Małe lokacje. Bardzo proste i łatwe do przejścia. Zero kombinowania jak w poprzednich częściach. Idzie się jak czołg, prawie jak w FPSach. Fakt, że wizualnie jest dużo lepiej, ale nie ma nic, co by rozmachem, epickością i złozonością, przypominało Bombaj, Sapienzę, czy Hokkaido z poprzednich części. Mapki i cała gra są trochę w stylu Bangkoku z częsci pierwszej. Nie chce się do niej wracać.