Jedynka jest genialna także, w końcu od niej wszystko się zaczęło i dzięki jej sukcesowi zrobili sequel.
Niestety jednak jak to już bywa ze starymi grami, ja, który grałem w nią wiele razy od momentu jak była świeża, przez sentyment mogę do niej wrócić teraz i nie będzie mi doskwierać jej przestarzałość. Będę nadal zachwycać się klimatem czy to Hong-Kongu, budapesztańskiego hotelu (dla obu miałeś retrospekcje w części 3ciej) czy też Holandii (misje inne niz w Contracts; genialna muzyka tutaj), ale ktoś kto nigdy w nią nie grał i zaczynał od części drugiej może na ten aspekt narzekać.
Osobiście grałem tylko w części 1-3, za kolejne ciągle mam się zabrać "kiedyś".
Obiektywnie jedynka nie jest chyba aż tak bardzo słabsza pod względem grafiki itp. niż dwójka, ale mój sentyment moze zmieniać moją percepcję.

Tak czy siak polecałbym spróbować, zwłaszcza że Contracts zaczyna się tam, gdzie jedynka się kończy. Mnie by zżerała ciekawość ;)