W MOJEJ OPINII.....Najsłabsza gra Supermassive, no może bym się zastanawiał, nad Man of Medan jeszcze ALE ta jest chyba 2 w kolejce najsłabsza dla mnie :/ a szkoda bo potencjał był duży, same postacie nie są najgorsze. Polubiłem Lindę, Madison, Sama i Bonnie najbardziej (szkoda że nie poświęcono jej więcej czasu, mogli ją też uczynić grywalną postacią, bo polubiłem tę alternatywkę chyba najbardziej z grupy z 1980 alternatywnego), za to Jamie i Chris byli cholernie irytujący, ich kłótnie i ich dramy, nie dało się ich słuchać, nie podobało mi się ostatecznie też to zbyt duże nawymyślanie z tymi różnymi alternatywnymi światami i liniami czasowymi, miało to pewne fajne elementy, ale pewne były przekombinowane i przez to gra skręciła bardziej w stronę jakiegoś sci-fi wymieszanego z dark fantasy aniżeli faktycznego horroru. Easter eggi związane z Dead by Daylight spoko, te wszystkie znajdźki, maskotki, maski itp. (chociaż tak naprawdę raczej będzie to cieszyć tylko i wyłącznie fanów właśnie dużych tej gry) ale samego klimatu DBD też jak dla mnie za mało, niby nawiązanie fajne na końcu i połączenie, ale równocześnie jakieś anty-klimatyczne i bez prawdziwego DBD vibe, największy minus to dla mnie fakt że gra jest strasznie nudna, zbyt bardzo powolna w rozwoju, chyba najpowolniejsza ze wszystkich gier Supermassive, ponad 70% gry to dojście do Huty i później eksplorowanie jej, przeplatane z łażeniem i gadaniem po rezydencji z drugiego świata, żeby tylko ostatnie jakieś 30% niecałe było wypełnione chaotyczną akcją, która no według mnie, nie ma nawet satysfakcjonującej konkluzji, niby zakończenie ma sens, że tamten świat z 2024 bohaterów został przejęty teraz przez Byt i są skazani na wieczny cykl życia i śmierci i powtarzania w kółko tego samo, ale jest to jakieś takie....kompletnie nie wzbudzające we mnie żadnych emocji....mam odczucie jakby akcja została nagle urwana w momencie gdy dopiero się rozwinęła.....no i sam fakt że gra jest strasznie krótka bo można ją przejść w jakieś 5 godzin a kosztuje prawie 200 złotych.....poważnie?! To już House of Ashes i The Devil in Me (mimo że tą częścią TDP też nie jestem jakimś zbytnim fanem) potrafiły przynajmniej jakoś wykorzystać ten czas, mimo że też nie były to jakoś bardzo długie gry, dużo było tam akcji w fabule i były intensywne, cały czas coś się działo, tutaj, jest to dosłownie tylko ostatni akt gry......osobiście jako fan Supermassive i jako fan DBD jestem zawiedziony i uważam że gra nie spełniła oczekiwań. Poleciłbym może tylko prawdziwym psychofanom DBD, albo tym którzy chcą obczaić każdą grę studia, ale to wtedy z ostrzeżeniem, że jest to 5-godzinna gra, w której bardzo niewiele jest faktycznej akcji fabularnej czy jakiegokolwiek napięcia za 200 zł. Aha! No i wygląd Bytu samego xD w chmurach, to wprost skopiowany chamsko "The Mind Flayer" z Stranger Things