Z początku bardzo mi się podobało, ale potem już mi było obojętne co się dzieje. Zastanawiam się z czego to wynikało i chyba chodzi o to, że lokacje były monotonne, a gameplay powtarzalny. Np. w reaktorze, a to już niedaleko końca, było fantastyczne udźwiękowienie i mocno bałam się przemieszczać Ripley. :) A tak to tylko korytarze i sale, do tego nijakie postacie, więc obojętne mi było gdy obcy kogoś dopadał.
PS. Nie narzekajcie, że obcy gania za Ripley po stacji, bo tak nie jest. :)