PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=611223}
7,6 2 184
oceny
7,6 10 1 2184
Soldier of Fortune
powrót do forum gry Soldier of Fortune

Jednoosobowa armia

ocenił(a) grę na 4

"Sodier of fortune" to stary klasyk. Przyznam się, że nie grałem w niego w moim dzieciństwie, więc postanowiłem sobie go zainstalować. Nie ukrywam również, że kusiło mnie zobaczenie super efektywnego systemu obrażeń.

Gra jak żadna inna nie pasuje tu do określenia jej stwierdzeniem "jednoosobowa armia". Heh, John to prawdziwy majstersztyk, Rambo i Komando mogą się naprawdę schować. To co dzieje się w grze to po prostu nie do opisania. "Soldier of fortune" to esencja staroszkolnego grania, choć deczko spóźniona bo przecież już w 1998 roku odchodziło się od estetyki totalnej rozwały.

Mamy tu oderwane ręce, nogi, głowy, posoka leje się na wszystko co może, a ciała fruwają po lokacjach. Kolejne setki, a nawet tysiące wrogów próbują zatrzymac Johna, ale on nic sobie z tego nie robi tylko pruje ze wszystkiego co ma. Podkłada bomby, rzuca granaty, ucieka kanałami. Rzadko spotykani towarzysze, czy to SWAT czy towarzysz Hawk to tylko statyści. John ich nie potrzebuje, otrze ukrwawiony rękaw o wąsy i idzie dalej.

Przyznam, że taki poziom emfazy w tej jatce mnie trochę przeraził. Może dlatego, że mamy tu jąkąś fabułę, mamy bazę i zlecenia. To wszystko trochę nie pasuje do tej rozwałki. Oczywiście, ciekawy jest klimat gry (nie każdemu może podpasić), również dobra muzyka. Klimat globalnego terroryzmu, najemników i rozwijających się światowych militariów. Akcja rzuca nas na różne kontynenty. Walki w piaszczystym Sudanie, metrze w Nowym Jorku, zimnej Syberii. Ok niby zróżnicowanie, ale guzik! Wszędzie przecież chodzi o jedno. Wyżynać co się da.

Szczerze, to nigdy nie było dla mnie. Kompletne oderwanie od rzeczywistości. Absolutnie zerowe poczucie realizmu. Totalna jatka i nic więcej. Ech. Natomiast rzeczywisty - a co za tym idzie jakże kontrastujący - jest sam system trafień. Przeciwnicy łapią się za brzuchy, ręce, padają w realistycznych konwulsjach, a headshot wygląda fenomenalnie. Ciekawe, lecz nie do końca zrobił na nie wrażenie. Owszem, jak na tamte czasy był niesamowity, nawet dziś wydaje się lepszy niż niektóre, ale ogólnie dzisiejsza mechanika trafień czy system upadku po trafieniu (jak to się nazywa, rag coś tam?) czesto zjada ten soldierowy na obiad. Nawet jeśli ma mniej punktów trafień, nadrabia lepszą konstrukcją postaci. Ot, więcej animacji czy imitacja grawitacji i wystarczy.

"Soldier of fortune" to brzydka grafika. Jak na 2000 rok jest bardzo słabiutko. "Half Life" wciąga go nosem. Brzydkie animacje, tekstury, postacie. Ogolnie gra jest dość brzydka, hermetyczna. No cóz, kto co lubi. Jak dla mnie być nie może. Tamte lata, miałem już lepszego pod (prawie) każdym wzgledem "Half-Life", super realistyczne "Rainbow Six", czy jakże świetnego "Hitmana". Szczerze? "Soldier of fortune" wygląda cienko przy nich, nic na to nie poradze.

Ode mnie sprawiedliwe 4/10. Subiektywnie oczywiście. (obiektywnie dałbym 7.5, za rewolucję w systemie trafień)

ocenił(a) grę na 4
Piotrek4

PS; jeśli ktoś ma problemy z jej uruchomieniem, a chciałby sobie dziś pograć, niech ją uruchomi w 256 kolorach. Ja mam wersię Platimium i mi działa tylko tak. Oczywiście, kolorów w grze jest więcej (tzn. normalnie). Działa na XP. Tylko jak sietrochę pogra to tekstury się zaczynają rozłazic, ale wystarczy zapisac grę i ją ponownie uruchomić i smiga :D

