Postać, która wprowadza do "Dexter: Grzech pierworodny" ciężar autorytetu i niepokoju zarazem. Patrick Dempsey nadaje mu charyzmę i elegancję kapitana Wydziału Zabójstw, człowieka, który od lat współpracuje z Harrym Morganem i uchodzi za wzór profesjonalizmu. To przywódca wymagający, ale sprawiedliwy, ktoś, kto potrafi zyskać lojalność podwładnych i sprawia wrażenie niepodważalnego autorytetu.
Pod tą fasadą kryje się jednak przerażająca prawda. Spencer dopuszcza się zbrodni, które nie tylko burzą jego wizerunek, ale i ukazują ogrom zakłamania, na jakim zbudował swoje życie. To on odpowiada za brutalne morderstwo Jimmy'ego Powell Jr. – sprawy, która wstrząsnęła Miami. Co więcej, porywa własnego syna, Nicky’ego, wplątując go w dramat, którego śladów nie da się zatrzeć żadnym policyjnym raportem. Takie czyny przekreślają wizerunek kapitana i ojca, ujawniając człowieka zdolnego do zdrady najbliższych i złamania przysięgi, którą składał w chwili, gdy zakładał odznakę.
Jego dwoistość – kapitan kontra zbrodniarz – czyni go symbolem narracji, w której Dexter od zawsze obracał się wokół pytania: kto naprawdę jest potworem? Spencer uosabia najbardziej niepokojącą odpowiedź: potworem może być ten, któremu ufamy najbardziej, kto stoi na czele i wydaje polecenia w imię prawa.
Los Aarona jest równie dramatyczny jak jego tajemnice. Zostaje zdemaskowany, a jego historia kończy się śmiercią – ostatecznym upadkiem człowieka, który przez lata udawał kogoś innego. Ginie jako morderca, nie jako bohater.
Śmierć Spencera zamyka jego wątek, ale pozostawia po sobie echo. To właśnie on staje się jednym z pierwszych wielkich lekcji dla Dextera: świadomością, że prawo nie zawsze chroni niewinnych, a sprawiedliwość nie zawsze pochodzi od tych, którzy mają ją egzekwować.