Całkiem niezła gra przygodowa z elementami thrillera psychologicznego.
Początek bardzo dobry, znalezienie ciała, słuchanie jak matka chełpi Marthę a pogardza Gulią, a gdzieś w tle majaczy historia o topielicy.
Jednakże gdzieś od połowy gra zaczyna trochę kuleć.
Wpierw zawiązanie fabularne gdzie niby matka zabiła Marthę uważając iż to Gulia, gdzie sama Martha to ukartowała kwitując słowami - teraz Ty zaznaj matczynej miłości - jest naprawdę dobre, ale już trochę później zaczyna się wszystko gmatwać do tego stopnia, że nie wiadomo która prawda jest prawdziwa.
Chyba wolałbym żeby to nie był thrille psychologiczny, tylko przygodówka z elementami grozy w postaci ducha topielicy, no ale kto co lubi.
Końcówka gdzie dowiadujemy się z pierwszej narracji iż Gulia była w psychiatryku jest ok, ale już zaraz potem gdy siedzi przed lustrem jako kukiełka znowu zaczyna się wszystko gmatwać.
Pyta nas o konkretne osoby a my mamy po 2/3 odpowiedzi typu
A co z Marthą ?
Martha ma się dobrze,
Martha nie żyje,
Martha nie istnieje.
I prawie to samo z matką, ojcem, Lapo, ciążą.
Więc teoretycznie możemy mieć kilka zakonczeń tej gry ? Bo sam wybrałem tylko jeden ciąg odpowiedzi, a potem już nie wracałem do gry, żeby poznać inne wybory.
Natomiast to co się dzieje przed samymi napisami końcowymi bardzo mi się podobało, a mowa tutaj o ostatnim wpisie od samej gry - że dookoła nas mogą być osoby potrzebujące pomocy, nie lekceważmy tych oznak itd,
chrońmy swoje życie, jeśli potrzebujemy pomocy nie bójmy się o nią poprosić.
Kurde to było naprawdę super. Bardzo mi się ten wpis podobał.
No dobrze, ale co podobało mi się w tej grze jeszcze ?
* Robienie zdj i ich wywoływanie,
* Jazda rowerem
* momenty gore - zwyrol ze mnie, no trudno. Ale były mocarne.
* Pływanie łódką
* nocna przechadzka po lesie i tajemnicze mroczne głosy,
* dźwięki zabawy podczas przedstawień kukiełkowych.
* alfabet morsea - chociaż.... o tym trochę dalej.
* brak cenzury - wszędzie widzimy swa.styki, wrony, a nawet dopiski Hail H. - szanuję, że nie ucieknięto od tego tematu w jakiś inny sposób, np lustrzane odbicie.
No dobra, a co mnie w tej grze denerwowało ?
* niejasne zadania, czasem po prostu gra o czymś mówi, ale twórcy tak to zagmatwali, że niby wiemy co mamy zrobić, ale nie idzie to tak jak się nam wydaje logicznie, bo twórcy wymyślili sobie to po swojemu, np misje z ruchem oporu.
Darowałem sobie te misje (wszak szkoda, bo nawet wirtualne dowalenie naziolom daje satysfakcje i bardzo chciałem, ale się nie udało...) bo w drugiej części gra kieruje nas do bunkra po broń, bunkier jest w lesie, ale idąc do lasu Gulia zawraca bo tak... Już nie miałem do tego siły i darowałem sobie te misje.
* Alfabet Morsea. Niby fajna sprawa bo praktycznie nauczyłem się dzięki tej grze Alfabetu Morsea !!! Wow.
Tylko próg wejściowy jest jakiś masakryczny.
To jest gra video. Która sama nas o tym uświadamia podczas wywoływania zdj. Mówi, że zdj. płucze się trzykrotnie, ale na potrzeby gry będziemy tylko płukać w jednym roztworze.
Ale jak już dochodzi do nadawania morsem to twórcy stwierdzają, że przecież każdy z nas miał przeszkolenie wojskowe, tudzież już dawno opanował kod morsea i sobie poradzi.
Ludzie... ja nie miałem z tym nigdy doczynienia.
Żeby to zrozumieć musiałem oglądać gameplaye gdzie streamerzy też sobie z tym nie radzili, ale wspólnymi siłami z widzami rozszyfrowywali wiadomości.
Wszak na końcu już potrafiłem płynnie to czytać, ale próg wejścia kwitowany był obszernymi bluzgami.
A żeby tego było mało, najwięcej bluzgów padało pod kątem polskiego tłumaczenia !!!