użytkownik usunięty
Piotrek4

rzeczowa ta recenzja jak ch... krytykujesz grafikę, która nawet dzisiaj nie odrzuca (ukończyłem przed paroma dniami po raz nie wiem który), zresztą jak wszystko na enginie Q2, subiektywnie może ci się nie podobać, ale obiektywnie? jedna z najlepszych gier akcji jakie kiedykolwiek powstała: fabuła prosta, ale wciągająca i intensywna, zwiedzamy kawał świata, kapitalne lokacje z przeróżnym klimatem, niesamowita grywalność, jaki sens w ogóle porównywać ją do R6 czy Hitmana? Z HL się zgodzę, ale to jest jedna z tych gier zahaczających o "boskość", więc to żaden argument, hahah i może lepiej zagraj w normalnych ustawieniach i w wysokiej rozdzielczości (są patche) to nie pisałbyś takich głupot o grafice

użytkownik usunięty
Piotrek4

ahahah no tak, skoro ty Unrealowi dajesz "3" albo Doomowi "4", to widzę, że nie ma o czym gadać

ocenił(a) grę na 4

Twoja odpowiedz jest za to niesamowicie rzeczowa. W zdaniu: "grafika dzis nie odrzuca" jest tyle rzeczowości, zastanawiam się czy więcej niż w zdaniu "jedna z najlepszych gier jakie powstały"? Nie ma co. Muszę przyznać, stosujesz świetną argumentację, przy której moje spojrzenie na grę, moje zastosowanie argumentacji, z wyjaśnieniem co, jak i dlaczego poległa całkowicie. Czuje się zdruzgotany siłą twej rzeczowości i argumentacji. No, ale skoro wiesz na jakich ustawieniach grałem, mimo, że nie byłes wtedy przy mnie, to muszę przyznać, że w takim wypadku nie możesz być w błędzie. Ktoś kto coś wie nie będąc przy tym, musi mieć racje przy bardziej błahych sprawach.

A tak na serio, na pewnych płaszczyznach nie będę się powtarzał bo mi się zwyczajnie nie chce. Tylko notka dt. grafiki. Ogólnie pierwszy Quake Engine był silnikiem w bardzo brzydki sposób wykorzystywanym. A to dlatego, że gry na nim oparte były po prostu smutne, kwadratowe i szare. Owszem, na tamte czasy wbijały w fotel, przede wszystkim dzięki zaawansowanemu oświetleniu, ale gry bardzo szybko się zestarzały. Dzis te gry pod wzgledem graficznym są smutne jak p... i podejrzewam, że wielu graczy szybko daruje sobie wedrowkę w stare czasy.

Natomiast nie widze powodów by nie porównywać dwóch gier z podobnego okresu.

użytkownik usunięty
Piotrek4

Skupiasz się na grafice, a dla wielbicieli gatunku jest tam tysiąc innych rzeczy, które ich zatrzymają przy tej grze. A skoro nie widzisz powodów porównywania np z R6, to pomyśl trochę nad własną wypowiedzią, jako podpowiedź podam słowo "super realistyczne". Ale mniejsza o to, pytanie finalne - po co zabierasz głos w sprawach fpsów, skoro

"Ok niby zróżnicowanie, ale guzik! Wszędzie przecież chodzi o jedno. Wyżynać co się da.".

To nie jest w takim razie gatunek dla ciebie. Hitman - to skradanka tpp, R6 to fps TAKTYCZNY/symulator, Half-Life widzę że to jakiś wyjątek, bo w HL od samego początku do walki z Ninithilathem chodziło o to, by przeżyć i po drodze wyrżnąć milion kosmitów i żołnierzy. Z małą przerwą na jazdę wagonikami - może to cię tak zauroczyło? Half-Life to jest w 99% ta sama klasa co Unreal, któremu stawiasz 3 (1% zarezerwowałem na fabułę).

I generalnie mam to gdzieś co sobie człowiek myśli o danej grze, każdy ma swoje zdanie, ale powiedzmy, że ktoś nigdy jeszcze w SoF-a nie grał, wejdzie i przeczyta taką opinię jak twoja i dupa, zagra od razu w Payback.

Polecam, pewnie SoF: Payback ci podejdzie, hehe

ocenił(a) grę na 4

"Z małą przerwą na jazdę wagonikami - może to cię tak zauroczyło? Half-Life to jest w 99% ta sama klasa co Unreal, któremu stawiasz 3"

O kutwa. Haha, rozwaliłeś mnie teraz. Half-Life to ta sama filozofia co Unreal. Dobre. Pękłem ze śmiechu, autentycznie. Tylko przez pierwszą godzinę tam się nawet strzału nie oddaje, nie wpominając o łażeniu poprzez lokacje żeby tylko włączyc prąd, przesunąć skrzynię i zrobic mase innych rzeczy bez żadnego łubu-dubu. Lub się zastanowić komu pomóc: kosmitom czy zołnierzom, tak by, żadna ze stron nie osiągnęła przewagi. Nie wspominam o współpracy i ratowaniu naukowców. Skompromitowałeś się tym postem, wiesz o tym?

