Kate była interesującą postacią, bardzo ją polubiłam. Poza tym Frank i jego pies, Pompidou :D
Max jest ok, ale jakoś nie nie należy do moich ulubieńców, nie to co Chloe, którą uwielbiam i jest ona moją ulubioną postacią nie tylko z tej gry, ale moją ulubioną postacią fikcyjną w ogóle. Poza nią polubiłam też Joyce, Rachel i Steph (chociaż je to dopiero w Before the storm, bo Rachel tu było za mało i nie było nam dane dobrze jej poznać, a Steph pojawia się dopiero w prequelu) oraz Williama, który jest dla mnie jedynym fajnym facetem z tej gry. Jefferson miał potencjał na bycie naprawdę ciekawym antagonistą, ale moim zdaniem nie został on odpowiednio wykorzystany. Nienawidzę natomiast Nathana, Victorii, Davida i Warrena.