PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=608877}
8,3 4,3 tys. ocen
8,3 10 1 4307
Rome: Total War
powrót do forum gry Rome: Total War

TO RZYMIANIE. Nie wiem czy to komp taki, mój egzemplarz gry ale to jest chore, nieważne kim gram rody rzymskie za szybko u mnie podbijają, raz grając juliuszami kiedy w niecałe 100 tur podbiłem galie i hiszpanie brutusowie zajęli CAŁY wschód z wyjątkie prowincji partów nad morzem kaspijskim.

Lwie_Serce

apropo partów to chyba najtrudniejsza frakcja w całej grze

ocenił(a) grę na 9
promil77

Eeee, u mnie najczęściej rozpadali się w pierwsze 50 tur.

Lwie_Serce

nie mowie do pokonania lecz do prowadzenie nimi kampani, bardzo biedna frakcja na poczatku i bardzo ciezko ja rozkrecic ze by cos podbijac, ale przez to jes wyzwanie zeby ja grac podobnie z Scytami

ocenił(a) grę na 10
promil77

Mylicie się, przyjaciele. Frakcje bazujące na kawalerii są wybitnie silne, jeśli tylko umie się nimi odpowiednio posługiwać.

ocenił(a) grę na 9
NiewyraznyMnich

No, nadal kocham rzym za potęge kawalerii która już nigdy nie miała odzyskać takiego znaczenia w serii.

ocenił(a) grę na 9
promil77

scytami?? jak to?? ja nie mogę grać tą nacją....nie mogę wybrać Scytów, Macedonii, Hiszpanii, Pontu, Armenii, Dacjii, Tracji i Numidii...pomimo ze wygrałem kilka razy całą kampanię.

ocenił(a) grę na 10
ziger

Trzeba je odblokować grzebiąc w plikach gry. Pogooglaj.

ziger

wchodzisz do pliku z grą taką drabinką
Data/world/maps/camapaign/imperial_campaign/ i descr_stat

i przekopoiowywyujesz z unlockable i nonplayable do playable nacje w takim odstępie i najlepiej w kolejności i zrobione ;)
mozna jeszcze sobie skrócić lub wydłużyc kampanię niżej , jak kto woli ;)

ocenił(a) grę na 9
promil77

oooo dziękować:):)

ocenił(a) grę na 9
ziger

kurcze nie działa....wystarczy przekopiować same nacje jedna pod drugą bez odstępów czy trzeba tam dodawać coś??

ziger

tak jak jest tam zrobione . najlepiej przekopiuj sobie orginalny plik gdzies, tam zmodyfikuj i przekopiuj do tamatgeo folderu , tak jak sie robi z crackiem

ocenił(a) grę na 9
promil77

ok...spróbuje....ale kopiuje te nacje tam gdzie są tylko rzymianie bez żadnego odstępu?? bez tych unlockable czy też tego end na końcu?? i potem trzeba skasować te nacje tam niżej?? tzn jak je skopiuje to już kasować tam z kąd kopiowałem??

ocenił(a) grę na 9
ziger

ok...już sobie poradziłem:) jeszcze raz dzięki za podpowiedź:)

Lwie_Serce

Zauważyliście że na mapie strategicznej komputer wcale nie atakuje bądź unika atakowanie fortów ? W następnych częściach już tego błędu nie ma. Polecam na granicach swojego państwa wybudowac co drugą jednostkę fort a wróg nie przejdzie przez granicę, dopiero nie dawno to obczaiłem ;)

ocenił(a) grę na 9
promil77

Ej, a zna ktoś jakieś oszustwo które pozwala likwidować frakcje?? Te inne rody rzymskie są po prostu za mocne dla greków czy kartagińczyków.

ocenił(a) grę na 8
Lwie_Serce

Też się nad tym zastanawiałem. Zawsze chciałem sobie jako Juliusze powalczyć np. z Grecją, ale nie ma takiej opcji, bo ją zawsze Brutusowie zdążą wykończyć. I tak samo np. z Kartaginą, Scypionowie ich rozwalają. Kombinowałem z powybijaniem ich w pierwszej turze przy pomocy kodów, ale coś to nie chce działać. Ma ktoś jakiś pomysł, żeby ich od razu wyeliminować?

ocenił(a) grę na 9
Bodzepor

a jaki macie problem panowie z tym żeby zamiast wysyłac armię na galów to wysłać ją od razu np.do Grecji?? kto powiedział że trzeba się słuchać bezgranicznie senatu??:)
faktem natomiast jest że rzymianie zbyt szybko pokonują wszystkich wrogów. I to można by powiedzieć że z dziecinną łatwością. Kartagina, Grecja czy Egipt to żadna dla nich przeszkoda....a szkoda bo np.Kartagina ma w późniejszym okresie bardzo fajne jednostki które z powodzeniem mogą konkurować z rzymskimi ale scypioni ich najczęściej klepią nim do tego dojdzie. faktem jest że jest to nieco zgodne z historią bo przecież rzymianie pobili te wszystkie nacje ale bez przesady....z Kartaginą się nieźle nameczyli. I też np.Grając grekami jestem w stanie rzymian pokonac a komputer od razu przegrywa....szkoda bo czesto jest tak że grając inną nacją np. Monarchią Selecydów to nim się pokona wszystkie okoliczne nacje to zostaje Ci już tylko rzym do walki bo reszta nacji już dawno poległa.