Nie skupiam się na grafice, skupiam się bardziej na tym, że SoF to bezmózgowa strzelanina. I taka jest prawda. I jeśli ktoś tu wejdzie i przeczyta mój opis to się dowie czegoś o grze, a nie, że "grafika nie odstrasza" i , że "to jedna z najlepszych gier jakie powstały". No raczej nie najlepsza.


"A skoro nie widzisz powodów porównywania np z R6, to pomyśl trochę nad własną wypowiedzią"

No właśnie ja widzę powody do porównań. To Ty nie widzisz. Cos Ci sie pomyliło teraz.



"dla wielbicieli gatunku jest tam tysiąc innych rzeczy, które ich zatrzymają przy tej grze"

No to wymień chociaż 10.

użytkownik usunięty
Piotrek4

Nie wiem po co się bawię w wymianę zdań z trollem wchodzący na fora największych gier w historii danego gatunku (przy GTA widzę też dajesz niezły popis) i spamującym śmiesznymi opiniami "buuuuu to tylko łubudubu ja chciałem przygodówkę a tam się strzela", ale niech ci będzie, przy okazji może przeczyta ktoś kto się waha w jakiego klasyka zagrać

bohaterowie (w tym także czarne charaktery)
lokacje
trzymająca w napięciu fabuła z ciekawymi zwrotami akcji
realistyczne rany postrzałowe
jedyny w swoim rodzaju klimat bycia najemnikiem, aż czuć serialem o tym samym tytule
świetne bronie i ich zachowanie
dobra muzyka, szczególnie ta z Tokio
znakomity multiplayer
całkiem długa
i to coś czego nie da się rozłożyć na czynniki pierwsze ani jednoznacznie określić, czyli obłędna wręcz grywalność

A kompromitujesz to się tylko i wyłącznie ty, bo zamień sobie włączniki z prądem na dźwignie, przyjazd Freemana do Black Mesy na wyjście ze statku i początkową eksplorację nieznanej planety - i masz tą samą magię co Half-Life.

użytkownik usunięty

Przy czym, żeby była jasność, napiszę jeszcze raz wyraźnie - Half-Life jest dużo lepszą grą niż Unreal pod każdym względem (oprócz subiektywnej rzeczy, jaką jest muzyka). A mimo wszystko obie zasługują na 10/10.

ocenił(a) grę na 4

"z trollem wchodzący na fora największych gier w historii danego gatunku "

Och troll. Jaki niespodziewany atak przeprowadziłeś. Powiem Ci tak szczerze, że manewru z tej mańki to sie nie spodziewałem. No teraz to mnie zgasiłeś i nie wiem co mam ci odpowiedzieć. No ok, mogę być trollem internetowym, co to dla którego jedyną rozrywką jest wchodzenie do klasyków i bezpodstawna krytyka. Nie ma problemu. Wiesz, mogę nawet być trolikiem-bełkocikiem co to tak bełkota tak błe błe błe.

A tak na serio, to jestem przekonany, że własnie moja krytyka Cię zabolała bo wyszła nie od żadngo trolla tylko gościa co o grach trochę wie, i który właśnie bardzo trafnie uargumentował opinie o tej grze (a nie, że "jest bo jest" jak Ty). Dowodem tego jest to, że złapałeś taki bulwers i nerd rage jak nie wiem, a także to, że zniżyłeś się do inwektywy w stosunku do mnie. Ale zapamiętaj sobie: obelgi to argumenty ludzi bez argumentów, więc Twoim trollem to wiele nie powojowałeś. Zresztą, proponuje Ci sie wrócić do tego pierwszego postu i go przeczytać dokładnie, bo wbrew pozorom pisze tam i o SoF jako klasyce, i o zaletach, a także rozróżniam subiektywną i obiektywną ocenę tej gry. Twój rozumek jednak tego nie odnotował.

PS: Ale z tym zestawianiem Half-Life'a do Unreala to mi poprawiłes na dziś nastrój. Na serio. Jeszcze brniesz w to dalej porównując długie wędrówki po korytarzach to do jakichś dzwigni w SoF czy Unrealu tuż za ścianą. No nic, co żem się usmiał to moje.

