PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=608437}
8,3 10 tys. ocen
8,3 10 1 10305

The Elder Scrolls III: Morrowind
powrót do forum gry The Elder Scrolls III: Morrowind

Ciężko mi przebrnąć aby pograć w tą grę. Jestem świeżo po przejściu Skyrima tzn. mam 55lvl większość misji wykonanych aby pozostawały te zbugowane i niekończące się - więc mogę śmiało powiedzieć że przeszedłem.
Dziś pobyłem w Morrowindzie jakieś 30min i wyłączyłem bo jakoś nie czuję tej gry. Też tak mieliście ? Od którego momentu zaczęliście się cieszyć z gry w pełni ? Bo ja w skyrima dopiero po 2 tygodniach wystawiłem 9/10 na początek było 6 potem 7 , 8 i w końcu 9 ;) .

GTRcreative

Po prostu gra mimo tego że arcydzieło jest stara i ciężko od współczesnej produkcji tak ambitnej jak Skyrim wrócić do klasyki. Jeśli byś zagrał w nią kilka lat temu to tyłek urywa lecz dziś wydaje się zwyczajnie zacofana chyba że potrafi się poczuć ten klimat dawnych lat czego ci życzę.
PS. Pamiętaj o dodatkach jeśli zaczynasz Morrowind :)

GTRcreative

"ciężko od współczesnej produkcji tak ambitnej jak Skyrim wrócić do klasyki",

"dziś wydaje się zwyczajnie zacofana"

Nie moge sie zgodzic, gdyz w porownaniu do mechaniki Morrowinda, Skyrim jest zwyczajnie prostacki. Zreszta to nie jest jakis hermetyczny starozytny 'przekomplikowany' RPG nie do ogarniecia przez przecietnego zjadacza chleba, tylko gra z 2001 roku, ktora w zasadzie nawet graficznie zestarzala sie godniej niz taki kiczowaty Oblivion.

Gra moze nie imponuje pod wzgledem gameplay'a tak jak pod wzgledem lore czy oryginalnosci swiata i przekrecania tolkienowskich tropów, jednak w stosunku do tych drugich zgodze sie - "arcydzielo" w swoim gatunku.

GTRcreative

Na początku Morrowind przytłacza, równa gracza z ziemią, pokazując mu gdzie jest jego miejsce. Nigdy wcześniej i nigdy później nie czułem się taki malutki w grze komputerowej.
Żeby "złapać" klimat, rozejrzeć się, "skumać" zasady panujące w świecie gry trzeba czasu. Potem jednak wciąga nieziemsko... i daje olbrzymie możliwości, znacznie większe niż później wydawane gry określające się mianem c/RPG.

GTRcreative

Jeżeli Skyrim Ci się podobał bardziej, a chciałbyś się zapoznać z Morrowindem, polecam Ci projekt Skywind, w którym twórcy projektu przenoszą Morrowind na silnik Skyrima. Możesz już nawet pobrać, o ile posiadasz Skyrim i zapewne Morrowind Złotą Edycję. Z tego co czytałem jest w miarę stabilny, lokacje i obiekty są, ale trzeba poczekać na działające questy. Grałem w poprzednią wersję - Morroblivion (tak, Morrowind w Obllivionie) i wszystko było dokładnie przeniesione do Obliviona, questy, NPC, bronie, lokacje, muzyka, można nawet główne menu zmienić z tematem z Morrowinda. Szczerze polecam jeśli Morrowind odstrasza. 10 lat temu jak się zapoznałem z Morrowindem, spędzałem przy niej długie godziny, uważałem ją za coś niezwykłego. Teraz czuję tak samo, dodać jeszcze nostalgię - przy zwykłym nawet Morrowindzie się rozpływam.

A mi jakoś Morrowind najmniej przypadł do gustu. Gram od Daggerfalla.

Co nie znaczy, że mi się nie podobał, bo zajarany byłem bardzo, a i w szkole należałem do frontu morrowinda, naprzeciw frontowi gothica :p

Jest parę rzeczy, które sprawiały, że szczęka spadała na ziemię z wrażenia, oryginalność bestiariusza i scenerii (acz te stawały się nieco monotonne, wszędzie tylko grzyby i grzyby), audiowizualny orgazm, klimat, który sprawiał, że czułeś się w tym świecie mały, jak ktoś wyżej napisał... No i fakt, że nie było szybkiej podróży. Był to z jednej strony świetny pomysł, bo wychodząc z miasta na poszukiwanie jakiejś przygody, robiło się to na dobre, i po- powiedzmy- półtorej godziny walczenia o życie na zagrzybionej pustyni, w dwemerowych ruinach lub wszelkich jaskiniach (albo najbardziej emocjonujących wyprawach na czerwoną górę) powrót do jakiegoś miasta był niemal jak manna spadająca z nieba. Ale z drugiej strony to był jeden z powodów, dla którego odechciało mi się w końcu w nią grać. Ciągłe bieganie z jednego końca mapy na drugi po jakieś duperele było po prostu kuriozalne. Poza tym dawała o sobie znać powtarzalność questów (chyba ze 4 razy natrafiłem na questa z czarownicą i nordem, a chyba z 10 na tego z wojownikiem co szuka godnego przeciwnika coby go w końcu ubił), poza tym deszcz skrzekaczy (nie korzystałem z żadnych modów, od razu mówię) i superirytujące bugi...

To właśnie pewien bug spowodował, że rzuciłem morka. Wykonałem wszystkie zadania dla gildii wojowników, poza ostatnim, po którym zostałbym przywódcą... nabiegałem się po tej mapie jak głupi w pocie czoła wykonując serię średnich, za to bardzo czasochłonnych questów... a ostatni quest okazał się być zabugowany i nie mogłem go ukończyć za Chiny. Po prostu szlag mnie trafił.

GTRcreative

Po prostu, nie potrzebnie zacząłeś od Skyrima :/

GTRcreative

Ja mam calkowicie na odwrót, przeszedlem kilka razy Morrowinda , w sumie kilkaset godzin gry, potem grałem Oblivion i Skrym i stwierdzam, że nawet sie do niego nie umywają. To już nie są prawdziwe RPG, tylko całkowicie uproszczone action adventure. Morrowinda trzeba poczuć, pograć chwilę , a gra wciąga jak ruchome piaski.