Ja niestety bardzo się zawiodłem, fabuła stanęła w miejscu, znowu jest to samo co ostatnio, zostaną
uprowadzeni... Tyle czekania, ehh jak dla mnie jeden z gorszych epizodów
Ja epizod przeszłam dopiero przedwczoraj. Po pierwsze wow wow według mnie ten epizod to jakieś arcydzieło, dużo akcji, eksploracji no i poznaliśmy też trochę tą Jane (nie ukrywam, że wolałam Molly). Moje decyzje:
-w poprzednim epizodzie nie odcinałam ręki Sarity a potem tego żałowałam, jednak niesłusznie
- uratowałam Sarah za równo wtedy w tym domku jak i próbowałam uratować kiedy spadła z tego "balkonu". Zdecydowałabym się nawet żeby poświęcić Jane...
-kazałam Clem samej wejść do tego pomieszczenia w muzeum przez tę szczelinę
-okradłam Arvo
-powiedziałam Luke'owi o tym, że razem z Jane okradłyśmy Arvo
-po porodzie synka Rebbeki w kłótni Luke'a z Kenny'm wspierałam Kenny'ego. To co zrobił Luke było szczeniackie i mogła ucierpieć na tym cała grupa
-wzięłam pilniczek od Jane
-zastrzeliłam Rebbeke
Tak jak mówiłam, ten epizod był fenomenalny, uważam, że to najlepszy epizod z całego sezonu. Wiele, naprawdę wiele zaskoczeń, pozytywnych jak i niepozytywnych. Zupełnie nie spodziewałam się śmierci Rebbeki i po tym odcinku siedziałam z pół godziny z koparą otwartą. Luke niestety okazał się nieodpowiedzialny i trochę załapał u mnie minusa ale no każdemu może się zdarzyć. Co do Kenny'ego to nawet nie wiem co mam sądzić. Niby jest bucem i idiotą ale z jednej strony nie trzeba się długo zastanawiać żeby zauważyć, że Ken jest teraz w rozsypce, stracił już tyle bliskich osób i przyjaciół...
Dziękuję, pozdrawiam i czekam na epizod piąty niecierpliwie :)
Większość moich decyzji jest taka sama : ) Tylko ja nie powiedziałem nikomu o tej kradzieży i strzeliłem focha na luke'a :| Rzeczywiście odcinek jest świetny ^^
Fabuła stanęła w miejscu. A podążała w drugim sezonie w jakimś kierunku?
Na pewno odcinek lepszy od poprzedniego. Nie jest to jednak poziom pierwszego sezonu.
Na plus.
Nareszcie ktoś zorientował się, że Clem jest dzieckiem i musi się uczyć. Spacer z Jane to fajny etap; konwersacja, poznawanie, eksploracja - tego brakowało wcześniej. Skapnęło też trochę humoru - pogoń za szopem i konfederacki strój dla Rebeki.
Na minus.
TTG się powtarza. Aż boję się, jakie odgrzewane kotlety zaserwuje nam w trzecim sezonie. Wiadomo było, że Nick zginie. Nie było niespodzianki - zginął. A przecież odgrywał dużą rolą w pierwszym i drugim odcinku. W trzecim gdzieś w cieniu, ale to koniec? Martwy na płocie? Lipa. Dlaczego faceta z dziurą w plecach Luke wysłał po pomoc? Jane, znana też jako Molly 2. To KPINA z graczy. Samotne, twarde kobiety z czwartych epizodów, które straciły siostry. I gdy zaczynasz je lubić - pa pa. Jane, jedyny charakter w grupie, który polubiłem, którego poznałem w sumie najlepiej, no i sobie poszedł. Ręce opadają... Niekonsekwentne zachowanie Kenny'ego. Niby idzie, nie ma nic do stracenia, gotowy jest wybić cała armię zombie, ale po jednym ubitym wraca... Sarah. Po cholerę było ją ratować, skoro i tak za chwilę (w tym samym epizodzie) zginęła? No na diabła? I nikt się specjalnie nie przejął okularnicą. Lipa. Co z paluszkową przysięgą? Czy to nie miało mi się kiedyś odbić czkawką? Zapomnieli? Zakończenie. Lipa. W momencie, gdy szukają lekarstw dla ciężarnej, pojawia się koleś z cała torbą lekarstw. To było tanie zagranie, no nie? Na marginesie, Arvo to imię fińskie i estońskie, nie rosyjskie. Dla kalifornijskiego studia pewnie cały wschód to Rosja. Jednak nie obrabowałem "Rosjanina", a on później zjawił się z kolegami i oświadczył, że powiedział znajomym, iż ja go obrabowałem! Że co?! Nie podobało mi się to zakończenie. Przypomnijcie sobie koniec czwartego odcinka pierwszej serii.