PS 2: A Twoje zdanie cyt".: "spamującym śmiesznymi opiniami "buuuuu to tylko łubudubu ja chciałem przygodówkę a tam się strzela"" to jedne z najgłupszych zdań jakie kiedykolwiek przeczytałem. Bo to wiesz, to tak jakby zacząć oglądać Dynastię i nie mieć prawa jej krytyki, bo przecież trzeba się spodziewać, że to będzie telenowela o miłości z dwoma tysiącami odcinków. Mam nadzieję, że udało Ci się zakapować aluzje.

ocenił(a) grę na 4

Ale już najbardziej bekowe jest to,że doszedłes do wniosku, że probuję odstraszać potencjalnych graczy, mimo, że pod moim pierwszym wyjasniam jak można spróbować uruchomić tą grę na XP, i tym samym pomóc tym, którzy mogą mieć z jej uruchomieniem problemy, a chcieli by sobie w nią zagrać.

Myslę, że to jest świetne podsumowanie Twoich niepoważnych zarzutów w stosunku do mnie. Co nie?

użytkownik usunięty
Piotrek4

Mój zarzut jest jeden, gówno się znasz na grach z okolic roku +/- 2000 i tyle. A gatunek fps już w szczególności nie jest dla ciebie, nawet nie wiesz na czym polega.

ocenił(a) grę na 4

hehe, ale Cię zgasiłem, co nie?

"nawet nie wiesz na czym polega."

!?

użytkownik usunięty
Piotrek4

Niczym mnie nie zgasiłeś, bo nie może mnie zgasić typek, który przeszedł 3 tytuły i mądrzy się w dziedzinie gier fps, uwłaszczając ich klasie stawiając oceny 3/10 i pisząc, że tam się tylko strzela. Nie ten poziom merytoryczny chłopcze. Na koniec podpowiem, gdzie możesz popisać jeszcze trochę swoich głupot: Quake, Sin, No One Lives Forever, Blood, Serious Sam, Hexen, Heretic, Duke, ... idź i sobie poużywaj. A więcej klawiatury na takiego ignoranta zużywać nie zamierzam.

Akurat SoF jest trochę słaby. Niby fajny, ale nie często.

ocenił(a) grę na 9

Nie ma co się kłócić z trollem, gierka rewelacja, nawet dzisiaj świetnie się gra po przymknięciu oka na grafikę.

ocenił(a) grę na 4
mendey

Heh, pisze o mnie "troll" (!?) a sam wystawia GTA i HoM&M 1/10.

Internet nigdy nie przestanie mnie zadziwiać. Liczba ewenementów i tworzonych przez nich kocopołów naprawdę wydaje się nie mieć końca.

Piotrek4

To ja do tej arcyciekawej dyskusji dodam coś od siebie. Bez rage'u i takich tam.
Piotrek4 w swojej wypowiedzi pisze: "jak to się nazywa, rag coś tam?", co jednak nie przeszkadza mu później nieskromnie stwierdzić iż "o grach trochę wie". No dobra, ktoś powie: "po co growemu znawcy i guru wiedzieć jak po angielsku nazywa się efekt szmacianej lalki?". No cóż, nie mnie to oceniać, ale jeśli naprawdę chce się pokazać, że się coś wie, powinno się to robić jak należy.
Moją uwagę przykuło również to stwierdzenie: "w 1998 roku odchodziło się od estetyki totalnej rozwały." Może i w 1998 tak, ale SoF to 2000, rok przed wyjściem... (fanfary) Serious Sama. Nikomu nieznanej gry, która wcale nie polegała na rozwałce, a jej bohater wcale nie był jednoosobową armią. Co chcę przez to powiedzieć, to to, że "odchodzić" to stanowczo zbyt duże słowo. Wprowadzanie nowych rozwiązań, eksperymentowanie z formą i narracją przez niektórych twórców nie oznacza od razu odchodzenia od sprawdzonych już formuł. Są miłośnicy jednoosobowych armii, tak jak i entuzjaści inteligentniejszego podejścia do tematu.
Wydaje mi się, że znacząca w ocenie gry takiej jak Soldier of Fortune jest kwestia podejścia gracza i czego po grze oczekuje. Widać to po pierwszym poscie (i reakcji na niego) doskonale. Moja ocena tej gry z kolei to czysty sentyment (zwłaszcza po wywiadach z poczciwym panem Mullinsem, pierwowzorem dla postaci) i zamiłowanie do takich klimatów, do czego z ręką na sercu się przyznaję. Nie wdaję się więc w dalszą dyskusję. Mam zamiar przejść tę grę jeszcze raz, jak będę miał czas oczywiście, może wtedy tu wrócę. :P

ocenił(a) grę na 4
Noxbi

Wytłumacz mi, jaki ma wpływ na ogólną tendencję jeden czy dwa tytuły? Co ma zmienić ten "Serious Sam", dołóż mu zresztą jak chesz na dokładkę jeszcze "Painkillera"?

