Jak to 'wszyscy wiedzą'. Wie tylko Kenny i Christa (oczywiscie z naszej paczki) i mi sie wydaje, że oni jeszcze przed smiercia Lee mogli sobie o tym rozmawiać jako o takim planie b. Takze dla mnie przypadek albo moze to cos na wzor azylu z serialu albo cos bardzo bardzo podobnego ;)

Azjata mówił , że codziennie ktoś przechodził mostem . Nie wiem skąd mogli o tym wiedzieć . Od Georgi do Michigan to nie mały kawałek.

Może tak jak to było w serialu? Informacja na znakach w strategicznych miejscach (tak jak w serialu - przy torach) albo napisane sprayem na budynkach (w 1 sezonie gry były tak przekazywane informacje o możliwości/niemożliwości schronienia w danym miejscu, więc czemu by nie informować w ten sposób o "azylu"?)

Tak ale Georgia a Michigan to trochę daleko . Po co zostawiać takie znaki , tak daleko od azylu skoro i tak większość ludzi umrze zanim dotrze do Michigan. I komu chciało się podróżować tak daleko. Chyba, że ta baza to całe miasto i ileś tysięcy ludzi .

Pomiędzy akcją pierwszego i drugiego sezonu mija przynajmniej 18 miesięcy (maksymalnie 2 lata, bo Clementine jest o 2 lata starsza niż wcześniej). Półtora roku to kawał czasu. Nie wiadomo, co działo się przez ten czas z Christą, Clem czy Kennym. Może napotkali jakichś ludzi, usłyszeli jakieś plotki. To jedna z tajemnic gry, chyba że wszystko wyjaśni się w następnych epizodach, bo wydaje mi się, że Wellington będzie pełnić rolę Savannah z pierwszego sezonu - upragnionego celu podróży oraz jedynej szansy na spokój i bezpieczeństwo.

Z tego co mówi Kenny, Wellington to ogromny obóz.

Tak teraz myślę, że Wellington może być zwyczajnym mitem jak obóz uchodźców w Atlancie, o którym mowa w pierwszym odcinku serialu.

Mi się wydaje, że ten obóz może istnieć, w końcu to może być główny cel podroży Clem i innych (jak już nim nie jest). W końcu obrazek 5 epizodu coś sugeruję (wiem, że nie ma co na to zwracać szczególną uwagę) ale tak myślę ze ten obóz może istnieć, jeśli nawet w najnowszym epizodzie mieliśmy do czynienia z obozem (bardziej więzieniem lepiej ujmując) to czemu coś takiego nie może być w Wellington :)

Twórcy na twitter zamieścili zdjęcie z 400 dni, i Bonnie chyba zna miejsce, w którym jest Wellington.