Chyba jedyna gra, która może zostać podciągnięta pod pojęcie sztuki, a w tej sztuce jest ona prawdziwym arcydziełem. Geniusz, 10/10
Machinarium, Botanicula, Dear Esther... to gry, które również można określić mianem gry artystycznej. A Limbo jest rewelacyjne :))))
Gry które mi podałeś nie mają "tego czegoś". Wiem, że są świetne, uwielbiam takie gry, lecz nie można ich nazwać sztuką. Miano sztuki gra zyskuje w moich oczach za klimat, "fabułę", jej muzykę, kolorystykę, po prostu jest to perfekcja. Gry, które mają po prostu podłoże logiczne, absolutnie nie powinny być porównywane z Limbo, gdyż sądzę, że dla tej gry powinna powstać całkowicie nowa gałąź w przemyśle gier.
Wymieniłem te gry, aby przypomnieć, że są jeszcze inne produkcje, które stoją w opozycji do komercyjnych gniotów. O ile Botanicula i Dear Esther faktycznie odstają od Limbo pod względem artyzmu, to jednak Machinarium można (owszem nieco na siłę) uznać za sztukę. Fakt, że fabuła jest tendencyjna (główny bohater ma za zadanie uratować miasto przed zniszczeniem i przy okazji ocalić swoją dziewczynę), ale jednak oprawa audiowizualna jest genialna. Ręcznie malowane lokacje wyglądają jak obrazy inspirowane precyzjonizmem i surrealizmem, a ambient w wykonaniu Dvoraka jest obłędny. Mam nadzieję, że dożyliśmy już czasów kiedy gry będą traktowane jako podłoże dla sztuki i takich gier jak Limbo czy Machinarium będzie więcej.
Limbo całkiem fajne wizualnie, ale fabuła? Niestety z tą jest słabo. Jeśli chodzi o artyzm w grach to numerem jeden, moim zdanien, jest Journey. To nie tylko gra, lecz doświadczenie. Tę podróż odczuwasz i przeżywasz. Polecam.
Z fabułą wcale nie jest słabo, po prostu kierujesz się ustalonymi wzorcami i schematami, bezmyślnie oceniasz to na podstawie tylko tego co widzisz i chciałbyś oczywiście mieć wszystko podane na tacy.
No i dlaczego od razu mnie atakujesz? Bo mam inne zdanie?
Gra nie ma dobrej fabuły. Widocznie inaczej pojmujesz znaczenie tego słowa. Za to nadrabia sferą odczuć i emocji.
Ma dobrą fabułę, lecz trzeba ją samemu zrozumieć(albo bardziej Ci będzie pasowało: ma dobrą fabułę, ale już jej nakreślenie nie jest dobre, możesz to odczuwać jako brak fabuły lub fabułę słabą, ale jednak jest i to dobra.) i nie atakuję Ciebie, a twą opinie, co jest jak najbardziej kulturalne. Mówienie, że oceniasz bezmyślnie nie obraża Ciebie, a jedynie mówi o tym, żeś zbyt pochopny. Nie miałem zamiaru Cię urazić ^^
Fabuły to ta gra akurat nie ma w ogóle. A jeżeli ma, to porównywalną do pasjansa. Ale mi to w ogóle nie przeszkadza. Jeżeli twierdzisz inaczej, to powiedz mi o zaletach domniemanej fabuły, i gdzie ty ją w ogóle widzisz. Od razu mówię, że podpieranie się jakimkolwiek lore to słaba taktyka.
Powiedzmy, że wszelkimi materiałami spoza gry. Wszelkie komentarze twórców czy fan fiction nic nie znaczą.
Absolutnie się tym nie kieruję, a nawet nie zwracam na to uwagi, łącznie z tym, że nie kieruję się opisami gry, gdzie mówią o tym, że szuka się swojej siostry, tym bardziej, mnie takie coś strasznie denerwuje. Gra wrzuca nas bez żadnego opisu, bez dialogów etc. więc kto może stwierdzić, kim tak naprawdę jest dana dziewczyna. Mówienie, że jest to jego siostra, jest wyrazem zidiocenia, czy czegoś takiego, zwłaszcza w "profesjonalnym" opisie gry... Eh.. znowu się bezsensownie się rozpisuję, mam nadzieję, że wiesz co mam na myśli :P
Mogę. Fabuła nie jest rozbudowana, nie jest to przecież GTA, czy Assassin, czy jakikolwiek sandbox, jest to gra logiczna, platformówka. Fabuła głównie opiera się na domyślaniu się o co chodzi w grze, tytułowe Limbo mówi dużo za siebie, tak sądzę. Zostajesz wrzucony do ciemnego świata i wraz z rozwojem akcji możesz się domyślać kolejnych rzeczy, dlaczego tu jesteś, kim jesteś, w końcu jaki jest twój cel. Sądzę, że fabuła tu istnieje, nie jest po prostu wszystko tu podane na tacy jak w większości gier, od czasu do czasu nie zaszkodzi użyć wyobraźni i mózgu przy okazji.
No dobrze, ale w dalszym ciągu mi nie odpowiedziałeś na pytanie.
Dla mnie Limbo to gra czysto wrażeniowa. Gdybym miał ją porównać z filmem, to najbliżej by jej było do "enter the void". Zero fabuły, bo i nie o nią chodzi, ta gra to przeżycie, nie opowiadana historia.
Owszem, pierwsze 15 minut gry jest świetne. Ale później, gdy klimatyczny las zmienia się w opuszczone miasto, nastrój grozy i niepokoju zdecydowanie spada i wówczas rozgrywka skupia się na zagadkach logicznych, typu: tu ustawię ten wózek, a tamten tam. Zabrakło lepszych patentów, a szkoda.
Znacznie lepszy jest Braid, który jest zgoła odmienny, gdyż Limbo skupia się na formie, a Braid - na treści w tej formie... Poza tym zaskakuje, a to jak na 2009r. jest nie lada wyczyn.
Limbo jest w porządku, nastrojowa muzyka podczas ucieczki przed pająkiem czy leśnymi dzikusami jest przedobra. No i ta roślinka (?), która fiksowała nasz umysł, to było coś! Niemniej jednak, pomimo wisielców co trzy metry i płynięcia pod nimi łódką, to nie jest gra, którą nazwałbym rewelacyjną.