PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10012587}
7,3 2,3 tys. ocen
7,3 10 1 2308
The Quarry
powrót do forum gry The Quarry

Supermassive Games było jednym z wielu studiów Sony tworzących mniejsze projekty pokroju Doctor Who, Start the Party!, dodatków do LittleBigPlanet czy portów na PS Vitę. Ot, zwykli wyrobnicy. Dzięki świetnemu Until Dawn wyrobili sobie markę i zaczęli specjalizować się w tworzeniu interaktywnych horrorów wydając kilka gier z cyklu The Dark Pictures Anthology, jak i recenzowane właśnie The Quarry. Ostatnio wyszedł, zupełnie niepotrzebny, remake Until Dawn na nowe konsole i pecety. Sądzę, że jest to przygotowanie gruntu pod nadchodzący sequel. Zaletą ich produkcji jest to, że nie traktują się poważnie i wyraźnie celują w oddanie charakteru i klimatu horrorów klasy B czy nawet C. 

Opowieść rozpoczyna się krótkim prologiem w którym widzimy Laurę i Maxa jadących do Hackett's Quarry by tam przez dwa miesiące opiekować się dzieciakami na letnim obozie. Po krótkim prologu zakończonym w dość niejasny sposób akcja przesuwa się o dwa miesiące, a my poznajemy właściwą już grupkę bohaterów, którzy też byli wychowawcami w zakończonym właśnie obozie. Dzieciaki już wyjechały, a oni postanawiają uczcić ostatnią noc hucznym ogniskiem. Każdy kto oglądał tego typu horrory wie mniej więcej czym to się skończy. Do tego typu tytułów trzeba podchodzić z odpowiednim nastawieniem. Podobnie jak i do filmowych horrorów. Najlepiej nie traktować ich poważnie i nie wkurzać się gdy bohaterowie robią głupie rzeczy, bo to esencja tego typu opowieści. Zamiast siedzieć cicho to rozdzielają się i łażą po całym dostępnym terenie, najczęściej pod głupimi pretekstami. W większości wypadków te ich wycieczki nie odnoszą żadnego skutku, poza tym że ktoś ginie lub odnosi obrażenia. Najlogiczniej byłoby się schować w ciemnym pomieszczeniu i przeczekać do rana. Braki w ich IQ trzeba przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza.

Co do samej fabuły to początek jest trochę niemrawy. Samo wprowadzenie też mogłoby być lepsze. Bardzo długo nie mogłem zapamiętać imion poszczególnych bohaterów. Ciężko ich polubić, bo albo są irytujący, albo nijacy. W Until Dawn poszczególne postaci były bardziej wyraziste. Tempo opowieści też jest nierówne. Miałem wrażenie, że poszczególne sceny połączone są bez ładu i składu, a innych mogłoby nie być wcale, bo niewiele wnoszą. Tak jakby twórcy nie mieli pomysłu co zrobić z niektórymi postaciami. Na szczęście im dalej tym opowieść się rozkręca nabierając już odpowiedniego tempa i klimatu. Łatwo przewidzieć poszczególne zwroty akcji czy zachowania postaci, więc historia nie zaskakuje. Straszyć też nie straszy. Może przy kilku jump scare'ach można się lekko wzdrygnąć.

Pod względem rozgrywki mamy do czynienia z klasycznym interaktywnym filmem. Uczestniczymy w rozmowach, podejmujemy decyzje, czasami pod presją czasową. W niektórych momentach mamy do czynienia z prostym QTE. Od czasu do czasu możemy rozejrzeć się po lokacjach w poszukiwaniu jakiejś rzeczy przy okazji znajdując wskazówki, notatki czy karty tarota. Te ostatnie pełnią rolę podobną do totemów z Until Dawn i mogą dać podpowiedź jak postąpić w danej sytuacji, ale dla mnie zarówno te wskazówki z totemów, jak i z kart tarota były mocno nieczytelne. Równie nieczytelne są niektóre sekwencje QTE. Nie wiemy jaki dokładnie skutek odniesie przerwanie akcji czy świadome nie wciśnięcie jakiegoś przycisku. Można się tylko domyślać i podejmować decyzje na ślepo. W jednej z sytuacji trzeba otworzyć drzwi pod napięciem. Są one ponumerowane, dźwignie też, ale gra nie pozwala rozejrzeć się po lokacji by zapamiętać numery poszczególnych drzwi i otworzyć odpowiednią klatkę. Mamy tylko szybkie spojrzenie kamery na klatki i musimy wybrać dwie spośród czterech dźwigni.

Eksplorację lokacji utrudnia umieszczenie kamery zbyt blisko postaci. Dodatkowo widoczność ograniczają dwa czarne pasy u góry i dołu ekranu mające pewnie za zadanie oddać "filmowe doświadczenie". W tego typu tytułach irytujące jest też to, że nie bardzo wiadomo w którym kierunku prowadzi fabuła, a gdzie mamy opcjonalne przejście pozwalające się rozejrzeć. Przez co w masie sytuacji pominąłem sporo różnych znajdziek. Oprócz klasycznej rozgrywki mamy też tryb filmowy w którym możemy wybrać sobie różne scenariusze np. wszyscy przeżywają albo wszyscy giną. Jest też opcja krzesło reżysera, gdzie można wybrać jak każda z postaci ma się zachowywać w różnych sytuacjach (podczas rozmów, w czasie walki czy eksploracji) i później obejrzeć rezultaty.

Oprawa graficzna jest całkiem ładna, twarze wykonane są bez zarzutu, otoczenie również, jedynie roślinność wydawała mi się rozmazana. Czasami też mignie jakaś tekstura w oddali, ale generalnie wszystko stoi na dość wysokim poziomie. Odniosłem wrażenie, że w trybie filmowym gra jest ładniejsza. Wg mnie jednak w lokacjach jest zbyt ciemno. Nawet na początku gry kiedy jeszcze jest dzień grafika jest dość ciemna, zwłaszcza w zacienionych miejscach, a że akcja toczy się głównie w lesie to... W nocy już w ogóle mało co widać. Wiem że to horror i powinno być ciemno, ale utrudnia to eksplorację kiedy poza swoją postacią widzimy jedynie kontury drzew czy innych obiektów. Nasi bohaterowie najczęściej nie dysponują nawet latarką. A dochodzi do tego wspomniana ograniczona widoczność, więc czasem można zablokować się na jakiejś przeszkodzie np. krześle czy barierce nie bardzo wiedząc w którą stronę iść. Głosy postaci brzmią dobrze, muzyka również i od strony udźwiękowienia nie ma się do czegoś przyczepić.

Ukończenie The Quarry zajmuje ok. 8-10 godzin co jest całkiem przyzwoitym wynikiem jak na filmogrę. Za pełną cenę nie polecam kupować, ale jak trafi się jakaś promocja to czemu nie. Mi udało się wyrwać The Quarry na Steam za niecałe 14 zł, czyli mniej niż kosztuje bilet do kina. Za taką kwotę nie ma się nad czym zastanawiać. Zwłaszcza jeśli ktoś lubi zarówno filmogry, jak i horrory.