierwsza misja poszła dość gładko. W drugiej jednak okazało się, że mam ją przejść samymi bohaterami (wtf?) a jeśli nie nafaszeruje się ich wszelkimi sterydami w misji 1, nie masz czego czego szukać. Wyskakuje na ciebie 70 pomiotów szatana i dostajesz łupnia na starcie. Zajebiste, naprawdę zajebiste wręcz jest to, że gra daje ci znać na wszelkie możliwe spososoby, że trzeba ich nafaszerować (to ironia).
Postanowiłem więc obniżyć o jeden (2/5) poziom trudności i przejść jeszcze raz 1misję, odwiedzajać bohaterami wszystkie kapliczki, krzyże, skarby, jeziorka, trenerów, najemników, konnice, sracze, wieże i je**ne jednorożce by zdobyć wszelkie możłiwe doświadczenie (3/4misji łaziłem i zdobywałem expa). Jakoś postkutkowało i moi bohaterowie będące na 1475 poziomie już w drugiej misji, ledwie dali radę.
Kampania Lysandera jakoś poszła, śmieszniej było w następnej (barbarzyńcy), po której postanowiłem grę wywalić. W pierwszej, teoretycznie łatwej misji na łatwym (2/5) poziomie okazało się, że gra nie pozwala mi na wynajem bohaterów po zdobyciu miasta (ot tak po prostu wyłączono opcje), mój szpieg CIĄGLE wykrywa, że - mimo, że ja mam więcej miast - to przeciwnik ma więcej wojsk. Ciekawe.
Piorun mnie strzelił, kiedy wyczaiłem, że komp oszukuje. A więc, komp łaził sobie jakoś średnio silnym bolkiem pod moim zamkiem, a ja łaziłem sobie silniejszym bolkiem, on bał sie mnie zaatakować, ja bałem się zbytnio odsunąć od zamku. Grałem więc na czas, żeby mi przybywało wiecej wojsk (miałem więcej zamków od kompa). Kiedy paski silności armii były prawie równie, tłukłem średnio-silnego bolka, ale wtedy zawsze, ZAWSZE, w następnej turze z teleporteru pod moim zamkiem, wyłaził napakowany bolek komputera i w trzech ruchach robił mi wjazd na kwaterę. A pasek jego silności armii wydłużał się trzy razy jak mój (przypominam - poziom 2/5). Pytanie: skąd komputerowi tak nagle przybyło?
Swierdziłem, że komp najwyraźniej oszukuje i jest tak zaprogramowany i grę wywaliłem, dając mu sprawiedliwą ocenę.
Inne wady:
- pole walki - chaotyczne, nieczytelne. Nie wiadomo jak uderzyć, pod jakim kątem ustawi się jednostka
- bohaterowie mogą walczyć (szczególnie głupie, w których bohater musi przeżyć, lub walczymy tylko bohaterami - wtedy trzeba ich nasterydować)
- mniej zamków
- połączone zamki
- grafiki zamków to lokacje kopiuj-wklej.
Podsumowując - gra kupa.
No dobra, przesadziłem trochę z opinią i oceną poziomu trudności - biję się w piersi. Gra nie jest kupą, ale jest słaba. Inne wady, które wypisałem utrzymuję w mocy.