Gra chodzi nawet na laptopie ze zintegrowaną kartą i Win 7, więc powinna pójść na wszystkim :) Jak dla mnie to pierwowzór Mass Effect. Grafika mocno się zestarzała, a walki nie są zadowalające. Nieco lepiej wygląda to w Jade Empire, ale obie mają wiele wad i jedną zaletę - klimat :) Trzeba się trochę namęczyć żeby uruchomić grę KOTOR na nowym systemie, ale to jak najbardziej możliwe.

A mi na win 7 nie szła ;/
Na XPku i owszem ale dosyć często mnie z niej wywalało.

Na Win 7 w trybie zgodności i uprawnieniami administratora powinna pójść bez problemu. Nie miałem problemu z grą.

Próbowałem tego
Nie wszystkim to pomaga jak widać choćby po moim przypadku(sprawdzałem fora i to był nie tylko mój problem), próbowałem chyba wszystkiego.
W końcu zainstalowałem XP aby sobie pograć w to.

Może kwestia kompa. Zbyt nowa karta lub sterowniki do niej itp. Czasem nie które modele są nie kompatybilne. Ze starszymi grami zawsze są jakieś problemy :)

Ale podobnie jak z Mass Effect warto powalczyć o to by działała :) Trudno o rozbudowany fabularnie, grywalny rpg w którym klimat jest ważniejszy niż graficzne wodotryski

Ja mam pecha do tej serii, zacząłem od Sith lords której nie przeszedłem bo miałem zainstalowane te wyciętą planetę a osobno zainstalowałem tłumaczenie w końcu tak się skończyło że jednego z zadań nie mogłem wykonać bo mi czegoś brakowało z tej planety. A tak na oko to było gdy przeszedłem 80-90%.
Z Jedynka chyba faktycznie nie chciała mi działać z tego powodu co piszesz. No ale jestem świeżo po, dzisiaj ukończyłem :)
Do dwójki jeszcze powrocę kiedyś, ogólnie to chyba nie ma drugiej tak klimatycznej gry w tym uniwersum jak te dwie (ale wolę ten posępny, depresyjny klimat Sith Lords od jedynki).

Jak grałem w Sith Lords na planecie z mantami na niebie żona zaczęła śpiewać: Jak płaszczki na niebie... i cały klimat poszedł w pi... :D

Jakiś czasem temu gra wyszła na androida :) Jest świetnie dopasowana do urządzeń przenośnych. Polecam :)

Grałam w to na telefonie! Ekstra. Polecam każdemu żeby sobie ją zainstalował. Przy żadnej gierce tak się nie bawiłam jak przy tej. Dla mnie była trudna.

Też gdy zagrałem w KotORa po raz pierwszy kilkanaście lat temu praktycznie nie znałem Gwiezdnych Wojen. Może jakiś film z trylogii prequeli widziałem i ogólnie orientowałem się w uniwersum, bo nawet jak ktoś się nie interesował SW to zawsze coś tam gdzieś usłyszał. Ta gra to było moje faktyczne pierwsze zetknięcie z Gwiezdnymi Wojnami, trochę z początku byłem zagubiony, ale stopniowo poznawałem ten świat. Zresztą podobnie było w późniejszych Mass Effectach, wzorowanych na Star Wars i Star Treku, które posiadają chyba jeszcze bardziej rozbudowane w pewnych aspektach uniwersum. Poza tym ME nie opiera się na książkach, filmach, więc każdy poznawał to uniwersum w grze czytając leksykony z masą nowych pojęć. Da się też łatwo zauważyć, ile podobieństw także w fabule jest między KotORem i ME. Zaczynamy na statku kosmicznym atakowanym przez wrogi okręt, w późniejszym ME 2 też jest coś takiego. Później lądujemy w takiej miejskiej lokacji, niczym Cytadela z ME. No, a potem dostajemy kilka celów i planet do odwiedzenia, które możemy wykonać i odwiedzić w dowolnej kolejności, w każdym ME też tak jest. No, ale wracając do samego KotORa to jest jedna z tych gier, która zaoferowała jedno z najbardziej pamiętnych przeżyć jakie doświadczyłem w grach. Bardzo długo zbierałem szczękę z podłogi. Nie przypominam sobie drugiej gry w której miałbym podobnie.

Mass Effect1-3 miał być pierwotnie Kotorem 3. Nie dogadali się z Lucasem i zamiast mocy powstała biotyka oraz własny świat.