Nareszcie udało mi się przejść tę grę i nie było to przyjemne doświadczenie. Gra jest bardzo krótka, ja przeszedłem w 6 godzin (piszę o tym, bo to dobry czas (na HowLongToBeat srednia to 8h), a pewnie zaraz ktos przyleci z ryjem, ze GRA CI SIE NIE PODOBA BO NIE UMISZ W NIOM GRAĆ xD), ale dłuży się strasznie, bo jest irytująca i słabo wykonana. Twórcy próbowali ją wystylizować na grę indie typu "Hollow Knight", ale jest zrobiona przez bardzo duże budżetowe studio i to widać, bo brak jej duszy.

* Grafika (7/10) - na początku robi dobre wrażenie, ale ilość wodotrysków, światełek itd. zaczyna szybko przeszkadzać. Raniące nas kolce i przeciwnicy często zlewają się z tłem, przez co giniemy nie z naszej winy, tylko dlatego, że ciężko jest się połapać w tej kolorowej zupie błyszczących efektów specjalnych itd.

* Mechanika walki (1/10) - totalne dno i największa wada tej gry. Przeciwnicy są nieciekawi, jest ich 5 rodzajów na krzyż (gluty, ptaki, żaby, węże i jakieś strzelające pociskami/laserami skupiska kamieni). Walka sprowadza się do podejścia na tyle blisko do przeciwnika, żeby złapał się w zasięg naszych piorunów i naparzanie jak najszybciej przycisku. Bardziej w tej grze można traktować przeciwników jako dające się zniszczyć przeszkody, które później mają strasznie dużo HP i strasznie irytują. Jedyną ich funkcją później jest to, żeby odbijać się dashem od ich pocisków. Dodatkowo brak jakichkolwiek walk z bossami, co uważam za karygodne!!! Jesli porownac to do walki w "Guacamelee!", w ktorej az sie smutno robilo, ze przeciwnicy juz zdechli, bo sie dalej chcialo nabijac combosy, to az sie przykro robi.

* Projekt poziomów/zagadek (5/10) - mało jest zapadających w pamięc lokacji, może oprócz 3 sekwencji ucieczki (przed wodą, z lodowej jaskini, przez ognień przed sową itd.). Wspomniane sekwencje są po chamsku zrobione w taki sposób, żeby ciągle na nich ginąć i zaczynać od nowa, żeby przejść kawałek dalej i znów zginąć, i tak w kółko. Szczegolnie to widać przy ucieczce z lodowej jaskini, gdzie np. musimy podleciec wyzej, poczekac az skały zaczna sie luzować i spadać, spasc na dol zanim to nastapi, poczekac chwile az skaly spadna i zniszcza podloge, zeby kontynuowac dalej itd. Do tego ostatnia sekwencja byla strasznie zbugowana, np. w pewnym momencie trzeba bylo przeskakiwac miedzy spadajacymi kamieniami, gdzie raz mi sie zdarzylo, ze kamienie nagle przestaly spadac i nie mialem sie czego zlapac. Tego typu sytuacji, gdzie musimy skakac np. po pociskach przeciwnikow, a oni przestaja strzelac, mialem pełno i było to strasznie denerwujace. Niby w grze mamy pokazany na kazdej planszy procent jej wyeksplorowania, co ma zachecic graczy do szukania sekretow, ukrytych pomieszczen itd. i dobicia do 100%, ale tutaj nagrody byly tak gówniane, że nie chciało mi się nawet tego robic. Wow, moge dostac kulke, ktora mi da 10% expa, czyli to samo, co bym mial z farmienia przez minute zwyklych potworkow, odradzajacych sie co chwile - super motywacja Panie Microsoft. Mozna tez dorzucic fakt, ze w wersji podstawowej nie dalo sie po przejsciu gry wrocic do wszystkich lokacji i ich wymaxowac, dodali to dopiero w "definitive edition", lol.

* Gameplay (6/10) - niby gra jest plynna, postac bardzo responsywna i dobrze sie nia steruje, ale jakos ta glowna mechnika, czyli dashowanie od przeciwnikow/pociskow mi nie podeszla.
Za bardzo byla zalezna od innych, niedopracowanych elementow gry, jak nieregularnie strzelajacy przeciwnicy, o ktorych wspomnialem wyzej.

* Fabuła (5/10) - ludzie na tym plakali, serio? Oklepana historyjka rodem z krotkometrazowych filmikow disneya, bardzo skąpo opowiedziana, dosłownie kilka cutscenek o dlugosci moze lacznie 5 minut przez cala gre + jakies chamskie napisy na ekranie co jakis czas. Nic tu odkrywczego, ciekawego ani tym bardziej wzruszajacego nie zauwazylem.

Ostatecznie gra wypada bardzo słabo, a do "Hollow Knight" czy genialnego "Guacamelee!" nie ma podjazdu. Moja ocena łączna to naciągane 6/10.