Ponieważ jakaś niemota przetłumaczyła tam kwestię dialogową - na końcu muszę dodać bez odbioru.
NIE !!! NIE BEZ ODBIORU !
Właśnie trzeba nadać ODBIÓR !
Ile ja się tam nablużniłem. Oczywiście stremerzy też mieli z tym problemy, przynajmniej ci polscy.
* polskie tłumaczenie - sławetna kwestia błędnego tłumaczenia "bez odbioru", a także wszelkie błędy w tekstach pisanych. Fajnie, że listy, gazety itp są w naszym języku, ale są tam błędy czasami takie że nie da się tego czytać (braki liter, jakieś pocięte zdania itp). Jedynie tłumaczenie językowe które Gulia nam czyta - napisy u dołu ekranu - mówią nam co właściwie czytamy.
* Teatrzyk lalek - niby fajna sprawa, dźwięki zabawy były fenomenalne, ale cały teatrzyk to tylko interakcje lewo prawo i co chwila ingerowanie w jedną treść dialogową. Średnio mi się to podobało. Pomysł był niezły, ale mnie to jakoś nie podeszło, może gdyby ten teatrzyk był w postaci cutscenki.
No i masakryczna mini gra QTE - poród.
Nudne klepanie klawiszy prawo lewo...
* niewidzialne ściany na jeziorze - ludzie, skoro dajecie możliwość popływania łódką po niewielkim jeziorze to dajcie pełną swobodę. Chcę popłynąć w lewo to płynę aż do brzegu, w prawo to samo. Ale nie tutaj. Niby możesz płynąć gdzie chcesz po niewielkim jeziorku, ale nagle bum i łódź się zatrzymuje bo walnęliśmy w niewidzialną ścianę i trzeba zawrócić.
Podobnie cel naszej wyprawy, czyli wysepka z drzewem otoczona jest niewidzialną ścianą wokół linii brzegowej i każde podpłynięcie do wysepki odpycha naszą łódź, jedyna słuszna droga jest od strony pomostu. Słabe ...
* momentami nieprzemyślane sytuacje, np pod koniec gry w nocy chodzimy tylko z zapalniczką która generuje nikłe światło (oczywiście wiemy gdzie jest lampa gazowa, ale nie możemy jej ponownie użyć...) i mamy nadać drugi sygnał morsem.
Podchodzimy do maszynerii, otwieramy wieko, ufff świeci tam lampka. Tylko jest ona na końcu skrzynki i po podniesieniu wieka z dekoderem zasłania nam światło, wieko wówczas jest ciemne, dookoła panuje noc a my podczas nadawania kodem nie możemy przyświecać sobie zapalniczką. No jaki de.bil tak to zaprojektował ??? Jak ja mam cokolwiek widzieć !
Nic tam nie widać, no nic kur.na !
Już sobie myślę - no po grze, tu nic nie widać.
Ale z pomocą przyszedł brighteness. Ustawiłem wskaźnik na 100 i dopiero coś widziałem.
Ale serio ? To chyba nie tak miało wyglądać bym rozjaśniał grę na max by cokolwiek w nocy zobaczyć.
* błędy, typu w lesie utknąłem pomiędzy drzewami i tylko hard reset gry poskutkował.
Że już nie wspomnę nawet o oprawie wizualnej, która dosyć kuleje jakimiś dziwnymi cieniami, na słońcu nieźle się wiesza, podczas biegu potrafi przyciąć.
Ogólnie rzecz ujmując bawiłem się całkiem nieźle z pewnymi wyjątkami.
Z całego serca chciałem dokopać naziolom i pomóc ruchowi oporu, ale zagmatwana misja z bunkrem mnie pokonała.
Jak wygląda prawda w tej grze , tego nie wiem.
czy Martha wgl istniała ?
W końcu na mini grze z porodem rodzi się tylko jedno dziecko, a ciągle było mówione, że Martha i Gulia to bliźniaczki.
Czy te morderstwa wgl miały miejsce ?
Czy Gulia zatłukła Marthę - o ile istniała - czy zatłukła matkę i ojca, czy tylko samą matkę ?
Kwestia do dyskusji.
No i te momenty gore. Wpierw zrywanie twarzy niczym rasowy Leatherface, potem cięcie brzucha, gruba sprawa.
I ta końcówka gdy podcina sobie żyły medalikiem Marthy.
Ode mnie solidne 6/10.
Ale nie wiem czy chciałbym jeszcze do niej wrócić.