ocenił(a) grę na 10
ziger

Jest na to sposób. Wystarczy nie zaczynać podboju od Galii, tylko rzucić się na egipt i grecję. Wtedy AI sojuszników tak jakby się "zatnie" i nie będą wiedzieli co podbijać, poprzestając na kilku pierwszych prowincjach i gromadząc tam absurdalnie wielkie armie. Serio

ocenił(a) grę na 9
kosobi

tak już też kombinowałem:) ale w końcu uznałem że gra rzymianami nie stanowi zbyt dużego wyzwania i ciekawiej się gra ludami słabszymi...wtedy rozgrywka staje się ciekawsze....tylko trudniej jest kontrolować wszystkie prowincje gdy się ich podbije już naprawdę dużo...nikt nie chce służyć pod berłem Germanów czy Brytów:P:P

ocenił(a) grę na 10
Bodzepor

dobrze jest pogrzebać w statystykach jednostek i warunkach na start. Warto dodać trochę kasy Armenii/Kartaginie/Partom, Numidii jakieś bonusy do jednostek, bo są komicznie słabe.

ocenił(a) grę na 8
Sliwek_92

Kasę da się dodać, ale po grzebaniu przy atrybutach jednostek albo postaci gra się nie chce włączyć.

ocenił(a) grę na 8
Sliwek_92

kasy nie ma sensu im dawać, po prostu komp grać nie umie nikim poza Pontem, Macedonią, Brytanią i rodami rzymskimi ewentualnie jeszcze Armenią może czasem mu dobrze wyjść. U mnie Brytania z Macedonią rozdzieliły między siebie wschód , klasycznie rody rzymskie zajęły hiszpanię, galię, grecję i afrykę i to wszystko błyskiem. Tymczasem najlepsza nacja w grze Selucydzi zawsze są u mnie gromieni jako pierwsi. Ja natomiast grając nimi wszystkich roznoszę bo mam praktycznie każdy najlepszy rodzaj wojska, kawalerę jak Partowie, łuczników konnych, rydwany, słonie, piechotę falangi a nawet legiony jak Rzymianie tylko turę dłużej się ich buduje i się nazywają Srebrne Tarcze.

ocenił(a) grę na 9
SirDrX

hmmm...ja bym się akurat nie zgodziłże komp.umie jeszcze kimś grać poza ludami rzymskimi. Grałem już wiele razy i tak naprawdę każda nacja prędzej czy później jest rozbijana w drobny mak nawet pomimo tego że np.Egipt czy jakaś inna nacja jest już też b.dobrze rozwinięta i ma wiele prowincji pod swoim panowaniem....to i tak rzym przychodzi i wszystkich rozwala...trochę jest to irytujące. Co do Selecydów to się zgadzam...mają jedne z najlepszych jednostek ale dopiero w nieco późniejszej fazie gry do której najcześciej nie dochodzą bo zazwyczaj w grze odpadają na początku. Grając nimi tez poczatek jest trudny bo mają oni dość rozległy teren i trzeba odpierać od razu Armenię, Partię, Egipt i Pont się jeszcze miesza...ale jak się da to poukładać i odeprzeć te pierwsze ataki do momentu aż pojawiają się już lepsze jednostki to można roznieść każdego:)
ale z wielką chęcią zmierzył bym się np. Selecydami z Kartaginą lub na odwrót....ale niestety nie ma na to rady :( szkoda że nie można grać dwiema nacjami jednocześnie:)

ocenił(a) grę na 8
ziger

Tak brak kampanii multiplayer to największy defekt tej gry. Co do Rzymian to oni na przykład nie gromią Galii jak gram brytami. Wynika to z prostego powodu, komp chamsko oszukuje. Zauważyłem że w Romie frakcje które ze mną graniczą nigdy nie toczą jednocześnie wojny z nikim innym poza mną. Jak mają ze mną pokój przez pierwsze kilka tur to maja pokój ze wszystkimi a potem jak mnie napadają to jedni przez drugich, normalny wyścig. Oczywiście wówczas wszystkie na mnie. Sam specjalnie długa wojnę toczyłem z Galią żeby zobaczyć czy ich Juliusze nie najadą, nie ruszyli się nawet jak galom zostawiłem tylko osady w północnej Italii gdzie przez kilka tur mieli tylko ze dwa odziały chłopów. Rzym się nie ruszał. Ale jak tylko zająłem jedną z tych osad natychmiast najechali mnie Juliusze. To mnie niesamowicie zirytowało. Kurcze taka gra do jednej bramki, wszystkie kompy na człowieka. Miałem jeszcze śmieszniejszą akcję. Grałem Juliuszami i Brutusowie zaczęli Daków jechać to pomyślałem że pomogę sojusznikowi i zająłem Dakom kilka osad. Gdy tylko zacząłem na nich atakować Brutusowie stanęli w miejscu a jak Dakowie odzyskali inicjatywę na moment i przycisnęli jedną z moich osad Brutusowie sobie beztrosko stali i obserwowali (pomimo że cały czas byli w stanie wojny z Dakami i w sojuszu ze mną). Obudzili się dopiero jak zgromiłem kilka dackich armii i podpisałem pokój. Co do Seleucydów to na początku nie można przejść do obrony chyba że ma się wytrwałość żeby odpierać kolejne ataki Armeńczyków którzy przychodzą zawsze tą samą drogą i w tą sam sposób zbierają baty. Mnie to zirytowało na maksa. Dlatego zacząłem kampanię od początku i w pierwszych turach zebrałem swoją milicję i natychmiast pojechałem Armenię. Heh nie wiedzieli gdzie trzewiki podziać jaki im wparowałem w środek państwa a oni wtedy armie już wysłali wiadomo którędy żeby zaatakować wiadomo co. Zanim ich armia wróciła to została im jedna wiocha w oblężeniu. Moja milicja co prawda była mocno przetrzebiona ale Armeńczyków dzięki temu wjazdowi miałem z głowy. Irytujące było to że natychmiast rolę Armenii przejął Pont. Generalni to tajemnica gry Seleucydami polega na szybkim zbudowaniu koszar 3 stopnia żeby mieć pikinierów z poboru. Potem się już trzaska na luzie każdego. Natomiast jak się zdoła rozbudować człowiek to już nikt nie ma szans. Jak ostatnio grałem to zająłem cały wschód + Egipt i Rodos po czym rozbudowałem wszystko na maksa, wyprodukowałem z 10 armii ze wszystkimi rodzajami jednostek uzupełnianymi perskimi najmitami i jak zaczął się kryzys finansowy wsadziłem towarzystwo na swoją wielgaśną flotyllę, przeprawiłem się przez Bosfor i pokazałem Brudasom...ops, Brutusom co to znaczy wojna Totalna. Potem było tylko systematyczne zajmowanie osad w drodze do Rzymu.

ocenił(a) grę na 9
SirDrX

to akurat fakt....jak się gra gdzieś na bliskim wschodzie to nacje w Europie siekają się aż miło, a jak tam sam grasz jakąś nacją to wtedy wszyscy chcą tylko walczyć z Tobą. I zazwyczaj jest tak że jak zdobędziesz jakieś miasto to wtedy nagle pozostałe nacje atakują Cię od tak (mimo że miałeś z nimi sojusz) a z pozostałymi zawierają sojusze przeciw Tobie. No ale cóż....taki już urok tej gry....że trzeba się nieźle napocić na początku żeby móc się rozruszać. Najtrudniej chyba zaczynało mi się Germanami bo nim zdarzyłem zebrać armie to od razu atakowali mnie Brytowie a potem Galowie. I o ile Galów nie chciałem atakować żeby mieli siłę do walki z Juliuszami to i tak musiałem się przed nimi bronić co prowadziło do tego że podbijałem ich stolice i ościenne miasta (ale dopiero po odparciu brytów)a Galowie tak czy inaczej nie walczyli z Juliuszami tylko ze mną. Juliusze natomiast podbijali sobie Hiszpanię i wyspy należące do Kartaginy. Ale tak czy inaczej najbardziej nurtuje mnie ta wszechwładna potęga Rzymu który rozbija wszystkich jak chce i kiedy chce. Wygląda to troche tak jakby rzymianie w swoich armiach mieli same najlepsze jednostki podczas gdy ich wrogowie by mieli same oddziały chłopskie.
Jest kilka takich mankamentów które fajnie jak by się zmieniły w przypadku powstania nowej odsłony Rome ale i tak lubię do tej gry wracać.
Jeszcze co do Scypionów to podobnie po podbiciu całego B.W. ruszyłem sobie na Bizancjum, drugi front otworzyłem w Grecji, a trzeci sam mi się otworzył bo Scypioni dotarli do Egiptu i zachciało im się podbijać moje ziemie. Potem jeszcze ruszyłem kolejnymi oddziałami do Italii. Po pokonaniu scypionów i zdobyciu Kartaginy, złamaniu potęgi Brutusów i Juliuszów w Italii straciłem motywację do podbijania pozostałych prowincji bo to już była tylko formalnośc.

ocenił(a) grę na 8
ziger

Plus ta dyplomacja komputera to przegięcie. W tej grze jednostka dyplomaty nie służy do generalnie niczego (gdyby nie to że przy podbiciu frakcji jest niezbędny żeby mieć do niej później dostęp to bym ich nie produkował). Komp i tak olewa wszystkie traktaty równo. Natomiast jego dyplomacja to już parodia ! Chciałem zagrać realistycznie więc zbudowałem dyplomatę + wielką armię, patrzę na granicy jeszcze neutralna frakcja nie ma wojska, to podchodzę dyplomatą i żądam od kompa 1000 złota albo go najadę. Odrzucił. Po turze zająłem jak obiecałem jego wiochę, spuściłem równy łomot trzem armiom które pośpiesznie skąś sprowadził, podszedłem pod kolejne miasto uprzednio sprawdzając czy na prawdę nie ma się czym już bronić i powtórzyłem operację dorzucając propozycję pokoju czyli pokój + przyjmij bo cię zaatakujemy za jego 1000 złota. Odrzucił. Powtarzałem to do puki nie skończyły mu się osady. Debil nic się nie nauczył. Podobnie beznadziejnie zrobiono opcję tworzenia protektoratu. Komputer najnormalniej w świecie nigdy nie akceptuje czegoś takiego. Jak u siebie grałem jeszcze mi się nie zdarzyło żeby zaakceptował to żądanie. /Kartaginą chciałem zrobić protektorat z Hiszpanów, została im jedna wiocha z nielicznym garnizonem pod moim oblężeniem. Zaradzałem żeby zostali protektoratem a oni odrzucili jeszcze mi napisało żebym nie błagał o pokój bo i tak mnie podbiją ! Buhaha ! Ciekawe czym, milicją miejską ?! Kompóter totalnie nie umie prowadzić dyplomacji. Miałem tak że grałem w dodatku Sarmatami i tak się ułożyło że miałem jedną wioskę, podeszła pod nią wielka armia kompa z Wschodniego Rzymu i mnie oblegli. Nie chciało mi się grać horda więc jak mi zaproponowali żebym został ich protektoratem pomyślałem czemu nie, jeszcze tak nie grałem. Zgodziłem się co przerwało oblężenie, w następnej tórze ta sama armia obległa mi tę samą wioskę ikomp znów wystawił to samo żądanie, ja znów się zgodziłem. Tak robił z pięć razy z rzędu a potem zdobył mi ta wioskę, zrobiły się moje hordy które odbiły osadę w następnej turze i zajęły mu pół państwa. Co za idiota programował dyplomację dla kompa że atakuje on swój protektorat ! Swoją droga środowisko twórców modów do Roma jest płodne, nie zna ktoś moda który zrobiłby z kompa wiernego sojusznika ? Bo naprawdę taki by się przydał, albo niech komp przynajmniej wie kiedy przegrywa bo to obciach że mi grożą mając dwa niepełne odziały milicji miejskiej pod oblężeniem w ostatniej wiosce.

ocenił(a) grę na 9
SirDrX

ech no niestety taka głupota z dyplomacją jest zastosowana w wielu grach. Kiedyś grając w Cywilizację (nie pamiętam już którą część...3 lub 4) po skopaniu tyłkom kompa chciałem podpisać zawieszenie broni w zamian za pewne gratryfikacje finansowe to też kazali mi się wypchać i że zgniotą mnie przy nabliższej okazji...więc chcąc nie chcąc musiałem ich zrównać z ziemią. Innym razem chciałem by jakaś nacja była pod moim protektoratem to też kazali mi się gonić i że spuszczą mi baty....irutujące. W Rome jest tak samo...komp nigdy się nie zgadza oddać swojej suwerenności i chcąc nie chcąc trzeba go rozwalić bo w najmniej odpowiednim momencię jakiś gówniany oddział wjedzie Ci na ziemie i zacznie oblegać osadę w chwili gdy Ty prowadzisz jakąś kampanię w zupełnie innym miejscu na mapie. Raz grając Brytami po pojechaniu Galii i Germanii z Hiszpanii zaczęli na mnie walić Juliusze i zaczynałem podbijać ich tereny w Hiszpanii gdy nagle zaatakowali mnie Brutusowie od strony Dacjii więc musiałem podzielić swoją armię i moja ofensywa w Hiszpanii stanęła w miejscu i zaproponowali mi protektorat....więc pomyślałem że się zgodzę w tym czasie odeprę Brutusów i wtedy ruszę na Juliuszów....ale co....tak samo jak u Ciebie w następnej turze zaczęli oblegać moje miasto....i tak kilka razy aż w końcu odpuściłem sobie i się już nie zgadzałem na ich "protektorat" Rozumiem że w tamtych czasach sympatie i antypatie zmieniały się bardzo szybko i nikomu do końca nie można było ufać ale bez przesady. Zresztą jest to ogólna charakterystyka tej serii bo w MTW II jest tak samo. Zdobędziesz kilka prowincji za dużo i nagle wszyscy się na Ciebie rzucają.
A tak przy okazji MTWII wiesz do czego służy kupiec?? tzn.wiem do czego ale czy daje on jakąś wymierną kożyść? Bo tam jak on stoi na jakimś zasoboie to zwiększa wpływ z handlu ale wydaje mi się że koszt jego utrzymania jest większy...a nawet jak by nie był to i tak ten przychód jest tak mizerny ze nigdy mi się nie chce w to bawić..
Wracając do Rome to mam nadzieję że troszkę poprawią te kilka mankamentów i wypuszczą za jakiś czas kontynuację któa na nowo zacznie wkręcać:) Bo tutaj już grałem chyba wszystkimi i jak narazie nie mam motywacji do ponownej rozgrywki zwłaszcza że zadko coś się zmienia. Zazwyczaj te same nacje odpadają szybko, te same rosną w siłe po to by upaść przed potęgą Rzymu i trzeba walczyć z nim samotnie. A fajnie by było jakiś fajny sojusz przeciw rzymowi zawrzeć i ruszyć np.z Galami i Germanami (grając Brytami) na Italie :) Ciekawe co by wtedy komp wymyślił:)

ocenił(a) grę na 8
ziger

Prawdopodobnie się zirytuje i wywali cię do Windowsa pokazując błąd. Miałem tak kilka razy jak wygrywałem bitwy których wedle żadnych reguł wygrać nie mogłem. Raz zgromiłem tak 4000 armię składającą się z czterech mniej więcej równych oddziałów które wkraczały na mapę ze wszystkich stron tak że byłem otoczony. Pomyślałem czemu nie i przeprowadziłem samobójczą szarżę frontalną na pierwszą z brzegu armię, komp był na tyle głupi że żeby mnie skontrować zaatakował moje centrum swoim generałem, ten zdechł i jego armia poszła w rozsypkę. To dało mi pole manewru i koniec końców powykończałem mu dowódców a jak zostali mu tylko jacyś łucznicy konni co jak zawsze zaczęli zwiewać dookoła mapy rzucił mi błędem.Normalnie jak człowiek się zachował ;).

