Wywiad

Jest lepiej niż gorzej - podsumowanie 31. FPFF

Filmweb / autor: /
https://www.filmweb.pl/article/Jest+lepiej+ni%C5%BC+gorzej+-+podsumowanie+31.+FPFF-30962
31. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych już za nami. Przez pięć dni projekcji jurorzy obejrzeli 24 filmy pokazywane w ramach konkursu głównego i 21 tytułów prezentowanych w konkursie kina niezależnego. Triumfatorem tegorocznej imprezy został - bardzo słusznie - "Plac Zbawiciela"Krzysztofa Krauzego i Joanny Kos-Krauze zdobywając aż 8 nagród, w tym Złote Lwy dla najlepszego filmu. Poziom tegorocznej imprezy nie rozczarował. Wśród 24 tytułów rywalizujących o Złote Lwy znalazło się 11 obrazów dobrych i bardzo dobrych. Mało było w tym roku również rozczarowań. Co prawda filmy takie jak zapowiadana jako pierwszy rasowy polski horror "Hiena"Grzegorza Lewandowskiego oraz western "Summer Love"Piotra Uklańskiego nas nie zachwyciły, to jednak nie wychodziliśmy z ich projekcji z poczuciem straconego czasu, które towarzyszyło nam na przykład przy "Szatanie z 7 klasy"Kazimierza Tarnasa. Największą niespodzianką tegorocznego festiwalu okazała się komedia Michała Kwiecińskiego"Statyści". Ciepła i dowcipna opowieść o mieszkańcach małego miasteczka statystujących na planie chińskiego filmu realizowanego w Koninie zdobyła w Gdyni aż 7 nagród i na pewno okaże się kinowym przebojem. Michał Kwieciński, autor telewizyjnej produkcji "Biała sukienka", udowodnił, że w Polsce można nakręcić komedię, która nie zalicza się do gatunku romantycznych i nie opowiada o gangsterach. Wielkim przegranym 31. Festiwalu okazał się film Sławomira Fabickiego"Z odzysku", który dostał jedynie dwie nagrody za zdjęcia (Bogumił Godfrejów) oraz montaż (Jarosław Kamiński). Nie wiem, czym kierowało się jury przyznając nagrodę za debiut reżyserski Mariuszowi Gawrysiowi, którego "Sztuka masażu" bardziej pasowała do konkursu kina niezależnego niż głównego, a ponadto nie wytrzymuje żadnego porównania z przemyślanym dziełem Fabickiego. Kontrowersyjna jest również decyzja o pominięciu Antoniego Pawlickiego - odtwórcy głównej roli w "Z odzysku" - przy nagrodzie za debiut aktorski, którego kreacja była jedną z najlepszych, jakie mogliśmy zobaczyć na festiwalu. Tegoroczna impreza udowodniła również, że polscy filmowcy kochają patologię. W filmach takich jak "Przebacz", "Co słonko widziało", czy wreszcie "Z odzysku" twórcy opowiadali historie rozgrywające się obskurnych realiach i odrapanych kamienicach, pokazywali bohaterów desperacko walczących o lepsze jutro. Takich filmów powstało jednak w naszym kraju ostatnio zbyt wiele. Opowieść o biednym Ślązaku nie mogącym związać końca z końcem czy biednym chłopaku z getta starającym się pozostać uczciwym człowiekiem stały się dziś już historiami jednymi z wielu, a przez to narażonymi na obojętność ze strony widzów żądających od kina coraz to nowych wrażeń. Nadzieję na zmiany niesie ze sobą kino niezależne, którego poziom w Gdyni z roku na rok rośnie. Twórcy offowi konsekwentnie podejmują w swoich filmach tematy pomijane przez autorów kina "oficjalnego". Zdobywca głównej nagrody tegorocznego festiwalu kina niezależnego Rafał Kapeliński w swoim obrazie "Emilka płacze" opowiedział dowcipną historię nastolatka, który w czasie stanu wojennego w 1982 roku przeżywa swoją pierwszą miłość. W przeciwieństwie do "oficjalnych" produkcji traktujących o tym etapie polskiej historii dzieło Kapelińskiego praktycznie pozbawione jest politycznych dygresji. Stan wojenny jest tutaj tłem dla historii młodego człowieka, który naprawdę ma "ważniejsze" sprawy na głowie niż czołgi na ulicach. Ostatniego dnia festiwalu, jak co roku, odbyło się zorganizowane przez Stowarzyszenie Filmowców Polskich forum, na którym dyskutowano na temat "Co dalej z polskim kinem". Do specjalnie odkrywczych wniosków uczestnicy panelu nie doszli. Jak mówił Janusz Kijowski, przewodniczący jury konkursu filmów niezależnych - jest bardzo źle i trzeba wreszcie coś z tym zrobić. Tegoroczny festiwal pokazał jednak, że polskie kino powoli wychodzi z dołka. Rodzime produkcje takie jak "Tylko mnie kochaj" i "Ja wam pokażę!" zgromadziły w kinach olbrzymie widownie, "Z odzysku" zostało dostrzeżone w Cannes, a "Plac Zbawiciela" - wzorem "Mojego Nikifora" - niebawem ruszy w podróż po światowych festiwalach. O polskim kinie coraz częściej się mówi na świecie, są również próby jego dystrybucji za oceanem. Idzie ku lepszemu, choć - co pokazują wyniki box office - polscy widzowie z rodzimych produkcji wciąż najbardziej cenią sobie komedie romantyczne. Informacje o festiwaluMłodość i nowa nagroda na festiwalu filmów w Gdyni - dzień pierwszyFPFF Gdynia: Polski western nie podbił serc widzów - dzień drugiPolisz Kicz Projekt, czyli festiwal polskich filmów w Gdyni - dzień trzeciKwieciński i Matwiejczyk niezawodni na FPFF w Gdyni - dzień czwartyDobre kino w Gdyni na Festiwalu Polskich Filmów - dzień piątyFPFF: "Emilka płacze" wygrywa Konkurs Kina NiezależnegoZłote Lwy dla "Placu Zbawiciela"! Pełna lista nagród

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones