Na co chorował Nathan? Pomijając kwestie rodzinne, zwłaszcza relacje z ojcem, dragi i manipulację Jeffersona, jego zachowanie i dokumentacja, którą w pewnym momencie znajduje Max, wskazuje na to, że to coś więcej, niż częste zaburzenia emocjonalne. Co więc?
Jego psychiatra w liście pisze, że Nathan jest coraz bardziej oderwany od rzeczywistości i może być zagrożeniem dla siebie/otoczenia.
Nathan brał Diazepam, który jest lekiem zmniejszającym napięcie mięśni, uspokajającym i przeciwlękowym, co świadczy o tym, że mógł cierpieć na kurcze mięśniowe i zaburzenia lękowe (Anxiety Disorder). Drugim lekiem, jaki brał było Risperidonum, czyli lek używany w leczeniu Schizofrenii. Dobór leków może również świadczyć, że cierpi on na Zaburzenia Afektywne Dwubiegunowe.
Leki w grze: http://vignette2.wikia.nocookie.net/rememberme/images/6/67/Nathan_Medication.png /revision/latest?cb=20150529164121
Plus ciekawostka, w niewykorzystanym w grze audio Nathan mówi "The storm is coming oh. You're all gonna die! I see you, I see and you're all gonna die!", więc mógł być kimś w rodzaju Max. Wiedział, że tornado nadchodzi i wszyscy zginą, co mogło spowodować jego zaburzenia. Podobno miało się to pojawić w grze, ale twórcom nie starczyło pieniędzy na ostatni epizod i nie zrobili go tak, jak chcieli.
Dzięki pięknie za odpowiedź, jestem teraz w pełni usatysfakcjonowana. Swoją drogą, nigdy nie pomyślałabym, że mam z Nathanem tyle wspólnego. Pewnie dlatego nie umiałam od samego początku go całkiem znienawidzić, jak podejrzewam, większość graczy.
Żałuję i ubolewam nad faktem niewystarczających środków pieniężnych. W prawdzie sama mocno odczułam różnicę w jakości wcześniejszych epizodów i tego ostatniego, jednak nie wiedziałam, że plany były tak... ciekawe. Znasz może więcej ciekawostek?
Nathan jest jedną z moich ulubionych postaci. I z jednej strony rozumiem, że ludzie go nie cierpią i uważają za jednego z tych najgorszych w całej grze, bo w końcu to przez niego zginęła Rachel. Ale on jest po prostu psychicznie chorym młodym człowiekiem (albo uważanym za takiego, bo w końcu jeśli wiedział o tornadzie, a rozmawiał o tym z psychiatrą, to mógł po prostu zostać uznany za chorego, a wcale nim nie być). Również ma bardzo złą relację z ojcem. Nie ma wsparcia od nikogo i tak dalej. Dla mnie jest postać jest po prostu bardzo smutna.
Ja tak samo, gdyby się jednak w grze okazało, że Nathan wiedział o tornadzie, to mielibyśmy niezły twist.
Jest dużo teorii (w sumie opierają się głównie na domysłach fanów), w jednej nawet było coś o tym, że nie tylko Nathan wiedział o nadchodzącej katastrofie, ale i Kate.
O tym, że Nathan jest podobny do Max, z tym, że może się przenosić tylko do przeszłości/miewa wizje i nie może cofać się do przeszłości, by zmienić bieg wydarzeń. W sumie to by tłumaczyło jego wiedzę, o tym co się stanie. Taki future traveller.
Myślę o nim dokładnie tak samo. O wiele bardziej nie lubię Jeffersona, który jednak, z drugiej strony, okazał się całkiem intrygującą postacią. Było mi żal Nathana, kiedy profesor podkreślał, jak wykorzystał trudne relacje chłopaka z ojcem, żeby nim manipulować. Dziwna sprawa, ale nie udało mi się zbyt mocno przywiązać do Rachel, a osobą, która w całej grze irytowała mnie najbardziej była Chloe.
Ach, chciałabym, że Nathan miał podobne do Max zdolności, jednak myślę, że gdyby i Kate... Byłoby tego za dużo.
O tak, Jefferson jest niesamowicie intrygujący. Uwielbiam tego typu postacie, bo zawsze się staram pojąć, dlaczego oni tacy są. I czy przed byciem nauczycielem w Blackwell robił to samo, gdzie indziej, z innymi ludźmi.
Do mnie w ogóle postać Rachel nie przemawia. Popularna, cudowna, kochana przez większość ludzi. Dla mnie zbyt wyidealizowana, jej postać w ogóle mnie nie zaciekawiła. I wiem, że ogólnie cała gra się opiera na jej zaginięciu, ale irytowało mnie to, że wszystko co robimy i wszystko w grze wiąże się z zaginięciem Rachel.
A Chloe to chyba właśnie najbardziej irytująca postać w ogóle. Jak zobaczyłam trailery, to myślałam, że ją pokocham, bo taka zbuntowana, a jej design był dla mnie po prostu cudowny. A tylko zaczęłam grać, tak zaczęłam jej nie cierpieć jako postaci.
Przez całą grę trzeba ją było ratować, bo sama się zachowywała tak, jakby się prosiła o śmierć. Również strasznie denerwowało mnie to, że gdy dowiedziała się, że Max ma moc, to potraktowała to jak zabawkę i jakoś bardzo nie przejmowała się stanem Max po zbyt częstym cofaniu się w czasie. Dla mnie niesamowita egoistka.
Jeśli Nathan faktycznie miał podobne zdolności, ta gra by była jeszcze bardziej niesamowita. Swoją drogą ciekawe, czy wtedy większość ludzi tak samo by nie lubiła tej postaci. ;)
Mnie uderzyło to, że tak naprawdę nie wiemy, czy Nathan miał coś do powiedzenia w kwestii śmierci Rachel. Na zdjęciu w Dark Roomie oboje wyglądają na nieprzytomnych. Bardzo możliwe, że to Jefferson ją zabił.