W porównaniu, z poprzednimi częściami tej gry, jest świetna. Np. w porównaniu z "Lara Croft Tomb Raider: Angel of Darkness"- okropnie się steruje i w ogóle.

Hahaha, dzięki za poprawę humoru. ;D To Ci się udało, dobre serio.
Bo w grze chodzi tylko o to, jak się steruje, nie? A no taak, zapomniałam, jeszcze ten słodki różowy sweterek Larci w TRL <3 O Boziu, bo pęknę, takie to słodkie. <3
A poza tym Tomb Raider Angel of Darkness jest świetna pod względem fabuły (chociaż tak, sterowanie etc. to mały niewypał)... jednak to jest jedna część, a nie kilka poprzednich. Więc jak znajdziesz mi jeden dobry powód dla którego Tomb Raider Legend jest lepsza od innych części, nazwę Cię moim sensei, czy jak tam sobie wolisz.

Hem. Nie widzę powodu do śmiechu/ sarkazmu. Jednak- zgadzam się z Tobą- fabuła świetna. Przyszedł mi pewien pomysł- można by było zrobić identyczną w grę w odnowionej wersji :)

Nie wiem czy odnawianie wersji jest czymś dobrym, ale w sumie to byłoby ciekawe. A jak nie odnowionej... to chociaż niezbugowanej.

Mi się podobał bardzo. Nie powiedziałbym, że to najlepsza część, ale z całą pewnością jedna z najlepszych. Tomb Raider jako fuzja Indiany Jonesa, Jamesa Bonda i księcia Persji jak najbardziej trafił w moje gusta. Czego tu nie lubić? Lokacje (jak na rok 2006) były przepiękne (Nepal zapierał dech w piersi) i bardzo zróżnicowane, grobowce do splądrowania wielkie i enigmatyczne, zagadki ciekawe, tym bardziej, że wykorzystywały bardzo świeży ongiś system fizyki, Lara seksowna jak diabli, akcja wartka i efektowna (chociaż rozumiem, jeżeli komuś się ten element gry nie spodobał, w końcu tak intensywna akcja w tradycji serii nie leży), całkiem sprawnie napisane dialogi i masa sekretów do znalezienia, których odnajdywanie dawało dużo frajdy. Do minusów zaliczyłbym zbyt długie etapy motocyklowe, długość gry (za drugim podejściem może zabrać jakieś 2-3 godziny!) i bardzo słaby ostatni etap razem z zakończeniem.

Na pytanie '' Czego tu nie lubić?'' pozwolę sobie odpowiedzieć, chociaż pewnie się powtórzę. Piękne lokacje to nie wszystko. Grafika zupełnie mnie nie interesuje i jak dla mnie nie jest ani plusem ani minusem gry. Seksowna główna bohaterka? Taa, wymalowana jak cholera, nawet kiedy wychodziła z wody i nienaturalna.
W tej części były jakieś zagadki? Ja ich nie zauważyłam.
Sekrety były porozrzucane wszędzie gdzie się dało (pod tym względem gorsza jest chyba tylko Underworld).

Ja dałam tej grze 7, bo się dobrze grało, ALE
- gra była makabrycznie banalna i krótka, grę można przejść w półtora godziny. Dla porównania Tomb Raider the Last Revelation, tylko jak się dobrze sprężysz, to w 10 godzinach się zmieścisz. Zagadki były moim zdaniem bardziej wymagające i ciekawsze.

- dramat rodzinny w tle przyprawiał mnie o mdłości. Postacie pobocznie były tak sztucznie przedstawione, że naprawdę mnie nie obchodziły, i perfidnie nie słuchałam nawet ich wymiany zdań. Dialogi we wcześniejszych Tomb Raiderach zwłaszcza TR1 i TR4 były dużo lepiej skonstruowane.

- Jak masz się wczuć w atmosferę grobowców, skoro ani muzyka ani ciągłe dialogi Zipa i Alistera nie pozwalają ci się wczuć.

- głos Lary ( moim ulubionym głosem był ten w TR 2 i 3) jak i cały jej charakter był bardzo odpychający.
- nachalne odmładzanie Lary, w Tomb Raider Underworld już jednak się zrehabilitowali i nareszcie z wyglądu siebie przypomina.
A Tybet był chyba rekordowo krótki.

Jednak by nie być nie fair dodam plusy:
- dużo lepsze sterowanie niż w AOD
- piękne lokacje
- Croft Manor
- przechodzenie plansz na czas, ale nawet ze zwiększoną trudność nie jest to żadne wyzwanie.

Nie wiem czegoś mimo wszystko tej grze brakuje.

Ale jak się ma ją w komplecie z Anniversary i tomb raider II jak to ja mam to jest miło całkiem
Ale muzyka tutaj obok Anniversary jest naprawdę jedną z najpiękniejszych z serii