PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=685638}
7,1 972
oceny
7,1 10 1 972
Quantum Break
powrót do forum gry Quantum Break

Widzę, że oceny i na Filmwebie i innych portalach gra ma niczego sobie. Nie wiem, czy mam aż tak inny gust niż inni, ale strasznie mnie ta gra wpieniła!

Quantum Break miał być narracyjną rewolucją, łącząc serial aktorski z grą akcji, w której gracz może podejmować decyzje związane z przebiegiem fabuły (filmowość zawsze była ważna dla Remedy). Trzonem rozgrywki miały być z kolei spektakularne sceny związane z manipulacją czasem.

Początek gry jest pod każdym z tych względów całkiem niezły i nie zapowiada nadchodzącej mieszanki nudnej narracji i topornej strzelaniny z supermocami. Piękna grafika przyciąga oko, zwiedzamy starannie wykonane lokacje, znajdujemy i czytamy pierwsze (niepokojąco długie) notki tekstowe, które uzupełniają fabułę. Kiedy jednak dochodzi do pierwszych elementów platformowych i scen akcji, zaczynają dziać się złe rzeczy - zarówno w rozgrywce, jak i w fabule.

Nasz protagonista nagle dostaje do ręki broń i staje się maszyną do zabijania, gorszą od nieubłaganie płynącego czasu. Wcześniej główny bohater był tylko kolejnym no name'em, o którym nie dowiadujemy się niczego ciekawego... przez całą grę.

Od tego momentu gra jest "strzelanką" TPP z (tragicznym) systemem osłon. Tragicznym, bo choć postać automatycznie przylega do osłon, to tak naprawdę nigdy nie wiadomo, czy wróg trafi lub zobaczy postać zza osłony. Drugim problemem jest sterowanie bohaterem, który obija się o elementy otoczenia (kamera nie pomaga) i jest strasznie wolny. Sam feeling strzelania jest poprawny, ale nie satysfakcjonujący. Przeciwników często trudno dostrzec, bo zlewają się z rozmytym tłem, przez co walka przez większość czasu jest chaotyczna i niesatysfakcjonująca.

Specjalne zdolności głównego bohatera, polegające na manipulowaniu czasem, mogą robić wrażenie, ale nie zmieniają się przez całą grę. W jakiś sposób stary, dobry bullet time z Max Pane był przy tym bardziej zabawny. Interfejs korzystania z tych mocy jest nieprzemyślany. W ferworze walki, trudno jest stwierdzić na podstawie ikon, które moce mogą być już użyte, a które się dopiero ładują.

Ostatecznie wszystko sprowadza się do strzelania do kuloodpornych ludzi. Starcia można właściwie wygrać bez używania specjalnych mocy, ponieważ na normalnym poziomie trudności SI wroga nie stanowi żadnego wyzwania. Czasem starają się oni oskrzydlać bohatera, innym razem dwóch z nich potrafi przejść tuż przed głównym bohaterem i strzelać na oślep... Brakuje też różnorodności, bo pięć rodzajów wrogów (bardzo podobnych) to maksimum, jakie udało się wymyśleć deweloperom z Remedy.

Nie lepiej jest z elementami platformowymi i zagadkowymi. Postać porusza się ładnie pod względem animacji, ale czasem nie wiadomo, czy pójdzie prosto po platformie, czy też spadnie, skoczy lub nie - na polecenia reaguje z lekkim opóźnieniem. Bohater czasem nie potrafi wspiąć się na ścianę, by chwilę później wskoczyć jak jeleń na wysoki kosz na śmieci.

Nieliczne zagadki związane z manipulacją czasem są prymitywne i banalne, a ich celem jest raczej zajęcie czasu gracza niż dostarczenie mu frajdy. Zdarzają się na przykład momenty, kiedy postać musi zamrozić w czasie zacięte drzwi przesuwne, które z jakiegoś powodu poruszają się w... zamrożonym czasie. No cóż, świetnie.

Tej słabej rozgrywce towarzyszy równie słaba fabuła (jednocześnie chaotyczna i złożona). Ma się wrażenie, że akcja rozgrywa się w jakiejś niewiarygodnie małej, nic nieznaczącej skali. Postacie są zupełnie niepodbudowane. To zaprzeczenie zasady "simple story complex characters". Nie wiemy o co właściwie chodzi bohaterom, co robią i dlaczego, a jeśli się dowiadujemy, to jest to banalne i nieciekawe. Aby podbudować te motywacje postaci pobocznych twórcy zalewają gracza dziesiątkami naprawdę długich i nudnych notatek, które można znaleźć w grze. Jest to tak absurdalny pomysł na narrację w grze akcji, że brak słów (notatki są ok, ale nie na taką skalę!).

W grze pojawia się też element nieliniowości - wybory - których dokonujemy jako antagonista gry w specjalnych fragmentach. Wybory te wpływają na fabułę serialu live-action, który oglądamy w przerwach od rozgrywki. To też zostało zmarnowane, bo wybory to kwestia kliknięcia przycisku A lub B. Nie ma tu mowy o tym, by nasze własne działania w grze, to jak gramy, wpływało na fabułę. Ktoś w Remedy zatrzymał się na tym najprostszym pomyśle. W grze akcji sprowadzono ten aspekt do poziomu rozgrywki z gier Telltale (które swoją drogą są dziesięć razy lepiej napisane i opowiedziane). WTF

Sam serial aktorski (jego poziom to fanowskie filmiki na YouTube, ale z doborową obsadą), ze względu na niski budżet, jest momentami zabawny - gdy wydarzeniom towarzyszy epicka muzyka, ale na obrazku widzimy jakieś nieciekawe wydarzenia niewielkiej skali, bo nie starczyło pieniędzy na ich efektowne przedstawienie.

Gra, choć wygląda obłędnie i stara się być bardzo filmowa, jest też aklimatyczna. Na niekorzyść działają długie ekrany ładowania i kiepskie cutscenki. Aż chce się zgrzytać zębami - tak właśnie zmarnowano potencjał na wciągającą historię. Ma się wrażenie, że gra to półprodukt, niekończące się technologiczne demo (choć właściwie - gra jest króciutka). Dawno nie grałem w tak źle zaprojektowaną (bo poprzestającą na najprostszych rozwiązaniach) grę.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones