w w najnowszym hitmanie nie bylem w stanie sie odnalezc tutaj sprawa przedstawia sie o wiele
ciekawiej .Jedynym mankamentem jest to ze komandosi sa troche za mocno napompowani
swoimi mocami i czasem akcja nie wyglada zbyt realistycznie ale oceniajac calosciowo jest fun i
to niezly .Nawet dziewczyne zaciagnalem na misje we dwoje :)
o to to, dla mnie Absolution to jedna z najgorszych gier w jakie życiu grałem (oczywiście, że przesadzam, ale jestem wielkim fanem poprzednich Hitmanów), tymczasem Blacklist jest dużo lepszy od Double Agent (Conviction to nie ma co wspominać), po przyzwyczajeniu się do sterowania da się w to grać równie przyjemnie co w pierwsze trzy części. Po prostu stary dobry Splinter Cell, mnóstwo wentylacji, bocznych wejść, świetne i zróżnicowane lokacje, przyzwoita fabuła i główny zły, fajna oprawa.
Szkoda tylko, że nie ma Fishera, bo ten sztywny gościu z kijem w dupie i głosem jakiegoś pajaca nie jest Fisherem. I niepotrzebne jak zawsze QTE, ostatnią walkę musiałem powtarzać ze 20 razy i pewnie robiłbym to do usranej śmierci, gdybym nie zmienił klawisza akcji na przycisk myszki (nie wiem czemu, ale nie działało mi "E" gdy chciałem sięgnąć po kosę Sadiq'a)
jak dla mnie rewelacja gra rzeczywiście połączyła stare z nowym. mianowicie stary dobry Sam ukrywa się myka krawędziami i fajnie się skrada ale rusza się jak w Conviction czyli super. Jak dla mnie Conviction było zbawieniem gdyż grając od pierwszej części poprzez 2,3 i 4 sięgając 5 czekałem na coś nowego i .... jest ta część to bomba przesłuchania cienie itp i w końcu akcja ruszyła z kopyta Sam potrafił zabijać jak nigdy troche stracił ale wg zyskał MEGA DUŻO (trochę ciężko było się przestawić na "takiego" Sama ale jak już się wgrałem no frajda że hej). W tej części dali pokłon do pierwszych części i Sam nadal ładnie obezwładnia, zabija itp. Fajne.