No chyba że tak, ja tam nie próbuję raczej czegoś, co wiem że mi się nie spodoba.
Co do gry to gram od kilku dni, 10h na liczniku, jestem w 2/3 fabuły (nie licząc Undead Nightmare, które zacznę po skończeniu podstawki) i klimat jest rewelacyjny, co do fabuły, to takie GTA, czyli nic ambitnego, ale z jajami a'la Rockstar:) Bullet time spoko, trochę inaczej rozwiązany niż w MP, ale nie wiem czy lepszy. Póki co gra mi się podoba i nie dłuży się, ale ja lubię westerny i spokojną jazdę konno przez prerię, więc dodałem jeden punkt za sam klimacik;)

Nigdy nie oglądałeś żadnego filmu, nie grałeś w żadną grę, nie czytałeś żadnej książki uznanej za klasyk/ponadprzeciętne dzieło choćby dlatego, żeby ją "zaliczyć"?

Bullet time w RDR to bullet time, a nie dwusekundowe spowolnienie czasu, które w zasadzie nic nie daje, jak to było w MP3. A gra się dłuży, bo gdy rozgrywa się misję, która jest zrobiona z takim rozmachem i jest tak przedstawiona, jakby była finałowym zadaniem, nagle okazuje się, że to jeszcze nie koniec. I tak w koło Macieju. A gdy się już kończy, to - jak na ironię - kończy się za wcześnie.

Staram się grać w gry które mnie interesują. A że jest ich dużo, to szkoda mi trochę czasu na strategię czy rpg które są dla mnie niegrywalnymi gatunkami, nie ważne jak są dobre, nie dałbym rady pewnie przy tym wysiedzieć.

Mi tam się bullet time podobał w MP, tak samo podoba mi się w RDR, to inne gry, za długi bt w MP zbyt ułatwiłby grę chyba.

"Za długi" bullet time był w obu poprzednich częściach "Maksa Payne'a". Czy były one łatwe? Nie sądzę (zwłaszcza "jedynka"). Ten z RDR jest w sam raz dla westernu (umożliwia nieprzyzwoicie szybkie strzelanie w stylu Clinta Eastwooda), w MP1 i MP2 jest w miarę podobny.

Mi nie przeszkadzało, MP3 to nie MP i MP2, gra jest inaczej zbalansowana. Przechodziłem na hard za pierwszym podejściem i nie narzekałem na krótki bullet time, choć dłuższy by się przydał np. do przechodzenia sobie gry na luzaku za drugim razem i robienia fajnych akcji, nie twierdzę że nie:) Długość mogłaby być np. uzależniona od poziomu trudności.

MP3 jest przede wszystkim tragiczny jako kontynuacja, a trudny z innego powodu. Nie mniej jednak, gdy wychyla się zza zasłony, włącza bullet time i natychmiast dostaje się kulkę w głowę (3/4 strzałów przeciwników to headshoty), można się wkurzyć. Bullet time to kolejna z charakterystycznych części w serii, którą albo wyrzucono, albo zmarginalizowano jej znaczenie do śmiesznych rozmiarów.

Gdy Rockstar tworzył RDR, jeszcze mu nie odwalało, więc wykorzystał sprawdzony schemat autorstwa Finów z Remedy. A że gra była przy tym łatwa? Niezbyt wymagająca jest z innych względów, nie sądzę, by akurat bullet time miał na to wpływ. Poza tym, Dead Eye podoba mi się jeszcze z innego względu - celowanie na padzie z, gdy jedzie się na koniu, to jakiś żart (tu jest jeszcze auto-aim, ale w GTA V to katorga).

Kurcze, powiem Ci szczerze że nie uważam MP3 za tragiczną kontynuację, dla mnie to świetny tytuł zarówno fabularnie jak i gameplay'owo, a że trudny to inna sprawa, ja grając na hard ginąłem sporo razy (a końcowa strzelanina na lotnisku, dla mnie była do przejścia jedynie fartem i próbowałem do skutku przez parę godzin:), ale nie zniechęcało mnie to. Dla mnie wszystko w tej grze jest zbalansowane jak trzeba.

Nie przypominam sobie także problemów ze strzelaniem w GTAV i RDR. Jasne trafić z konia, czy samochodu to nie najprostsza sprawa, ale w rzeczywistości jest pewnie trudniej;)

Postrzeganie MP3 jako kontynuacji różni się w zależności od oceny poprzednich części i sentymentu do nich. "Trójka" jako gra sama w sobie jest naprawdę bardzo dobra, ale właściwie wszystkie charakterystyczne dla serii elementy zostały usunięte albo zdeprecjonowane. Dla mnie to już nie jest "Max Payne" - nawet główny bohater to karykatura samego siebie, z jedną jedyną zaletą - ma więcej cynicznych monologów niż dotychczas.

