Całkowicie mnie to rozbroiło. Jesteśmy w przypominaniu, a ja wchodzę do wody i się topie xDDD Tym sposobem główna bohaterka przypomina sobie swoją śmierć. Zupełnie jak w dialogu z Kilera:
Kiler: 1989 rok, Kijów. Piękna ukraińska jesień. Czterech urodzonych morderców, uzbrojonych po zęby, a ja sam, jeden, z moim wiernym kałachem.
Ewa: No i co, udało się?
Kiler: Niestety, poległem.