Już w Doomie 2 by dojść do karty trzeba było nacisnąć spację na ścianie by się otworzyło przejście i panowie z id tak samo zrobili tutaj ( a konkretnie epizod 4 poziom 5). Poczułem się z lekka wydymany, a co dopiero powiedzieć o ludziach którzy w latach 90-tych musieli solucji szukać po gazetkach, żeby ruszyć z miejsca?
Już nie mówiąc o tym, że chyba w jednym miejscu można się zaciąć na dobre.. uważajcie na tego "psikusa" w epizodzie 4. Grę polecam, wciąż miodna, lekko frustrująca - i dobrze, gry takie powinny być. :)