Finałowej walki w MP3 nie da się przeżyć, jeśli ma się mniej niż 3 painkillery. To po prostu niemożliwe.

Moje zdanie o strzelaniu podczas sterowania pojazdem/koniem bierze się także z tego, które uważają strzelanie na padzie za jedzenie zupy widelcem (albo raczej im to przeszkadza, bo to, że pad jest nieprzystosowany do shooterów, to akurat fakt).

Klimat Maxa diametralnie się zmienił, stary pozostał tylko w etapach z retrospekcjami. Ale to dobrze, coś nowego, klimat zapitego byłego gliny jak z klasycznych filmów akcji:) No i świetne dialogi.

Da się, bo ja nie miałem painkillerów, nie wiem jak na innych poziomach, ale na hardzie jest ich mało. Wymaga to jednak czasu, bo jeden mały niewłaściwy ruch i nie żyjesz. Nie ma przebacz. Na najtrudniejszym poziomie nie będę próbował w to grać na pewno:D

Pad nieprzystosowany do shooterów? Dla osób które nie umieją na nim grać, może i tak. Nie ma gry w którą wolałbym grać na czymś innym niż pad, chyba że realistyczne wyścigi, wtedy tylko kierownica, albo railshooter na pistolet:)

Ja też uważam że szkoda że nie wychodzą te fajne gry na pc. Oczywiście nie mam co narzekać, ale powiem jestem bardziej za komputerem. Zawsze byłam zwolennikiem komputerów, ponieważ lepiej mi się grało na kompie. Był taki rok, że w ogóle nie miałam w co grać... I ubolewam także nad brakiem napisów do gier i np. ta gra też boli strasznie, bo chciałabym w nią zagrać i cóż wiele z tego angielskiego nie zrozumiem. Konsola mnie nie przyciągała, bo mieszkałam w małym mieście, gdzie to urządzenie było drogie i nie było gier na konsole alb kosztowały tak dużo, że ja niepracująca nie mogłam pozwolić sobie na taki zakup... chyba że Raymana 3 za 10 zł co było wielką radością, że można w coś takiego zagrać. Do ps1 odstraszały mnie dżojstiki... poza tym mój siostrzeniec, który miał jako pierwszy konsole jakoś nie chciał się podzielić graniem... miałam może wtedy z 10 lat i wówczas negatywnie spojrzałam na konsole, bo tylko on miał i jeszcze sępił. Ojciec nie chciał kupić komputera, więc jak się chodziło do kuzyna grało się w pokemony na gba który miał je na kompie, albo grało sie z nim na pegazusie. Potem i ja miałam pegazusa, też grałam jak wariat. Rodzice to nie mogli mnie oderwać. Potem pc wciągnął mnie w te całe simsiaki i przeróżne gry typu croc. Ciągnęło mnie do gier typu bijatyki, gta itp ale mój ojciec dostawał świra jak widział, że gram w gry brutalne więc do 18 roku życia dopóki nie kupiłam sobie laptopa czaiłam się z takimi grami. Potem grało się ile się da i w gta. Lecz co wyciągnąć z laptopa 5 letniego. Zderzenie z moim przeciwieństwem (chłopakiem), które "uważa, że komputer nie służy do grania" i po pół roku znajomości zdążył kupić grę przed zakupem konsoli. W końcu dotarło do tego, że mamy 2 konsole ps3. Potem powiedzmy jak dostałam umowę na rok zostałam lekko przymuszona do kupienia xboksa. I tak więc jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami 3 konsol... 2 ps3 (w tym ta która odtwarza wszystkie gry od ps-ps3) oraz xboksa 360. Nie żałuje, ale mimo to tęskni mi się za komputerem i wiele razy jak znudzi mi się konsola gram na kompie tylko ile wyciągnie taki komputer i czekam co dalej przyniesie życie :) Z bananem wyczekuje, że uda się kupić dobry komputer który odtworzy wiedźmina 3 ;D Zwolennikiem także jestem, bo na konsoli nigdy nie wiadomo zepsuje się i jak skopiować save?

Ale mój już planuje w tym miesiącu kupić red dead redemption... Ja po gta V planuje zagrać w the last of us. Kolekcja gier jest ładna i nie powiem lubię angielski, bo niestety ale dubbingi do mnie nie przemawiają coś ciężko. Fajny był w heavy rain, ale jak na razie nie widziałam innego fajnego. Przeraził mnie w Beyond two souls...

pewnie pare jest tpsów tylko na konsole