Wydawałoby się, że takie gry jak „Theatre of War” nie mają już w dzisiejszych czasach racji bytu. Zaawansowane, skomplikowane, niełatwe do ogarnięcia symulacje taktyczne z czasów drugiej wojny światowej przecież to ginący gatunek. Tak uważają wszyscy, oprócz ludzi rzeczywiście grających w te gry.
Druga część „Theatre of War 2” przenosi nas na Łuk Kurski. Odbyła się tam ostatnia wielka ofensywa armii niemieckiej na froncie wschodnim. Była ona ostatnią próbą przejęcia inicjatywy strategicznej i odwrócenia losów wojny. Doprowadziła ona do największej bitwy pancernej w dziejach pod Prochorowką którą Niemcy sromotnie przegrali i od tego momentu nie mieli już sił na nic innego, jak tylko osłanianie odwrotu aż do Berlina.
Bitwa o Kursk ukazana jest z dwóch różnych perspektyw, oferuje nam dwie kampanie dla każdej ze stron konfliktu. W jednej gracz będzie dowodził grupą bojową ze składu Dywizji Zmechanizowanej „Grossdeutschland”,w drugiej poprowadzi do boju jednostki z 3 Korpusu Zmechanizowanego oraz 67 Gwardyjskiej Dywizji Piechoty.
Każda z tych kampanii to ciąg około dziesięciu misji ściśle ze sobą powiązanych i oczywiście bazujących na faktycznych wydarzeniach historycznych.
Oddziały, które przeżyją każde starcie zdobędą doświadczenie i awansują na wyższe poziomy. Oczywiście można je będzie wykorzystać ponownie.
Grając Niemcami nawet trzeba będzie, bo w zasadzie nie otrzymają oni żadnych uzupełnień i muszą dbać o każdą, najmniejszą nawet jednostkę. Rosjanie będą mieli nieco łatwiej, bo oni wsparcie dostaną, ale z kolei muszą się mierzyć z najnowszym uzbrojeniem niemieckim, groźnymi Tygrysami oraz zawodnymi, ale morderczymi Panterami.
„Kursk 1943”, podobnie jak podstawowa wersja „Theatre of War 2”, jest grą nastawioną nie tylko na wiarygodność i wierne odtworzenie ówczesnego pola walki, ale wręcz ultrarealizm, może nie w dziedzinie oprawy wizualnej, ale z pewnością w kwestiach technicznych. Przykładem niech będzie niesamowicie rozbudowana symulacja modelu balistycznego - każdy pocisk jest dokładnie śledzony od momentu wystrzelenia aż do trafienia w cel, a nawet później, bo zawsze może wejść pod odpowiednim kątem, przebić pancerz wieży T-34, zmasakrować załogę odłamkami i mieć jeszcze tyle siły, by przebić się na drugą stronę i polecieć gdzieś w dal... lub nawet zniszczyć kolejny czołg. Fani sprzętu wojennego z drugiej wojny światowej będą wniebowzięci. „Kursk 1943” da im się pobawić wspaniałymi zabawkami.
W grze można zobaczyć na przykład dwadzieścia wiernie odtworzonych czołgów i wozów bojowych obu stron, włącznie z amerykańskimi i brytyjskimi, które Armia Czerwona otrzymała w ramach umowy Lend Lease, a także samoloty, artylerię zwykłą i przeciwlotniczą, półtorej setki różnego rodzaju amunicji do przeróżnych dział i wyrzutni, nie licząc 35 typów broni piechoty, w których znajdą się także pancerzownice i kilka rodzajów granatów.
Jeśli ktoś ma ochotę zobaczyć na własne oczy tę jedną z największych i najważniejszych bitew drugiej wojny światowej, to „Theatre of War 2 Kursk 1943” jest po temu najlepszą okazją.
Mówiąc krótko jest to spełnienie marzeń niejednego domorosłego generała... lub pułkownika. Albo nawet majora. Polecam