Niestety nie dałem rady ukończyć. Nie mam zdrowia. Gra jest prostacka, wtórna, prymitywna. Druga część SS była świetna - sporo humoru, totalna rzeźnia i ciekawe poziomy. Tutaj jest wszystko na odwrót - klimat jest tak beznadziejny, że się płakać chce. Muzyka wręcz drażniąca.Twórcy chyba skupili się zbytnio na wystruganiu Serious Engine 3.5 a resztę wrzucili w pośpiechu na odczepkę. 4/10 bo da się grać...3h?
Beznadziejnie.
no w wersji HD SE I FE sa wspaniale, a teraz jeszcze tworza Next Encounter HD na PC
1 za brutalnie jest i tak lepiej niż w poprzednich częściach i dało radę pograć coopa w kampani ze znajomymi oraz w klasyczne multii największym minusem tej gry podobnie jak Painkillera jest jej totalna głupota, mianowicie lecą na Ciebie bezmyślne hordy stwora co średnio mi pasuje.
No dobra rozumiem werdykt za muzykę bo słuchanie beduina w shooterze jest kiczowate ale pasuje w sumie do tamtych klimatów.
Ta gra wymarła jak wszystkie bezmyślne shootery dlatego nie powstają kontynuuacje, kto chciałby grać dziś w tak ekstremalne odmóżdżacze nie ja przynajmniej.
Największą chyba wadą tej gry jest to że do dużych produkcji ma się to zupełnie nijak.
Chcieli się wzorować na Doomie ale Doom nigdy nie był bezsensowną napieprzaniną tylko taktycznym shooterem z elementami grozy a oni przerodzili to w kicz.
Tylko ta rzeźnia jest monotonna jak rozwałkowywanie ciasta na pierogi... :)
http://supremestamnet.blogspot.com/2015/10/110-serious-monotonous-shit.html
Powiem tak nie kumam fenomenu "Serious Sama". To są wybitnie złe gry nastawione na debilną siekę, która nie daje funu a jedyne co robi to przeokrutnie męczy.
To jest wybitna wręcz strzelanina, w której chodzi o to, by po prostu strzelać. Oldschool w stanie czystym. Fun właśniej jest przeogromny. Nie ma innej gry, że w jednym tylko levelu można ubić 1740 wrogów. Pod tym względem żaden Kłej, czy Doom nie jest w stanie mu fiknąć. Sam to unikat w świecie strzelanin. Cudowny unikat!
Nic. Widzę nadajemy na innych falach delikatnie. :D
Mnie BFE wymęczył okrutnie a ja w grach szukam odprężenia, delikatnego wyzwania i emocji.
Na studiach byłem dobry w Quake'a III Arenę ale jak człowiek nie gra regularnie to skill spada.
Często czytam Twe opinie o strzelaninach (tak, to też mój ulubiony gatunek) i wiem, że nadajemy na innych falach :)
Ja właśnie wczoraj skończyłem SS 3 na hardzie to było niesamowite przeżycie. Wymagający, ale jednocześnie cudownie odprężający shooter. Jak naraz atakowało mnie ze 100 wrogów to myślałem, że dojdę ze szczęścia. Tak mocno nie ubawiłem się od lat :)
"Jak naraz atakowało mnie ze 100 wrogów to myślałem, że dojdę ze szczęścia."
Aż tak? :)
No nic napiszę truizm: świat byłby nudny jak każdy lubiłby te same rzeczy. heh
Mnie on niesamowicie wkurzył tym że w SS3 zwłaszcza na początku są bronie które trzeba przeładowywać a wrogów leci ze wsząd nieskończoność.
To było depresująco frustrujące.
Na plus na pewno żarty Sama i klimat.
Nie jest to fps moich marzeń nawet nowy Doom nim nie jest bo za bardzo wzorował się na Serious Samie, tak doczekaliśmy dnia gdzie to Doom zaczerpnął i parę pomysłów z SS np nieskończenie spawnujących się przeciwników aż ich łaskawie nie wytłuczesz i wtedy gra pozwoli Ci iść dalej.
Ale no nigdy nie dałbym tej grze 1, pierwsze Coop drugie otwartość na mody trzecie to jest taka odmiana tego gatunku i trzeba to zrozumieć.
W grze to nie masz ani sekundy na naładowanie broni i w te pędy zmieniasz na inną albo uciekasz jak najdalej od ciemiężycieli i szybko ładujesz co mnie też nieziemsko podnosiło ciśnienie (zwłaszcza te cholerne Kleer'y jak pojawiały się na zbyt dużymi watahami to znienawidziłam ich od samego początku) ale giera i tak miodzio i ten ostatni boss było grubo dawno nie doświadczyłam takiego Bass-Attack'u.