Pomimo tego, że SoF2 nie jest grą tak kultową jak Doom, Quake czy Half-Life, to jest to świetna propozycja, a już na pewno o wiele lepsza niż większość dzisiejszych gier o znacznie większym budżecie i większej kampanii reklamowej.
Bardzo dobry gameplay, wciągająca rozgrywka, inteligentni wrogowie (czasem nawet za bardzo ;) ), świetna fabuła, mnóstwo zwrotów akcji, bardzo ciekawe zadanie,
świetnie zaprojektowane levele i przede wszystkim skrajny realizm w odwzorowaniu obrażeń ciała.
W żadnej, ale to w żadnej grze nie ma aż tylu reakcji wroga na obrażenia. Ten będzie chwytał się za brzuch, rękę, dłoń, krocze, podskakiwał na nodze, "charczał" po
postrzale w krtań itp. itd. Dodatkowo ciało podzielono na - o ile dobrze pamiętam - 36 stref, a z każdej krew tryskała inaczej :)
Szkoda, że po Hereticu, Hexenie, obu Soldier of Fortune oraz dwóch częściach Star Wars: Jedi Knight studio Raven Software, które zawsze uważałem za bardzo solidne, spuściła z tonu w ostatnich latach i przyniosła za sobą sporo rozczarowań (Singularity, Wolfenstein).
A Soldier of Fortune II ma u mnie mocne 8+/10
Fabuła i zwroty akcji były super, ale trochę przesadzili z realizmem, przez go gameplay stracił tą ekserminacyjną frajdę z jedynki. Pamiętam że męczyłem się z jednym levelem i w końcu sobie chyba odpuściłem. Ta gra była trochę za trudna.