Co do Medka II mając kupców nie płacisz za ich utrzymanie albo płacisz grosze. Natomiast dobrze "dopakowany" kupiec może przynieść krociowe zyski. Zabawa z kupcami polega na tym że najbardziej opłaca się handel Płutnem i niewolnikami. Na Drewnie ani Siarce kupców się nie umieszcza bo nic nie dają. Poza tym kupiec jest lepszym handlarzem jeśli ustawisz go z dala od swoich granic. Zyskuje wtedy dodatkowe punkty za handel w obcym kraju. Jak już jedziesz w kupców stwórz zabójcę do osłony. Przydaje się bo komp będzie nasyłał masowo swoich kupców żeby cię z interesu wysiudać. Nawet jeśli twój kupiec będzie zdolny to zawsze jest marginalna szansa że cię skasują a drałować przez całą mapę drugim kupcem to raczej nikomu się nie chce. Poza tym z tego co zauważyłem to kupcy zwiększają obroty w miastach.

Do Medka II polecam pobrać mod Retrofit, poprawia inteligencję kompa, dodaje wrzący olej do podstawowego Medka i daje możliwość grania kampanii w multi. Tyle że wymagany jest Dodatek Kingdoms żeby go odpalić. Do tego jest jeszcze mod dodający jednostki z Kingdoms do podstawki ale ten przywraca wersję angielską w opisach więc pozostaje dylemat, grać w "czystego" Retrofit czy z dodaniem jednostek. Co do czystej wersji to według mnie powinni ją zaaplikować do Medka II i nie sprzedawać tej gry bez Retrofit-a. Po prostu jak grałem bez tego moda komp potrafił mi oblec miasto samym generałem gdy ja miałem w nim ponad tysięczną armię przy czym rzecz jasna zrywał jednocześnie sojusz. Poza tym działał schemat z Roma że kompy się sprzymierzały na gracza. Retrofit to poprawił do tego stopnia że komp sojusznik nawet pomagał mi w bitwach i sam prosił o moją pomoc. Tyle że trzeba uważać z kim się sojusz zawiera. Są kraje które raczej będą zdradliwymi sprzymierzeńcami. Np. Jak grasz Bizancjum zawsze będzie cię usiłować zniszczyć Wenecja.

ocenił(a) grę na 9
SirDrX

własnie i cos takiego jest fajne....masz sojusznika i prosi Cię o pomoc czy też pomaga Tobie...a nie tak jak jest normalnie że jak zaczynasz wygrywać wojnę z jednym z sąsiadów to nagle pozostali Cię najeżdżają.
Teraz sobie przypomniałęm co jeszcze mnie w Medivalu wkurza....inkwiztorzy....ran jak mnie wnerwia gdy mi spalą jakiegoś ważnego generała....raz z tego co pamiętam dorwali mi generała z wyprawy krzyżowej przez co moja armia została zablokowana z dala od moich terenów i z dala od celu wyprawy i nie miałem jak im dostarczyć kolejnego generała...ale sie wtedy wnerwiłem.
a z tym modem to sprawdzę:) dzięki za podpowiedz:)

ocenił(a) grę na 8
ziger

Nie ma sprawy. Jedna uwaga, komp zwraca w modzie uwagę na twoją agresywność. Jak jesteś agresywnym imperium które atakuje po kolei każdego na swej drodze raczej nie należy liczyć że będą cię kompy oszczędzać. Zagrałem Maurami tak jak się grało w starego dobrego Roma czyli pojechałem Hiszpanów, Portugalczyków i zrobiłem wjazd Wenecji to kompy się na mnie rzuciły żeby przywrócić "porządek" na mapie, zaraz miałem wizytację z Państwa Papieskiego, Wenecji, Szwabów i Mediolanu. A jak nie dawali rady to papież na mnie krucjatę zwołał (minusy grania muzułmanami).

Co do Inkwizycji to zwyczajowo gram Bizancjum więc nie mam problemu. Lubie też pograć wymienionymi poprzednio Maurami czasem też przytnę Szkocją no i oczywiście naszym wspaniałym krajem ale jak gram państwami katolickimi to zwykle wykonuje misje Papiestwa (są proste a dają korzyści) więc się na mnie nie skarżą. Jak Papież zaczyna być za bardzo zirytowany na ciebie opcja jest prosta idziesz na Krucjatę a jak żadnej nie ma to prosisz o zwołanie najlepiej na rebeliantów bo za to nikt cię później prześladować nie będzie. Ale za dużo pisze o Medivalu 2 na forum Roma.

Szkoda że nie ma w Romie kampanii przez sieć, to by były emocje, rozszarpać Rzym np. Przymierzem Galia - Kartagina. Brakuje mi też możliwości grania po stronie Senatu i wyznaczania misji rodom Rzymskim. Potem natomiast można by zdusić w zarodku imperialne ambicje Jauliuszów czy Scypionów. Właśnie, skoro już poruszyłem kwestię rzymian i Senatu to czy u ciebie komp kiedykolwiek grając rodami rzymskimi sięgnął po władze żeby wygrać ?

U mnie nigdy się to nie zdarzyło choć raz Brutusowie zajęli z pół mapy i spokojnie mieli dość prowincji żeby walczyć z Senatem.

Jeśli zaś chodzi o dodatek to w obydwu przypadkach sprawa jest przegrana. Aleksander to była strata czasu. Odpaliłem ze dwa razy i gdyby nie filmiki przed bitwami historycznymi to bym w ogóle go nie ruszył. Obiecali trzy grywalne nacje dostała mi się jedna i to akurat ta którą chciałem podbić jako Persja albo Indie. Natomiast Barbarian Inwazjon zwalili bo za mało jest tam osad. Chyba dodatek to znaczy że coś do gry dodają a nie kastrują mapę z połowy prowincji. No i te hordy to jakaś paranoja, podbijam sobie takich Romano-Brytów a tu ni z tego ni z owego pojawia się z sześć wielkich armii i od razu oblegają osadę którą właśnie im zdobyłem. Przez te hordy to są nacje niezniszczalne i nacje skazane na zniszczenie. Poza tym Rzym to jakiś taki też ograniczony jest w doborze jednostek. Jak niby człowiek ma zjednoczyć na nowo Imperium skoro na wstępie nie ma funduszy na armię, wojsko nie nadaje się do niczego, miast jak na lekarstwo a po dwóch turach już cię nie ma bo zostaje ci tylko kilka prowincji w Italii a całą resztę zabierają Buntownicy Rzymu. Ponadto denerwujące jest to że Słowianie to nacja niegrywalna. Nie można sobie nawet pograć swoimi praprzodkami, natomiast mod który udostępnia wszystkie frakcje coś zwala w motoryce gry że zaczynają podczas rozgrywki wyskakiwać błędy.

ocenił(a) grę na 9
SirDrX

Podejrzewam że komp nigdy nie zacznie walczyć Rzymianami przeciw sobie zanim Cię nie zniszczy a co za tym idzie...nigdy się to nie stanie. U mnie też nie raz bywało tak że Brutusowie i Scypioni mieli już wielkie połacie ziem i nie walczyli ze sobą.
Co do dodatku Aleksander to jest straszna lipa....grałem tylko raz i nie chciało mi się już potem grać więcej bo nie odpowiada mi taki model rozgrywki....można by ją nazwać wojny błyskawicznej....czyli napieraj do przodu jak najszybciej bo zaraz czas Ci się skończy....bez sensu. Fajnie by było w tych czasach właśnie sobie pograć w normalnym trybie rozgrywki na normalnej mapie żeby oprócz Gracji i Persów było jeszcze sporo nacji.
Jeśli chodzi o dodatek Barbarian to też wkurzają mnie te hordy....bo jak chcesz pokonać jakąś nację ale nie masz dużej armii (albo masz ale jest zajęta gdzieś indziej) to najlepiej zostawic jedno miasto kompowi żeby tam sobie egzystował i dopiero jak masz armie to podejść zdobyć i od razu rozbić hordy...inaczej będę łazić i wurzać bo nigdy nie wiadomo co zrobią. Jeśli chodzi o grę Rzymem to niestety trzeba sie pogodzić z tym że rozpadnie się imperium i trzeba je od nowa budować. Zresztą nawet jak by sie osady nie buntowały to z takim zapleczem finansowym i armią nie sposób by było ich utzymać.
Co do Medivala to sam lubię atakować nacje które za bardzo się rozrastają zeby przywrócić równowage ale często to prowadzi do tego że sam szybko staję się zagrożeniem dla reszty europy i zaraz i tak każdy na mnie jedzie.

ocenił(a) grę na 8
ziger

Noom, zostawienie miasta kompowi to jedyne wyjście z sytuacji z hordami ale prędzej czy później doprowadza człowieka do skrajnej irytacji i w efekcie wyłączenia gry. Bowiem zostawiony w jednym mieście komp będzie co dwie tury podsyłać jakieś śmiesznie małe regimenty i próbować cię oblegać tu czy gdzie indziej. Aleksander faktycznie byłby o wiele lepszy gdyby nie ten tryb walki na czas (jejku jak ja tego nie znoszę w strategiach) no i jeszcze ta ograniczona mapa, zgroza, nawet plemion Afgańskich nie uwzględniono a jak wiemy z historii to z nimi też Aleksander miał niezła przeprawę. Poza tym to gra do jednej bramki, strategię cenie sobie za nieliniowość tutaj natomiast dostaliśmy w 100% liniową kampanię. Masz atakować Persów już przygotowaną armią bo po prostu nie ma innego wyboru. Dodatkowo co jak co ale Macedończycy nie są nacją nastawioną na agresję, raczej są silniejsi w obronie, jak wszystkie falangi. Osobiście wolę w podstawce Seleucydów albo miasta greckie i klasycznych ciężko opancerzonych hoplitów. Swego czasu Miastami Greckimi rozegrałem ciekawą kampanię tak że w pewnym momencie ja miałem całą Italię, zostali z Rzymu tylko Brutusowie którzy zaszyli się gdzieś w lasach Germanii i tam sobie wojowali, mi czasem podsyłali jakiś odział żeby mnie drażnić. Poza tym z jednej strony miałem Macedonię która mi się potwornie rozpanoszyła z drugiej kogo by innego jak nie Brytów którzy zawsze jak gram jakimś cudownym sposobem podbijają największą część mapy spośród nacji nie- Rzymskich. Kartagina klasycznie padła jako druga po Seleucydach. Coś ta nacja jest zwalona, historycznie Kartagińczycy mieli imperium równie duże jak ówczesny im Rzym a o wiele bogatsze, tymczasem w Romie jadą ich Hiszpanie na spółę z Numidią. Nie wiem jak komp rozgrywa te bitwy bo jak ja walczyłem z Numidią to oni zawsze mieli w armii jakiś cienkich włóczników i strzelców którzy schodzili na jedną szarżę dla mojej konnicy.

