PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=606065}

Uncharted 2: Pośród złodziei

Uncharted 2: Among Thieves
8,6 16 124
oceny
8,6 10 1 16124
Uncharted 2: Pośród złodziei
powrót do forum gry Uncharted 2: Pośród złodziei

Za każdym razem podkreślam, że moja styczność z serią Uncharted wypadała w dziwaczny sposób.
1x na Vicie Złota Otchłan - fenomenalna. zakochałem się.
Potem na PS3 cz.2 którą strasznie obsmarowałem nawet nie dokończywszy,
Następnie Unch.4 - fenomenalna - ponownie się zakochałem,
I dopiero teraz za pośrednictwem PS4 i Kolekcji Nathana zacząłem lecieć po kolei.
Jak wspomniałem jakies 2 lata temu przez krótki okres czasu posiadałem PS3 i pierwszą grą był właśnie Unch. 2. Byłem świeżo po Złotej otchłani nakręcony jak lód świderek na patyku.
Jakie było moje zdziwienie i rozczarowanie gdzie z fenomenalnej gry jaką była Złota dostałem nagle takie byle co ble ble. Okrutnie się rozczarowałem. Gra mnie wypompowała do tego stopnia, że nie dość, że nie ukończyłem to jeszcze dałem jej 3/10 (tak, wiem dziwne - nie ukończył a ocenił) i obsmarowałem w komentarzu.
minęło 2 lata i zacząłem przechodzić trylogię po kolei.
Właśnie jestem dopiero co po ukończeniu U2 i trzeźwym okiem mogę zdecydowanie podnieść ocenę z 3 na 5+ .
Źle się dzieje, oj źle.
Fabularnie jest nieźle, ale gameplayowo kuleje.
Niedawno tyrałem ostro w Fortunę Drakea i ta cz. też była masakrycznie dobra, aczkolwiek zdziwiły mnie te gollumy. Cały czas myślałem że Uncharted to gra zrobiona na pseudo poważnie, bez ingerencji jakiejś fantastyki. A tu mi spod ziemi wyskakują gollumy, które rzekomo były nieżyjącymi od kilkuset lat hiszpanami. Hmm. Okey. 1 gra z cyklu to i mógł być wybryk - gdzie Złota i Kres nie miały nadprzyrodzonych dziwów.
No i teraz miałem cz.2 i jakieś małpiszony. ehh...
Naprawdę myślałem, że był to jednokrotny wyskok w celu zbadania rynku czy tp.
Ale ok, po kolei.
Gra ma plusy ale i cholernie dużo minusów.
Zaczyna się ciekawą retrospekcją, gdzie musimy się rannym Nathanem wydostać z wiszącego pociągu. Ok całkiem spoko.
Następnie dostajemy etap skradankowy w posiadłości, i skaczemy do dżungli.
Cały czas mamy fajnie nakręcaną fabułę Marco Polo i jego statków.
I nagle z dżungli przeskakujemy do paskudnego zrujnowanego miasta widmo.
Ni to fajne ni ciekawe do tego dłuży się i wrogów jak mrówek.
I tu ciekawostka.
nie jestem zbieraczem trofeów, ale lubię powąchać ściany i zaułki.
W cz.1 znalazłem ponad 70skarbów na 100.
W cz.2 jakieś 40kilka. Z początku jest ok. Gdy tylko lądujemy w mieście duchów skarby nagle jakby znikają z pola widzenia i tak się to ciągnie do końca - dokończę ten wywód później.
Miasto kijowe, dodatkowo dostajemy bossa w postaci smigłowca. Chyba miało być epicko, ale jakoś nie bardzo to wyszło.
Następnie w końcu dostajemy coś fajnego - podziemia. No to już było spoko.
No i znowu wychodzimy na miasto. ehh... Wrogowie respawnują się jakby ich wagonami dostarczali na miejsce bitwy. Brzydko i kiepsko a do tego misja eskortowa.
No i teraz dostajemy kolejny wyczes w postaci pociągu, który jest chyba nieskończony. Biegniemy, mordujemy całą populację jakiejś małej miejscowości i znowu boss.
No i nagle je.b i dostajemy wyrównanie retrospekcji.
Wisimy w pociągu - wkońcu wiemy jak do tego doszło.
I tu kur.wa pytanie. Po co mam się znowu z tego wagonu wydostawać ? Po jaki grzyb ???
Nie prościej było zrobić cutscenkę pokazującą ucieczkę ?
Nieee. Lepiej ponownie kulawym Drakeiem wyłazić mozolnie z tego wagonu. Bo to takie epickie i trzeba sztucznie grę wydłużyć, więc recykling poziomów.
Na górze nie lepiej.
Nieskończona walka w śniegu. Wrogowie nadciągają falami z każdej strony swiata ...
Naprawdę tak to musiało być ?
No i Tybet.
kurde, fajnie tutaj. Zwiedzamy wioskę - skarbów jak nie było tak nie ma mimo iż włażę w miejsca z ślepymi uliczkami, które aż proszą się żeby za ich zbadanie nagrodzić znajdźką, ale nic tam nie ma.
Grota - mega fajne miejsce.
Dziwne tylko że dziadzia Shepper mówi, że uczestniczył w wyprawie 70 lat temu, to ile on miał jak z nami gada ? co najmniej 90 ? jakoś nie wyglada.
no ale wracajmy do groty , grotka w pytke.
No i wyskakuje nieśmiertelny Yeti. Dlaczego Yeti ? Ok jesteśmy w Tybecie, ale dlaczego Yeti :/
Wracamy do wioski i o matko drogaaaa.
Ucieczka.
Wrogowie chyba posiedli zdolnośc teleportacji. Nadciagają watahy, do tego czołg boss.
Ile ja tam nerwów zjadłem... Ginąłem non stop bo dróg ewakuacyjnych sporo - uliczki w lewo w prawo, tylko że programiście nie tak sobie to zażyczyli. Czyli trzeba odgadnąć którędy chce nas poprowadzić programista. Pójdziesz nie tak jak trzeba - rakiety w du.pe i respawn.
Ci bossowie tutaj to jakieś nieporozumienie.
Następnie mamy pościg na ciężarówkach, no to było spoko.
I lądujemy w górach tybetu, w jakiejś starodawnej świątyni.
Bardzo dobry moment, tylko znowu mnóstwo pustych zakamarków bez znajdziek.
Dziwne.
W żadnej z pozostałych cz. nie było aż takich dziur w poszukiwaniu znajdziek co tutaj.
Ale dobra kij ze znajdźkami.
Świątynia mega. Dopóki nie wyskakują nieśmiertelni nakoksowani goście z Avatara. O matko.
Na.pieprzam w niego z M4, Strzelby, częstuje granatem a on żyje.
Wystarczy że dostanie 2 strzały z kuszy i umrze.
Coś tu kur.wa chyba jest nie tak...
W Shanbali jest pieknie , ale masakrycznie. Jak nie małpy, to wybuchające żywice i respawny wrogów na poziomie master.
A już ostateczny boss to jakaś kpina.
W Fortunie była całkiem spoko walka.
W Kresie również - nawet szpady tam weszły w ruch.
W Złotej głównie postawiona na QTE.
Tutaj ? Biegamy w kółko bo gania nas pół śmiertelny niewrażliwy na kule nakoksowany typ, a my ostrzeliwujemy jakieś respawnujące się czyraki na drzewach.
Naprawdę wolał bym walkę na poważnie bez tych fantastycznych udziwnień.
koncówka spoko i dziękuję nie wracam do tego.
Gra się okrutnie dłużyła. Byłem już nią tak wymęczony że szok - a tyrałem na poziomie normal.
Gdyby wywalić zbytecznych bossów, zmniejszyć respawny wrogów gra byłaby zjadliwa.
Gdzieś w tej cz. zniknął duch poszukiwacza skarbów a został zastąpiony nadmiernym strzelaniem.
Fabuła jest fajna, ale zbyt przesycona walką. Poprzednia cz. i pozostałe 2, tj Kres i Złota nie były aż tak naciągnięte pod kwestię strzelania. Strzelanie było ale nie na taką skalę. I każdą przechodziłem na poziomie normal, więc to nie jest kwestia poziomu trudności.

W cz.3 jeszcze nie grałem i mam szczerą nadzieję, że nie będzie tam ufo i innych dziwności. Chociaż tam się większość dzieje gdzieś na pustyni więc obawiam się mumii, jackali i Anubisa.

No i na koniec jeszcze poruszę kwestię znajdziek.
O ile w cz.1 znajdywaliśmy jakieś rzeczy czy to rytualne maski, kolczyki itp, to tutaj znajdujemy jakieś tybetańskie posążki bóstw.
Posążek bóstwa XXX.
I co z tym ? Co to za bóstwo ? nie wiadomo. poobracaj sobie statuetke i się nie interesuj.
I 1 i 2 i 4 i zakładam, że 3 bo dlaczego by nie , cierpią na brak opisów.
Oj nie chciało się twórcom poświęcić trochę czasu na nabazgranie jakiś krótkich opisów co to i do czego służyło.
Co, ręce by odpadły ? Czasu nie było ? Nie chciało się ?
Jest na to alternatywa - wystarczyło by zatrudnić jakiegoś studenciaka czy choćby gracza, kogokolwiek. Zrobił by to pewnie za darmo gdyby zapewnić mu miejsce w napisach końcowych w podziękowaniach.
Dlaczego o tym wgl piszę ?
Dlatego iż w Złotej Otchłani jakoś firmie, która stworzyła tę grę chciało się coś takiego dograć.
mieliśmy opisy do każdego kamienia jaki znajdujemy i to czasem dosyć treściwe opisy, a przy znajdźkach sam Nathan mówił co nieco o przedmiocie.
Inna firma a nie położyła lachy na to.

koniec konców 5+/10
Ładne miejscowki ale przetykane na przemian z badziewiem.
O ile do cz.1 jak i 4 napewno jeszcze wrócę (co do trójki no to na moment tego komentarza jeszcze nie wiem), ale do 2 zdecydowanie nieee. No chyba że może za kilka lat jak mi odbije na tyle, że będę jeszcze raz chciał poswięcić nerwy i czas na tę dłużyznę.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones