Hej, mam zamiar kupić tę grę, ale nie wiem, czy warto? Jestem, a raczej byłam wielką fanką gier Telltale'a, ale za bardzo irytują mnie coraz większe idiotyzmy związane z brakiem jakiegokolwiek wpływu na fabułę. Mamy jedynie wrażenie tego, że podejmowane przez nas decyzje cokolwiek zmienią. O wiele bardziej czułam to w wypadku 1 sezonu Walking dead oraz Wolf Among Us.
Czy w Life is strange decyzje mają znaczenie? Czy może coś innego jest warte uwagi?
Moim zdaniem: warto.
Żeby być uczciwym: na pewno w LiS są momenty kiedy akcja jest oskryptowana, ale są to krótkie i ''potrzebne'' sekwencje, polegające na tym, żeby dana postać nam uwierzyła, albo żebyśmy znaleźli się w jakimś miejscu - bez tego fabuła nie ruszyłaby dalej. Są to fragmenty z cyklu: musisz to zrobić dobrze, a nie tak jak chcesz; jest to normalne i jest to w każdej grze. ALE!
Mamy wpływ na fabułę - w prawdzie nie jest to Wiedźmin 3 (gdzie od nas zależy wygląd całego świata), nie jest to Until Dawn (gdzie każda historia może potoczyć się inaczej), ale wpływ jest całkiem spory.
W wyniku różnych decyzji jakaś postać może zostać zawieszona, może się na nas obrazić czy nawet zginąć, albo nam zaoferować pomoc, okazać wsparcie. Ciężko jest jednoznacznie wskazać do jakiego stopnia mamy wpływ na fabułę, bo nie ma jeszcze ostatniego odcinka, gdzie wiele wątków będzie miało (a przynajmniej powinno mieć) swoje wyjaśnienie. Na tę chwilę (czyli przed 5 odcinkiem) widać jednak, jak zmienia się stosunek postaci czy też jak różne są sytuacje w zależności od podjętych decyzji. Wiem, że piszę straszne ogólniki, ale ciężko jest napisać coś o tej grze w bezspoilerowy sposób. ;> Niektóre aspekty zauważamy dopiero przy drugim przejściu gry, podejmując inne decyzje - i są to czasami małe rzeczy (jak np. nasze zdjęcie jako tapeta na czyimś telefonie), czasami średnie decyzje ( jak np. zazdrosna koleżanka, która odmówi nam pomocy) a czasami większe decyzje (tu bez spoilera ciężko o przykład :D).
Ogólnie - na każdy odcinek przypadają 4-5, góra 6 takich kluczowych decyzji mających (jak nazwa wskazuje) kluczowy wpływ na to co się dalej stanie. Dodatkowo są pomniejsze decyzje, których jest ok. 10 - 12. Większość z nich faktycznie coś zmienia, od dialogów przez np. wygląd naszego pokoju. Te decyzje są sygnowane 'motylem', co jest nawiązaniem do efektu motyla, więc czasami z pozoru jakaś nieistotna decyzja może dużo namieszać.
Na pewno nie można porównać tej gry w skali 1:1 do The Walking Dead, Wolf Among Us etc. W LiS są dwa ważne aspekty, których nie ma w owych grach.
Po pierwsze - trzeba tutaj ,,lizać ściany", tj. ogrom informacji, ciekawostek, wskazówek i znajdziek, a także po prostu przedmiotów ułatwiających immersje znajduje się gdzieś naokoło. Mając przejść w linii prostej z punktu A do B powinno się zrobić ogromną spiralę - inne granie raczej nie ma sensu, bo dużo smaczków ucieka przez co nie jest się w stanie w pełni poznać gry; zabiera nam to także niektóre opcje dialogowe, przez co niektóre postacie wydają się nie wnosić nic do historii. Suma sumarum - bez dobrego eksploringu może zaburzuć się lekko ocena tej gry.
Drugi aspekt - czas, a właściwie manipulowanie nim. Wiele sytuacji czy też rozmów, które się kończą można cofnąć, dzięki czemu zbieramy pewne informacje i możemy poprowadzić daną rozmowę inaczej. Możemy również cofać prawie wszystkie nasze podjęte decyzji, dzięki czemu jesteśmy w stanie za jednym razem sprawdzić reakcje na pewne zachowanie, potem zrobić to ponownie przy innym układzie odpowiedzi i wybrać tę decyzję, która nas bardziej satysfakcjonuje.
Poza tym, czego można się spodziewać? Fantastycznej historii, zostawiającej duże pole do interpretacji i zachęcającej do myślenia; niesamowitej muzyki, która idealnie dopasowuje się do sytuacji; bardzo dobrych postaci z którymi łatwo się zżyć i których postępowanie można zrozumieć; sporadycznych, lekkich zagadek; zabawy czasem itd. itd. To nie jest recenzja więc nie będę szaleć. :D
Jeżeli lubisz intrygujące historię; z umiarkowanym, ale widocznym wpływem; pełną dialogów i sekretów, które samemu trzeba odkryć i rozwiązać - to WARTO. Jeżeli chcesz poczuć, że masz 100% kontroli nad całą historią, to chyba jeszcze taka gra (w sensie przygodowa) nie wyszła. Jednak (oprócz Until Dawn, które najlepiej uwidacznia efekt motyla i ma się tutaj PRZEOGROMNY wpływ na historię; no i w pewnym stopniu Heavy Rain) Life is Strange jest blisko nazwania takową grą. Ja mogę z czystym sercem polecić, zwłaszcza za stosunkowo niską cenę ( ok. 55 zł ) do czasu gry (na tę chwilę ok. 10 godzin) ^^.
Dzięki wielkie za tak zgraną i wyczerpującą odpowiedź:) Nie mam już żadnych wątpliwości, na pewno sięgnę po ten tytuł, już bez wahania. Zależy mi na czasie, żeby zagrać w grę zanim wyjdzie ostatni odcinek, bo w internecie roi się od przeróżnych większych i mniejszych spoilerów... Podoba mi się to co napisałaś na temat rozbudowanej fabuły i szukania wskazówek, tego też brakowało mi w grach Telltale'a. No, może z wyjątkiem Wolfa, bo tam jeszcze w niektórych miejscach rzeczywiście można było dość szczegółowo przeszukać daną przestrzeń, dzięki czemu fabuła wiele zyskiwała.