Samą grę oceniłem na 9+. Fabuła jest naprawdę świetna, chociaż może niezbyt oryginalna - "Efekt Motyla" z tym, że tam było cofanie w czasie skupiając na literach w dzienniku głównego bohatera. Muzyka dobrana bardzo dobrze, a sama główna bohaterka fajnie ukazana - szara myszka wrzucona w (nomen omen) huragan zdarzeń. Jeżeli chodzi o oprawę graficzną, to jest całkiem ładna, chociaż niepowalająca, jednak taki rysunkowy styl ma swój urok. Może nieco baśniowy?
Przez pierwsze dwa odcinki historia się rozkręcała i naprawdę ciekawie poznawało się świat, w którym Max żyje. Trzeci odcinek był chyba najlepszym ze wszystkich. Czułem to czego nie miałem podczas gier Telltale - wpływ na wydarzenia (ze szczególnym uwzględnieniem Gry o Tron). Muszę tu jednak przyznać - nie były to wydarzenia, które zmieniały główną oś fabularną - czyli poszukiwania Rachel Amber. Ostatecznie nie miało znaczenia czy Kate rzuciła się z dachu czy nie. Zresztą - nawet gdyby, to dla rozwiązania fabuły i to nie ma znaczenia - ostatecznie są tylko dwa możliwe wybory.
Odcinki 4 i 5 - coraz gorzej - wyraźnie twórcom zabrakło pomysłu jak opowiedzieć resztę historii, a ta zaczęła być coraz bardziej przewidywalna. Myślę, że scenarzyści zdawali sobie z tego sprawę dlatego zrobili Jeffersona psychopatą. Ciągłe przeskakiwanie między alter-światami stawało się męczące, a chodzenie w labiryncie i unikanie przeciwników chociaż miało zapewnić psychodeliczny klimat wkurzało i sztucznie wydłużało odcinek.
Ostatecznie nie dowiedzieliśmy się skąd Max miała te niezwykłe umiejętności, ale stało się jasne, że nie należy ich używać a Chloe powinna zginąć, ponieważ każdy kolejny dzień jej życia wywołuje anomalie w przyrodzie. Nie było lepszego rozwiązania jak dać jej umrzeć z rąk Nathana. Cóż - tutaj znowu zakończenie bardzo podobne do wspomnianego "Efektu Motyla".
Podsumowując - nie jest to gra doskonała, ale mimo przewidywalności i nielogiczności chłonęło się tę historię. Wspaniale było prowadzić Max przez te 5 epizodów i przyznam, że nieco szkoda, że to już koniec. W każdym razie - kto nie grał niech zagra - nie pożałuje.