"Half-Life", "AvP2", "Call of Duty", "Medal of Honor", "Rainbow Six", "Battlefield", "IGI", "IGI 2", "Helikopter w ogniu", "Operation Flashpoint", "Hidden and Dangerous", "Ghost Recon", "Vietcong", można tak wymieniać bez końca, a to same FPSy, gdzie jeszcze TPP. Każda z tych gier wymagała od gracza albo taktycznego podejścia, kombinatorstwa, albo oferowała towarzyszy, odchodziła od dychotomii gracz-wróg. Wszystko to przedział 1998-2003, czyli konkretna generacja przed high-endem, diablo zaawansowaną fizyką, która zaczęła żywot w 2004. To właśnie "SoF" tkwi jedną nogą w starych rozwiązaniach, ściąga gatunek "do dołu" i to właśnie napisałem. Ty nie nazwiesz wpływu wyżej wymienionych gier odchodzeniem od tej dychotomii czy totalnej rozwały?

Po drugie: jaki wpływ na znajomość rzeczy ma nazwa technikalii? Czy każdy gracz obyty dziś z grami ma wiedzieć co to teselacja lub HDR? Wytłumacz mi to.

Wytłumacz mi też, dlaczego kreujesz sobie jakieś wnioski na przykładach jednostkowych. To, że nie pamiętam (lub nie chciało mi się sprawdzić) nazwy (choć znam działanie) ma od razu rzutować na całą wiedzę, doświadczenie? Przepraszam, ale Twoje wytłumaczenie, ze coś tam powinienem to jest czepialstwo, a nie konkretny argument. Inaczej tego nazwać się nie da.

I w którym miejscu stwierdziłem, że "nieskromnie duzo wiem"? To chyba tutejsza ekipa wyzywających mnie trolli stwierdziła, że właśnie nie wiem, wiedzą oni; gubiąc się zresztą w logice twierdzeń i spostrzeżeń, co też im wypomniałem w niemiły sposób. A w niemiły, bo oni byli niemili pierwsi.

Piotrek4

Nie nazwę. Słowo "odchodzić" kojarzy się automatycznie z "porzucaniem". To wszystko trendy, które przychodzą i... nie odchodzą. Dzisiaj wśród gier FPS dominują gry kojarzące się z "filmowością" (zasłyszane stwierdzenie) stawiające na emocje budowane przez liczne przerywniki, jak singlowy BF3/4, nowsze Call of Duty, Kill Zone, Halo etc. Nie przeszkadza to jednak twórcom tworzyć tytułów nawiązujących do starej szkoły i "jednoosobowych armii", nowy Shadow Warrior, Hard Reset, nowy Serious Sam, Alien Rage... no, wymieniać też można dużo. I o co mi chodziło to, o to, że wtedy też tak było. Jedni twórcy szukali ciekawszych rozwiązań, rozwijali już wtedy coraz bardziej skostniały gatunek, a drudzy woleli pozostać przy sprawdzonych i wciąż popularnych wtedy (i dziś) rozwiązaniach. Liderem w tym drugim obozie był zwłaszcza Raven, jakby nie patrzeć ich gry o rycerzu Jedi to też prostacka jednoosobowa armia. Walki na miecze świetlne tego nie zmieniły, wręcz spotęgowały.

ad 2. no nie wiem. Jak chcesz być poważnie potraktowany warto pokazać, że wiesz coś niecoś. Można "popisać się" znajomością terminów choćby sprawdzając w google, zamiast eksponować swoją ignorancję/lenistwo. Nie mówię, że musisz od razu wiedzieć wszystko, serio, ale skoro wdajesz się w dalszą dyskusję, w której chcesz udowodnić, że inni nie mają racji... Fakt, że przekazują swoje opinie jak wyżej, ale mimo wszystko. ;P
I jak już próbowałem napisać w poprzednim poscie, nie chcę wdawać się w dyskusję. Nie formułuję tu żadnych argumentów, bo nie chcę nic udowadniać. Prawda, zwracam tylko uwagę na jednostkowe przykłady, bo... przykuły moją uwagę. :D

No, jeden wniosek mam. Wydaje mi się, że jesteś trochę przewrażliwiony. Gdybyś naprawdę był pewny swojej opinii nie zwracałbyś uwagi na odpowiedzi, które są niemiłe i jakby nie patrzeć, prowokujące.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones