PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=611339}
8,5 1,7 tys. ocen
8,5 10 1 1658
Vampire: The Masquerade Bloodlines
powrót do forum gry Vampire: The Masquerade - Bloodlines

Ogólnie byłoby fajnie jakby podobna gra wyszła w obecnych czasach. Tematyka wampirów jest ostatnio całkiem popularna, miło by było zagrać w grę typu VTM Bloodlines ale odnowioną - z ładną grafiką, z możliwością np. tworzenia postaci (wygląd), z bardziej rozbudowaną rozgrywką (a w sumie światem w grze, żeby było więcej interakcji i relacji pomiędzy wampirami a ludźmi, w jakiś ciekawy sposób przedstawienie wampirów funkcjonujących w społeczeństwie, mogłyby przykładowo oficjalnie się ujawnić i próbować współżyć z ludźmi, choć oczywiście wiele krwiopijców nie przystawałoby na taką kolej rzeczy...) to byłoby coś, nie sądzicie? ]:->

ocenił(a) grę na 10
ewa1292

Nie ma szans. Gry są robione pod kretynów, teraz byle strzelanka z dialogami jest nazywana "cRPG of the year". Ambitne cRPG szlag już trafił, ostatni w tym typie (Drakensang: River of Time) przeszedł bez echa, spytaj współczesnego fana gotików, mas efektów i wiedźminów czy kojarzy VtM: Bloodlines. Wątpię byś znalazł jednego. W prawdziwe cRPG grają starzy wyjadacze (w większości). Ok! Pojawił się Legend of Grimrock którego i tak zleją wszyscy oprócz ostatnich już, starych fanów Might and Magic, Eye of the Beholder i Wizardry. A ty, niestety, oczekujesz bo zrobili mega super cRPG:) Nie mój drogi, czasy tego gatunku się skończyły. Pocieszę cię tylko że nawet jeśli od dziś nikt nie tworzyłby cRPG (w zasadzie już ich prawie nikt nie tworzy) to od 1979 roku yszło tyle cRPG że starczy do końca życia:)

ocenił(a) grę na 8
Iselor

hmm, a jakie poleciłbyś gry w stylu Bloodlines? wiem, że raczej nie ma innej, w której głównym bohaterem jest wampir, no ale przynajmniej jakieś gry o podobnym klimacie, coś mrocznego, dobrze jeśli akcja działaby się w normalnym świecie (nie jakiejś fantastycznej krainie) ;]
no i taka mała uwaga - nie 'mój drogi' tylko 'moja droga' jeśli już :p

ocenił(a) grę na 10
ewa1292

W zasadzie brak. Klasyka cRPG to klasyczne fantasy. Ewentualnie odpal poprzednika czyli Vampire The Masquerade Redemption. I tyle. W "naszym" świecie to może jeszcze alpha protocol. Jakby coś zapraszam do przejrzenia mojej listy cRPG:
http://www.mobygames.com/user/sheet/view/havelist/userHaveListId,35681/userSheet Id,170934/

Może coś znajdziesz. Ale mówię, najlepsze cRPG to te stare sprzed 5 lat i więcej i będące czystym fantasy.

ocenił(a) grę na 10
ewa1292

Jeśli chodzi o tytuły klimatem, ale już niekoniecznie gameplayem podobne do Bloodlines, to tak trochę przekornie powiem - The Secret World. Niestety, jest to MMO, więc trzeba pogodzić się jednocześnie z wadami tego gatunku, ale ukryty świat, city dwellers - klimat podobny. Grając w TSW przez parę miesięcy i będąc zdeklarowaną fanką Bloodlines (przeszłam równe 10 razy), natknęłam się w tym pierwszym na parę oczywistych nawiązań do drugiego/

ocenił(a) grę na 9
Iselor

>Ok! Pojawił się Legend of Grimrock którego i tak zleją wszyscy oprócz ostatnich już, starych fanów Might and Magic, Eye of the Beholder i Wizardry.

Całe szczęście. Jakby RPGi miały wrócić do swoich korzeni, do tego nudnego biegania po płaskich labiryntach, klepania potworków, zbierania ton magicznego złomu i okazjonalnego rozwiązywania jakichś kretyńskich zagadek, zupełnie olałbym gatunek.

To mi przypomina te "sesje" RPG, gdzie nerdy zamiast tworzyć ciekawe przygody i odgrywać postacie, rysowały na kolanie jakąś mapę lochów, wypełniały ją goblinami, a później kulali przez całą noc kostkami, bijąc te gobliny. To wypaczenie gatunku - równie dobrze mogliby grać ze sobą w wojnę. Albo podrzucać monetę i sprawdzać, kto wygrał.

Role-playing game to role-playing - ważne jest odgrywanie postaci. Nazywanie tych nudnych labiryntówek grami RPG jest dużym nadużyciem.

Dlatego wybacz, ale jeżeli miałbym brać pod uwagę cały rozwój komputerowych gier RPG, to uważam, że jednak poszły one w dobrym kierunku. Fakt, że ustępują one hitom z lat 1998-00, ale w porównaniu do chłamu sprzed czasów pierwszego Fallouta są one wręcz rewelacyjne.

ocenił(a) grę na 10
schleppel

cRPG i odgrywanie postaci:) Dobre jaja. Co najwyżej jakieś "pełnienie roli". Komputerwoe RPG są adaptacja paragrafówek. Nie RPG. To jest niemożliwe. Komputerowe RPG (nazwa mylna ale lepszej nikt nie wymyślił) opierają się na trzech tytuach Wizardy, Ultma i Might and Magic. To po pierwsze. Po drugie: serce cRPG stanowi MECHANIKA, nie żaden role-playi ktrzy wolą visual novels. Prawdziwe arcydziea gatunku przed Falloutem powstały: Daggerfall, Anvil of Dawn, Albion, Perihelion, MM, Wizardry, Ultima (w tym Underworld), World of Aden, Eye of the Behlder. I tak za prawdziwe cRPG uważam właśnie dungeon crawlere i inne gry z tabelkami (Drakensang, Bloodlines, Swiątynia Pierwotnego Zła). Fakt, za najlepsze RPG uważam Bloodlines, ae zaraz za nim szóste i siódme Might and Magic, dalej Torment, Morrowind, Arcanum, Diablo+Hellfre, Baluds Gate 2, Wizardry 8 i Swiątynia Pierwotnego Zła. Póki co taki mam top 10.

ocenił(a) grę na 10
Iselor

cRPG i odgrywanie postaci:) Dobre jaja. Co najwyżej jakieś "pełnienie roli". Komputerwoe RPG są adaptacja paragrafówek. Nie RPG. To jest niemożliwe. Komputerowe RPG (nazwa mylna ale lepszej nikt nie wymyślił) opierają się na trzech tytuach Wizardy, Ultma i Might and Magic. To po pierwsze. Po drugie: serce cRPG stanowi MECHANIKA, nie żaden role-play. Ale widzę że należysz do gości którzy wolą visual novels. Prawdziwe arcydzieła gatunku przed Falloutem powstały: Daggerfall, Anvil of Dawn, Albion, Perihelion, MM, Wizardry, Ultima (w tym Underworld), World of Aden, Dark Sun, Darklands, Betrayal at Krondor, Eye of the Behlder. I tak za prawdziwe cRPG uważam właśnie dungeon crawlere i inne gry z tabelkami (Drakensang, Bloodlines, Swiątynia Pierwotnego Zła). Fakt, za najlepsze RPG uważam Bloodlines, ale zaraz za nim szóste i siódme Might and Magic, dalej Torment, Morrowind, Arcanum, Diablo+Hellfre, Baluds Gate 2, Wizardry 8 i Swiątynia Pierwotnego Zła. Póki co taki mam top 10.

ocenił(a) grę na 9
Iselor

To trafiłeś jak kulą w płot.

Odgrywasz postać poprzez wybieranie odpowiednich dialogów i podejmowanie odpowiednich decyzji. Fakt, że nie masz przy tym pełnej kontroli nad postacią, jak w przypadku klasycznych gier RPG, ale w przypadku niektórych produkcji i tak masz sporo możliwości na stworzenie własnej, interesującej postaci. Zdecydowanie więcej, niż w przypadku gier paragrafowych (w których nawiasem mówiąc też chodziło o odgrywanie postaci i podejmowanie decyzji, a nie bicie w lochach goblinów).

Zaskoczę Cię i powiem, że nigdy nie grałem w żadną visual novel. Nie przepadam też za gatunkiem, bo to przesada w drugą stronę - brak gry w samej grze. Niemniej chyba wolałbym grać w VN niż we wspomniane przez Ciebie "arcydzieła".

Nie mówię, że w przypadku pierwszych gier RPG mechanika nie była ważna - przeciwnie, zgadzam się, że była faktycznie najważniejsza. I właśnie to sprawiało, że były one tak okropnie nudne. Autorzy, zamiast tworzyć ciekawe przygody, wrzucali jakiś losowy labirynt ze stereotypowym questem do wykonania i koncentrowali się na stworzeniu miliarda czarów i drugiego miliarda dziwnych zasad.

Dla mnie granie w coś takiego to żadna przyjemność i najwyraźniej dla większości innych graczy również.

ocenił(a) grę na 10
schleppel

Biorąc pod uwagę że tego typu rozgrywka przeżywa renesans: wielu chce w to grać. Baldurs Gate zarżnął gatunek a jego wkład w "rozwój gatunku" był taki jak badania doktora Mengele nad rozwojem medycyny.
Goście którzy tworzą komputerowe RPG często nawet na oczy papierowego nie widzieli i mają je w dupie. Robienie analizy porównawczej RPG i cRPG jest bez sensu. Z cRPG jest jak z indianami - wszyscy wiedzą że nie są z Indii, ale tak się już przyjęło. cRPG też ma tyle wspólnego z RPG co kot napłakał ale tak się już przyjęło. W zasadzie nie ma takiego gatunku jak cRPG. cRPG to jest "rzeka" do której wpływają różne "nurty": dungeon crawler, roguelike, hack and slash, sandbox cRPG, itd., a wszystkie one należą do jednego wielkiego wora z napisem cRPG i łączą je cztery czynniki, które tylko razem tworzą ten gatunek:
1. Ekwipunek (najmniej istotny, może być bez niego, ale takiego tytułu nie znam, może być uproszczony jak w ME)
2. Setting (czyli ogólnie przemyślany świat, kraina)
3. Mechanika czyli ROZWÓJ POSTACI, inaczej: levelovanie)
4. Interakcja: czyli quest główny + poboczne + dialogi lub pseudo dialogi jak w Diablo czy Might and Magic.

Wszystkie razem tworzą cRPG, jeśli któregoś brakuje to zależy już od tytułu i specyfiki rozgrywki (tzn.czego brakuj, jaki to rodzaj gry).

Dlatego zawsze Might and Magic i Wizardry będę stawiał wyżej od współczesnych gówien, które z cRPG niewiele mają wspólnego.

ocenił(a) grę na 9
Iselor

Przyznam szczerze, że na początku zupełnie nie wiedziałem co z tym postem zrobić. Stosujesz jakieś wyjęte z czapy kryteria, do których przypisujesz nazwę gry cRPG, ale jednocześnie zastrzegasz, że gier cRPG nie da się zdefiniować. Do tego dodajesz, że Baldur's Gate zarżnął gatunek, choć dokładnie wpisuje się we wszystkie podane przez Ciebie (niekoniecznie poprawne) kryteria. Innymi słowy w jednym poście zaprzeczasz samemu sobie i to w dodatku kilkukrotnie.

Co więcej: "współczesne gówna" również posiadają wszystkie te cztery czynniki, więc nie wiem o co Ci chodzi. Patrząc na ilość sprzeczności w jednym poście stwierdzam, że być może sam do końca tego nie wiesz.

Tak czy inaczej: przemyśl do końca, co chcesz przekazać i wtedy to napisz.

ocenił(a) grę na 10
schleppel

Żeby wsadzić do jednego wora z napisem cRPG Diablo, ADOM, Baldura, Mass Effecta, Beholdery i całą resztę trzeba znaleźć cechy wspólne. A te cztery wymieniłem. Baldurs Gate zarżnął gatunek w tym sensie, że go skażualizował i w zasadzie wykończył wszystkie inne podgatunki z wyjątkiem własnego - storytelling cRPG.

Mając na myśli współczesne gówna mam na myśli cyrki w stylu Dragon Age II i Mass Effect 3 - gierki proste, z idiotycznym systemem dialogowym, walką, homo-romansami, uber epic fabułą od której bierze na wymioty i żałosną mechaniką. Tu idzie o jakość. Ostatnie prawdziwe cRPG to Drakensang: River of Time, wcześniej to był Neverwinter Nights 2 a wcześniej gry Troiki. Tyle. Złota era cRPG to lata 90-te.

ocenił(a) grę na 9
Iselor

A dlaczego to Baldur's Gate miałby zarzynać twój ukochany podgatunek nudziarskiego biegania po lochach? Przecież eksploracji labiryntów było w nim dużo więcej niż w Falloucie, podobnie zresztą jak ton przedmiotów, rzutów obronnych, niewrażliwości i całej tony innego badziewia związanego z tak kochaną przez ciebie mechaniką. Jeżeli już, powinieneś obwiniać Fallouta o zarżnięcie gatunku, a nie Baldur's Gate.

>gierki proste, z idiotycznym systemem dialogowym, walką, homo-romansami, uber epic fabułą od której bierze na wymioty i żałosną mechaniką.

Bo nazywany przez ciebie "perełką" Daggerfall faktycznie, miał najlepszy system walki i dialogi na świecie. Podobnie zresztą Morrowind, w którym każdy NPC mówił dokładnie to samo, a główny bohater posługiwał się równoważnikami zdań. Fabuła - choć może nie "uber epicka" w całej serii była chyba najbardziej sztampową storylinią, jaką widziałem w dużej grze komputerowej. Jeżeli miałbym wybierać, chyba pozostałbym jednak przy Mass Effektach.

Czym zaś się różni system walki z Bloodlines od tego z Mass Effecta chyba nigdy się nie dowiem.

Prawda jest taka, że masz jakieś swoje ulubione gry i starasz się na siłę dobudować do tego jakąś ideologię, za pomocą której mógłbyś udowodnić ich wyższość nad pozostałymi grami. Jeżeli chcesz znać moje zdanie, to jest to śmieszne i niedorzeczne.

Dlatego od dłuższego czasu nudzi mnie ta dyskusja - widzę, że za twoimi słowami nie stoi żadna konkretna ideologia, poza "to, co lubię, jest fajne, a reszta to gówno" i niespecjalnie rajcuje mnie udział w tego typu wymianie zdań.

ocenił(a) grę na 10
schleppel

"A dlaczego to Baldur's Gate miałby zarzynać twój ukochany podgatunek nudziarskiego biegania po lochach? Przecież eksploracji labiryntów było w nim dużo więcej niż w Falloucie, podobnie zresztą jak ton przedmiotów, rzutów obronnych, niewrażliwości i całej tony innego badziewia związanego z tak kochaną przez ciebie mechaniką. Jeżeli już, powinieneś obwiniać Fallouta o zarżnięcie gatunku, a nie Baldur's Gate."

Baldurs Gate był tytułem casualowym. To bardzo proste. To zaś że ty twierdzisz iż dungeon crawlere są nudne to tylko kolejne pieprzenie kolejnego każuala.

"Bo nazywany przez ciebie "perełką" Daggerfall faktycznie, miał najlepszy system walki i dialogi na świecie. Podobnie zresztą Morrowind, w którym każdy NPC mówił dokładnie to samo, a główny bohater posługiwał się równoważnikami zdań. Fabuła - choć może nie "uber epicka" w całej serii była chyba najbardziej sztampową storylinią, jaką widziałem w dużej grze komputerowej. Jeżeli miałbym wybierać, chyba pozostałbym jednak przy Mass Effektach."

Nikt nigdy nie mówił że TESy mają dobrą fabułę. Bo nie mają. Siła tych gier leży w mechanice połączonej z eksploracją świata.

"Czym zaś się różni system walki z Bloodlines od tego z Mass Effecta chyba nigdy się nie dowiem."

Nie różni.

"Dlatego od dłuższego czasu nudzi mnie ta dyskusja - widzę, że za twoimi słowami nie stoi żadna konkretna ideologia, poza "to, co lubię, jest fajne, a reszta to gówno" i niespecjalnie rajcuje mnie udział w tego typu wymianie zdań."

Czytać ze zrozumieniem na pewno cię nie nauczyli. Piszę o tym że gatunek cRPG wywodzi się od Ultimy i Wizardry, od dungeon cralwerów, że mechanika jest najważniejsza a nie jakieś wydumane odtwarzanie roli. Nie podoba mi się kierunek w jakim zmierza ten gatunek, niedługo bowiem rozmyje się on w pozostałych i cRPG, jeśli nie zostanie wskrzeszone przez powrót do korzeni (vide Legend of Grimrock) zostanie po prostu "wymazany" bo byle strzelanka z dialogami będzie nazywana cRPG.

ocenił(a) grę na 9
ewa1292

Grafika nie jest najważniejsza, wolałbym by zrobili jeszcze jakąś grę opartą na świecie World of Darkness, z tym że tak jak mówisz, więcej możliwości tworzenia postaci i interakcji wampiry-ludzie oraz może wampiry-inne stworzenia. To jest olbrzymie pole manewru! Dziś bez problemu można byłoby stworzyć taką grę, tym bardziej że minęło już prawie 10 lat od wydania VTMB.
Jednak cieszyłbym się znacznie bardziej gdyby powstała taka książka lub film, których akcja działaby się w takim świecie - wampiry podzielone na klany, a te jeszcze na dwie zwalczające się grupy, w dodatku na świecie znajdowaliby się oprócz ludzi i łowców także wilkołaki, kuejin, duchy, ghule, mumie i insze kreatury! W dodatku byłbym wniebowzięty gdyby jeszcze fabuła opierała się właśnie na rozgrywkach pomiędzy wampirzymi frakcjami, Gehennie lub samej Maskaradzie i walce o jej zachowanie, zamiast ponawianych bez końca "lovestory" człowieka i wampira. Jedynie "Underworld" częściowo odpowiada tym kryteriom.
Ale to pozostanie chyba tylko w sferze marzeń...

Chociaż nie! Przecież już zaczęli prace nad MMO-RPG "World of Darkness"! Może świat Maskarady jeszcze powróci :D

ocenił(a) grę na 8
doliwaq

Właśnie, "World of darkness"- nie mogę się doczekać tej gry, wszystko wskazuje na to, że będzie to spełnienie moich marzeń ;D
A co do książki lub filmu- ciekawy pomysł, bo faktycznie wampiry są ostatnio przedstawianie w dość banalny sposób, historia rodem z VTMB z pewnością byłaby ciekawym materiałem czy to na dzieło literackie, czy filmowe. Kto wie, może ktoś kiedyś stworzy coś w tym stylu, a póki co pozostaje nam czekać na premierę "World of darkness" ;]

ocenił(a) grę na 8
ewa1292

Bo w tych wszystkich serialach/filmach wampiry są przystojnymi uwodzicielami nie to co na przykład ''mój uroczy'' Nostradafu(możemy zgasić światło:D).

użytkownik usunięty
ewa1292

World of Darkness anulowano i nie zapowiada sie, zeby w tej dekadzie powstala gra PC oparta na WoD.