Jednym z największych plusów Morka (choć oczywiście nie jedynym) jest z pewnością muzyka.Bardzo dodaje grze klimatu, powiedziałbym że jest to muzyka, która oddaje nastrój wielkiej przygody, miło się jej słucha nawet bez gry, jako samodzielnych utworów.
Do sesji czasem uczę się przy muzyce z Elder Scrollsów: Morrowinda, Obliviona i Skyrim.
Morrowind, z tych trzech gier, najbardziej mi się podoba. Ma najlepszą fabułę, ciekawe postacie, dobry, choć wkurzający na początku, system walki i "theme" które na zawsze wryło mi się w pamięć. Pamiętam jak grałem w nocy na słuchawkach i główny utwór gry leciał na tle burzy w gierce... żadna gra nie ma chyba tyle uroku :D
Oblivion ma dobrą muzykę... cała reszta jakaś taka nijaka.
Skyrim ma świetny "theme", będący połączeniem muzyki z Morrowinda i Obliviona, ale reszta utworów nie zapada w pamięć, a sama gra jest trochę za łatwa. Pograłem trochę, ale jakoś nie wciągnęło mnie jak przy Morrowindzie.
Nerevar Rising i pozamiatane, najlepszy soundtrack jaki słyszałam w jakiejkolwiek grze. Chociaż The Path Of A Kingslayer z Wiedźmina 2 tez na mnie zrobiło wrażenie.