Jeśli natomiast pisać o Medku to nie wiem kto te grę robił ale efektem tej pracy jest gra która powinna być Romem. Po prostu za silna jest tam piechota a ta kawaleria jakaś podle cienka jest. Zrobiłem sobie Kartafaktów czyli ciężką konnicę i sposobem Średniowiecznym uformowałem klin i zaszarżowałem na mieczników wroga, efektem była krwawa jatka ale urządzona mojej kawalerii. Miałem i lepszą opcję, zmasakrowali mi konnicę łucznicy mongolscy w walce wręcz. Dlaczego w Romie kawaleria ma specjalny bonus do walki z piechotą a w Medivalu gdzie powinna mieć taki bonus nie ma go. Poza tym dlaczego jest taka wolna ta konnica. Nigdy nie mogę wyłapać wszystkich dezerterów zanim uciekną.

ocenił(a) grę na 9
SirDrX

własnie...największym błędem Roma jest słaba Kartagina oraz Selecydzi. Odpadają jako pierwsi podczas gdy mają najlepsze armie obok Rzymu...tylko niestety w późniejszej fazie gry bo na początku jest komp tak nastawiony żeby od razu ich pojechać nim się rozrosną. Kilka razy nawet próbowałem ratować Kartaginę ale to i tak nic nie daje. Raz grając Egiptem chciałem od razu wysłać armię do Italii by pojechać Scypionów ale uwikłałem się w wojnę z selecydami i nie miałem możliwości. Potem jak już kartagina zbierała baty wysłałem im na pomoc dwie armie i odbiłem ich stolice i to drugie miasto co jest poniżej, rozbiłem Scypiońske armie i zagadałem do Kartaginy żeby im oddać te miasta ale oni ich nie chcieli...coś tam bredzili że nie będą w stanie ich utrzymać i że będę ich potem chciał zaatakować....bez sensu. Jak w Medku pojechałem Szkotami Anglie to po krucjacie oddałem im wszystkie swoje ziemie na bliskim wschodzie to z pocałowaniem ręki wzieli....a tutaj klapa. Innym razem Grecją chciałem od razu w sycylii pojechać scypionów ale niestety Kartagina wystąpiła przciw mnie i straciłem tam miasto a ze dwie tury później Scypioni pojechali tam Kartaginę i było po zawodach.To jest niestety dośc schematyczne. Kartagina musi na początku odpaść, Selecydzi to samo, potem jadą greków którym zostaje potem tylko jakaś osada na bliskim wschodzie i Rzymianom zostają już słabsze nacje do bicia. Jedynie jeszcze Egipt jet mocny ale ich i tak później z łatwością jadą. Ciekawe jak z Partami by sobie radzili....bądź co bądź Partowie jako jedyni oparli się Rzymianom dzięki potężnej konnicy oraz ukształtowaniu terenu. Jednak oni sa w takim miejscu że Rzym tam chyba nigdy nie dotrze:)

ocenił(a) grę na 8
ziger

Grałem raz że Brutusowie dotarli aż do Partii ale Partów już nie było bo zniszczyła ich Armenia a sama została zjechana przez Pont który się rozrósł kosztem jakżeby inaczej Seleucydów. Ostatecznie Pont zmiażdżyli Brutusowie z jednej strony a z drugiej Scypioni (Pont wówczas miał nawet Egipt ale g mu to dało bo super przypakowane frakcje Rzymskie weszły jak w masełko). Ja grałem wtedy Juliuszami. Ostatecznie nie chciało mi się kończyć tej rozgrywki bo została mi do podbicia tylko Brytaniia i wojna z resztą Rzymu (oczywiście Brytania zajmowała wtedy tereny Germanii, Dacji i Scytii). Grałem Kartaginą i rozumiem dlaczego odpada, jej wojsko zamiast walczyć ucieka (no i jak tu nie zatrudniać najmitów ?). Kartagina początkowo ma beznadziejne jednostki. Ogólnie później też nie ma na co liczyć, kawaleria jest średnia, piechota do niczego, ratuje ich tylko Święty Zastęp oraz Słonie Bojowe, tyle że pierwsze długo się tworzy a drugie tylko w specjalnych prowincjach Afryki. Oczywiście nie powstrzymało mnie to przed pokazaniem Rzymowi że nie ma czego szukać w hmm ..... Rzymie ;) Jeszcze w ramach zemsty za wypowiedzenie mi wojny po wkroczeniu do miasta urządziłem sobie masowy mord jego mieszkańców po czym pozwoliłem miasto zająć buntownikom tylko po to żeby wkroczyć tam raz jeszcze i zniewolić to co zostało z niedobitków populacji. Potem już mi się nie chciało ganiać Juliuszów po mapie bo gdzieś w Danii siedzieli i co ja im miasto zajołem to oni zajeli inne gdzieś dalej na wschód.

ocenił(a) grę na 9
SirDrX

ech...właśnie tak to niestety jest że człowiek nie może sobie pograć różnych scenariuszów bo zawse kończy sie tym samym....czyli walką z Rzymem. Jak jesteś w miarę blisko Italii to już na początku można posypać jedną rodzinę, może nawet dwie a jedna zawsze sie zdązy tak rozprzestrzenić że trzeba ich potem ganiać i siekać się z nimi i tak naprawdę gdy się ich rozbije to już każda inna nacja która pozostała nie stanowi żadnego wyzwania....troche to zdupy ale tak jest. Teraz sobie poprubuję gry nacjami które nie są dostępne w normalnym trybie czyli Scytami, Macedonią, Hiszpanią itp.

ocenił(a) grę na 8
ziger

Hiszpania to tak naprawdę mieszanka Galii i Kartaginy, nic nadzwyczajnego. Scytowie jak na mój gust to Nacja wybitnie niegrywalna podobnie jak Numidia. Raz że mają wioski na końcu świata o którym nawet diabeł zapomniał.
Dwa są od początku otoczeni przez wrogów którzy jakimś dziwnym trafem jak w scenariuszach rozgrywanych innymi nacjami nie ruszali Scytii to tak teraz od początku zaczęli się rzucać.
Trzy Scytia zajmuje za duże obszary żeby je mieć pod kontrolą. Jedna wioska ma terytorium jak gdzie indziej pięć przez co nie wiadomo co się na terenie naszym dzieje i często gęsto dochodzi do tego że nagle zyski nam zaczynają spadać na łeb na szyję, my natomiast głowimy się dlaczego a przyczyna jest taka że gdzieś na naszym wielkim terenie zadekowali się rozbójnicy których trzeba potem szukać przez sześć tur albo i więcej a jak się ich zniszczy to już inni są gdzieś indziej i dookoła Wojtek.
Cztery wioski są tak małe że nie ma za co specjalnie armii utrzymać natomiast trzeba się odstawiać wieżami które jeszcze bardziej zaniżają dochód bo bez tego nie masz pojęcia kiedy nadejdzie wróg i może dojść do tego że wyłoni ci się ni z tego ni z owego przy istotnej wiosce gdy ty ścigasz jakiś rozbójników po lasach a za garnizon robią dwa odziały łuczników.
Cztery, Scytowie nie mają praktycznie żadnych specjalnych budowli a mury mogą zbudować co najwyżej drewniane przez co szybko może dojść do sytuacji gdzie będziesz się ganiał z wrogiem zajmując w kółko trzy wioski bo ani ty ani on nie będziecie się mogli skutecznie w nich obronić. On bo jest kretynem, ty bo nie masz dobrych fortyfikacji.

Natomiast jeśli chodzi o Macedonię to tego już miałeś okazję spróbować w dodatku Aleksander. tylko tutaj jest ona osłabiona wydarzeniem "Zaraza w Maceronii" które trwa kilka pierwszych tur i istotnie zaniża ci zarówno zyski jak i stan liczebny wojsk i ich dowódców którzy mrą jak muchy. No i co najgorsze nie ma gdzie przed tym uciec. Chyba że się zamelinujesz w jakimś forcie nim zaraza wybuchnie ale wtedy pozostanie jeszcze kwestia przeciwników którzy szczególnie na początku wybitnie nie dają żyć człowiekowi.

ocenił(a) grę na 9
SirDrX

odbierasz chęć człowiekowi do gry:) zacząłem grać jak narazie Scytami i zacząłem juz sypać Trację ale jak narazie zrobiłem sobie przerwę od TW bo za dużo tego ostatnio było i mi się już troszkę oklepała ta gra....czekam aż wróci głód grania:) W Aleksandra grałem tylko raz i to tak dawno że nawet nie pamiętam jakie tam jednostki były. Ich chyba plusem jest to że w porównaniu z Grekami posiadają silniejszą konnicę. Natomiast co do grania mniej rozwiniętymi nacjami to brakuje mi rozwijania miast....wiem że jest to normalne bo dziwne by było gdyby Brytowie mogli wznosić takie same budynki jak Rzym ale jednak brakuje tego....szybko można miasto rozwinąc a potem już tylko siekanka zostaje
A zaraza zawsze mnie irytowała...zwłaszcza w Medivalu.

Lwie_Serce

Faktycznie Rzymianie w podstawowej wersji gry mogli delikatnie irytować :):).
Jeśli Lubisz większy realizm to polecam dodatek "Roma Surrectum II" (http://kalendarium-historyczne.pl/recenzje/gry/roma-surrectum-ii/42). Instaluje się szybko i łatwo .... i przykuwa do komputera na wiele godzin :). Polecam.

ocenił(a) grę na 9
tolekmolek

odblokujcie sobie senat i nim zagrajcie tylko w senat nie zaglądajcie :D bo wam się gra wyłączy tam od razy wszyscy rzymianie ze sobą walczą

ocenił(a) grę na 9
Mattajus

Ale mi sie fajna kampania trafila grajac macedonia. Calkiem szybko rzucilem wyzwanie brutusom zeby mi sie w grecji nie rozpanoszyli i zajalem aleppo, walczac z grecja i odpierajac ataki dacji i tracji na polnocy w bylzadorze przerzucilem jeden odzial do italii i zajalem dwie osady brutusow co prawie oznaczalo ich koniec (prawie bo zdobyli jeszcze dwa barbarzynskie miasta). W miedzyczasie scypioni nie zdazyli jeszcze najechac cartaginy wiec senat pewnie im kazal odbic miasta brutusow wiec pojechalem najpierw ich potem walczylem juz tylko z juliuszami ktorzy jak sie okazalo nie ruszyli sie ze swych podstawowych miast. Czyli wyszlo na to ze pojechalem caly rzym i zostalo mi podbijanie wszystkich innych nacji :) duze boje toczylem z brytami ktorzy zdominowali europe zachodnio polnocna, teraz walcze z hiszpanami. Ktorzy pojechali numidie i zaczeli juz podboj cartaginy zdobywajac im stolice ktora odbilem. Egipt natomiast zdominowal cala afryke i teraz walcze z nimi na bliskim wschodzie. Bardzo mila odmiana bo choc raz udalo sie ograniczyc wplywy rzymu i moge stoczyc boj z silnym egiptem, silnymi brytami i mialem nadzieje na silna cartagine ale niestety mimo mojej pomocy finansowej (dalem im 40000) i tak prawie zostali rozbici. Juz prawie cala europa jest moja poza cordoba i irlandia, i kilka prowincji w aifryce gdzie jeszcze rozbije cartagine izostanie mi tylko egipt