Nie jest to jednak poziom pierwszego sezonu''
powiedzieć ci dlaczego połowa graczy uważa, że sezon 2 nie dorównuje 1?
a mianowicie dlatego, że nie ma w nim rosłego murzyna, który opiekuje się małą dziewczynką, na końcu umiera, wszystkim jest smutno i nie śpią przez tydzień płacząc za swoim zmyślonym przyjacielem.
wydaje mi się, że to właśnie tak wygląda. bo co nie wejde na forum to tylko ,,ojej, lipa bez lee'' , ,,szkoda, że nie ma lee, może się okaże, że żyje'' nie kur%%a nie ma lee i nie będzie i weźcie się już z tym pogódźcie.. (oczywiście ta wypowiedź nie jest skierowana do ciebie ;p)
,,Sarah. Po cholerę było ją ratować, skoro i tak za chwilę (w tym samym epizodzie) zginęła?''
zauważ, że tak jest zawsze. 1 sezon - po co ratować bena? i tak zginie, po co ratować carley/doug'a? przecież i tak zginą. sezon 2 - po co mówić walterowi prawde, żeby uratował nicka? przecież i tak zginie. tak jest ciągle, uratujesz kogoś - to tak czy siak zginie pod koniec epizodu albo w następnym.
co do końcówki to tutaj akurat się z tobą zgodzę. również nie okradłam arvo, a i tak nas zaatakowali.. to było słabe.
a co do jane to wiem, że jestem w mniejszości, ale mi ona strasznie nie przypadła do gustu.
Nie chciałem powrotu Lee. Bez niego też można poprowadzić akcję tak, żeby było ciekawie, żeby wstrząsnęło graczem, jak kiedyś. Telltale zatrudnia ludzi do pisania scenariusza, płaci im, a oni dają PLAMĘ. Zaczynają wątek, a potem go olewają. I nie wiadomo w jakim kierunku to zmierza. W pierwszym sezonie nasze decyzje coś znaczyły, wróciły pod koniec gry i Lee został "osądzony". A teraz? Przykłady - zegarek, paluszkowa przysięga, początkowa nieufność grupy, masakra nad rzeką, co było nie tak z Sarah, Kenny się zmienił(?) itd. Wszystko jest improwizowane, brak większego planu, celu, charaktery giną nie rozwinięte.
Ocalona Sara zginęła w tym samym odcinku. Jej uratowanie nie wniosło NICZEGO. Było bez znaczenia, w przeciwieństwie do śmierci Bena (liczyliśmy się z opinią Clem). Doug lub Carley mogli zginąć, jednak w drugim i trzecim odcinku nie zostali zepchnięci w cień (jak Nick) - Telltale Games wtedy się starało.
Nie no jasne, masz 100% rację. też uważam, że mają na początku jakiś plan, z którego później rezygnują. To jest identyczna sytuacja jak w The Wolf Among Us. Rzeczy, które pokazywali w zwiastunach następnych epizodów w ogóle nie miały miejsca.
Ty przynajmniej umiesz wytłumaczyć dlaczego sezon 2 jest lepszy od 1. Strasznie wkurzają mnie osoby które piszą, że im się nie podoba bo to nie ten sam poziom, a nie mają nic na poparcie tych swoich bredni.
Ja uważam, że sezon 3 jest dobry (najbardziej podobał mi się odcinek 3 i 4) aczkolwiek zgadzam się z tobą, że jest wiele niedociągnięć, których w sezonie 1 w ogóle nie było lub były znikome.
,,co było nie tak z Sarah'' ale o co ci konkretnie chodzi? pytasz dlaczego była taka ,,dziwna''? W 1 sezonie Carlos mówił Clementine, że przebywając dłużej z Sarah zorientuje się, że Sarah nie jest taka jak ona. Wydaje mi się, że Sarah poprostu ma jakieś napady lęku, nie pojmuje dużo rzeczy. W ogóle jest po prostu taka zacofana.
Co do masakry nad rzeką to początkowo myślałam, że to Carver i miałam nadzieję, że dowiemy się czy tak faktycznie było. Jednak ten temat został porzucony i tak naprawdę do tej pory nie wiadomo co tam się stało.
Mnie jeszcze zastanawia dlaczego nikt z dorosłych nie umiał wyłączyć wiatraka (w epizodzie 2), a Clem umiała. To było śmieszne.
I jeszcze w epizodzie 4 nie rozumiałam również jak Kenny mógł kazać Clementine, żeby sama sprawdziła co się dzieje z Jane lub z Bonnie i Mike'm w zależności do kogo poszliśmy na początku.
Właście w sprawie Jane się z tobą zgodzę. W kółko to samo "I've seen it before", "My sister Jaime, Jaime, Jaime" no ile można. Czy ona nie pojmuje, że TO NIE TO SAMO i że Sarah to NIE Jaime.
No właśnie, w kółko to samo gadanie. Po drugie wydawała mi się bardzo zarozumiała. Szczerze mówiąc, to ciężko ją rozgryźć. Niby nie chciała nikomu pomagać i na każdym kroku dawała znać, że jak ktoś zginie to ona ma to w dupie, po czym jednak decydowała się pomóc, żeby w końcu się znowu wycofać.. Bez sensu..