W 2001 większość najsłynniejszych marek fps-ów była już obecna - były obie części Dooma, był 
Quake, był Medal of Honor (na konsolach co prawda), było też wiele innych, mniej lub bardziej 
arcadowych. 
A tu nagle pewne czeskie studio wypuszcza grę-unikat. Grę, która nie tylko określiła nowy "typ" w 
fps-ach, produkcję, która nie tylko zapoczątkowała coś nowego, a od razu niemal opracowała ten 
nowy typ do perfekcji i ustawiło poprzeczkę tak wysoko, że jak na razie chyba nic jej nie przebiło. 
Poziomy trudności? Niby są. Dwa. Trudno to jednak nazwać poziomami trudności. Jeden z nich 
to po prostu gra w całej swojej krasie, drugi to trochę "uproszczona" (automatyczne meldunki 
itp.) wersja, jednak nie wpływająca na mechanikę gry. 
Pasek życia? Zapomnijcie. Jeśli zostaniecie trafieni i przeżyjecie, to już sukces. 
Gra, która nie prowadzi za rączkę, która wrzuca gracza w sam środek konfliktu, daje mu karabin i 
każe podążać za dowódcą. Gra, która daje tak wiele możliwości, że aż trudno to za pierwszym 
razem ogarnąć. Z drugiej strony gra, którą się kocha lub nienawidzi. Szanuje lub zupełnie nie 
rozumie. Gra, w której większość czasu spędzamy ukryci w krzakach i w której komunikat o 
pojawieniu się w okolicy wrogiego pojazdu przeciwpancernego powoduje u nas autentyczny 
niepokój i napięcie (bo chyba nie muszę mówić, że nie da się go tu unieszkodliwić brawurową 
akcją strzału z bazooki stojąc przed nim niczym Rambo lub Terminator) 
 
Grafika? No może i nie wytrzymała próby czasu, nie wiem zresztą, nie zwracam na nią większej 
uwagi. Za to mechanika, rozgrywka, emocje są ponadczasowe. 
 
Chyba polecać nie muszę? 
Po takich komentarzach aż się chce instalować i przejść. Szkoda, że obecnie przebywam zagranicą bez dostępu do stacjonarnego PC :(
Gra artydzieło. Najlepszy symulator pola walki w jaki grałem. Gra z roku 2001!!!